Zasiedli ponownie przy stole, obserwując prymitywne zachowania biesiadników. Byli tu tylko dlatego, że tak było im nakazane, choć cóż to za zwyczaj rozkazywać swemu władcy. Wszakże przemyśleli to, iż żeby uniknąć niepotrzebnego zgromadzenia wokół siebie powinni na chwilę obecną pozostać na uczcie, a dopiero następnie udać się mogą w miejsce ustronniejsze, gdzie żadne ciekawskie ludzkie oczy się nie dostaną. Bez słowa, wyraźnie znudzeni i zamyśleni obserwowali całą salę. Upici ludzie, leżący na ziemi, na stołach, chwiejący się na nogach, głównie Niemcy, ród Bolesława pozostawał wciąż raczej przytomniejszy, choć zachowaniem nie odstawali od swoich zachodnich sąsiadów. Aż żenada ogarniała człowieka, gdy widział obecną sytuację. Dlaczego każda uczta musi kończyć się ludzkim niepohamowaniem?
Bolesław zirytowany westchnął ciężko i skierował wzrok na swojego towarzysza siedzącego tuż obok. Otto patrzył gdzieś w centrum sali, wyraźnie przebywający w krainie swych myśli, zdawał się być czymś mocno przybity. Książę przymrużył oczy. Dokładnie badał profil cesarza, kształt nosa, różanych ust, jego rzęs dodających mu chłopięcego uroku. Bolesław nie uważał studiowania swojego kochanka za zajęcie nudne, wręcz przeciwnie, mógłby patrzeć na niego i całymi nocami, wszakże na chwilę obecną wolałby mieć przy sobie Ottona w ruchu. Zdawał się być tak zatopiony we własnych myślach i utrapieniach, zastanawiał się, jakby go tu z nich wybudzić i jaki podać na to powód. Im dłużej się w niego wpatrywał tym więcej sposobów na to wpadało mu do głowy, aż nagle na jego twarzy zawitał szatański uśmieszek, gdyż wymyślił, jak kosztem zdenerwowania cesarza pozbyć się śmiertelnej nudy.
Bolesław odwrócił głowę w przeciwną stronę i położył swą dłoń na udzie Ottona, na co tamten jakby poparzony wyprostował, spiął się i wydał z siebie przedziwny odgłos zaskoczenia wrzuconego do kubła z przerażeniem. Spojrzał się na dłoń Bolesława na swym udzie i nawet nie minęła chwila a już cały poczerwieniał.
-Bolesławie...! -Wycedził przez zęby cały zawstydzony - Nie przy ludziach...!
Książę zwrócił na niego swój filuterny wzrok i dał mu odpowiedź w postaci powabnego uśmiechu, na co cesarz zareagował zdenerwowanym wyrazem twarzy, którą schował w dłoni, by ukryć jej kolor.
Bolesław przyglądał się młodszemu mężczyźnie. Tak, zrobienie tego było definitywnie trafionym wyborem, cesarz wyglądał teraz przeuroczo. Dużo się rumienił i denerwował, lecz był na ogół spokojny i pocieszny. Jedynie w zawstydzających sytuacjach zamieniał się w kłębek rozdrażnienia, by ukryć swoje poniekąd dziecięce, naturalne zachowanie. Cesarz starał się uchodzić za mężnego i odważnego, wszakże w oczach Bolesława właśnie niewinna młodzieńczość Ottona była tym, co wprawiało jego serce w drgawki.
Wtem Bolesław poczuł, jak jego dłoń zostaje żwawym ruchem zepchnięta z uda jego towarzysza. Książę zerknął ukradkiem na cesarza, który wciąż chował twarz w dłoni.
Otto nie potrafił sobie zaprzeczać, choć tak bardzo by chciał. Musiał stanąć twarzą w twarz z faktem, iż z każdą kolejną chwilą, każdym spojrzeniem i każdym dotykiem tonął w uczuciu coraz bardziej. Bał się przyszłości, jaka wyniknie, gdy w końcu przyjdzie mu spotkać się z morderczym wyborem.
Ze zmartwienia wyrwał go Bolesław.
-Ottonie? -Rzekł.
Cesarz na chwilę zastygł w miejscu i milczeniu, lecz wtem odezwał się, podnosząc głowę i odsłaniając pobledłą już twarz, spoglądając na księcia.
-Tak?
-Wszystko z tobą dobrze?
-Jak najbardziej.
-Wydajesz się... Przybity.
Otto milczał. Bolesław po dłuższej chwili nachylił się w jego stronę i powtórzył pytanie.
CZYTASZ
Millenium Anno Domini || Bolesław Chrobry x Otto III (Chrotto)
Historical FictionGdy do wyboru ma się posłuszeństwo sercu i rozumowi, z rozdarcia przestaje się chcieć istnieć. Ok ogólnie coś się zepsuło z rozdziałami i musiałam cofnąć publikację na kilka minut w sumie i tak nikt by tego nie czytał ale opublikowałam znowu nie wie...