Prolog?

287 14 4
                                    

Ekscytacja. Ożywienie. Zachwyt. Fascynacja. Miłość. To wszystko towarzyszy ludziom od niezliczonych wieków. Owa ludzka rasa nie nabyła tychże nawyków z biegiem lat, uczucia od zawsze były na tym świecie, pierwsze cywilizacje również odczuwały żal, radość, potrafiły zawierać przyjaźnie, dzieci się wspólnie bawiły, w czasie, gdy ich ojcowie w przerwie od pracy razem śmiali się z tego, jaki ten ich starożytny świat jest dziwny. Z biegiem lat naturalne ludzkie czynności nie zanikały, choć zmieniały się morale, czasem nawet coś, co uznawano za codzienne stawało się zbrodnią, grzechem, czynem karalnym. Podobnie było z miłością. Choć ta najważniejsza cnota Boska od zawsze postrzegana

była jako dar, w niektórych sytuacjach zrozpaczeni ludzie przeklinali jej istnienie. Nie wiadomo kiedy przyjdzie, nie wiadomo co uczyni, dar miłości, tak kontrowersyjny, temat filozofii i niezliczonych utworów, wierszy, opowieści, pieśni, ballad, romansów czy też legend i mitów.

Ilość dobra wyrządzonego przez najpotężniejsze uczucie na świecie równoważy się ze złem, które zamiatane jest w cień i stanowi przekleństwo dobrego imienia tego uczucia, jeśli zważywszy na jego potęgę wciąż można je nazywać po prostu uczuciem. Miłość to mocarstwo, które tak naprawdę pociąga za wszystkie sznurki na tym świecie obracającym się w jej dłoniach. Nie pieniądze, nie nienawiść, a właśnie miłość daje największą uciechę zarazem raniąc tak doszczętnie, że niepojętym jest, ilu ludzi objętych zimnymi ramionami jej zabójczej strony postanowiło rychle zakończyć swój żywot z imieniem ukochanego na ustach, wciąż powtarzając sinymi wargami przysięgi wiecznej miłości, bądź przekleństwa w jej stronę skierowane.

Kierując się filozofią Leibniza, dobro i zło tworzą razem harmonię, bez jednego drugie nie ma prawa istnieć. Jeśli zostało stworzone coś moralnie dobrego, jest jego strona przeciwna. Nawet coś tak wspaniałego jak miłość posiada swoje nieprawe konsekwencje. Złamane serca, wylane łzy, wyrwane z zazdrości włosy, drżące ze zmartwienia dłonie, ciągły stres, strach, serce w gardle, ściśnięty żołądek, przelana krew, wydłubane oczy, zniszczone domy, mieszkania, marzenia. Tym wszystkim karmią się ludzie utwierdzając się tylko w przekonaniu, że zakochanie wyrządza same szkody, a jednak wciąż nie potrafią się sobie oprzeć.

Miłość nie przychodzi tylko raz w życiu. Czasem gdy zdaje się nam, że zostaliśmy nią już dotknięci zsyła na nas swe orszaki by ponownie zniewolić nasze dusze, lecz tym razem jest ona grzechem. Zdrada. Czy tak można to nazwać? Albo po prostu nadmiarem miłości? Nagłym wyborem? Chwilową fazą, gdzie druga osoba rzekomo kochana jest ucieczką od monotonnej rzeczywistości? Najtrafniejszego określenia łamania szóstego przykazania nie dane nam usłyszeć, lecz wiemy doskonale na czym polega.

Czasem jest zwykłym brakiem szacunku do osoby, którą obdarzyliśmy uczuciem jako pierwszą, a czasem cierpieniem postawionego w wyborze, gdyż wie, iż źle czyni, i jakże mu za to wstyd, lecz nie potrafi się zwyczajnie powstrzymać od ciągłego wpadania w ramiona kochanka czy też kochanki. Może to on jest za słaby, że nie potrafi opanować swoich uczuć, a może to miłość jest tak potężna? Pomimo naszej świadomości o niemoralności czynu dalej istnieje niewidoczna dla ludzkiego oka siła, która pcha nas w zło, lecz czy damy jej się poprowadzić zależy tylko od nas.

Możemy stawiać jej opór, wszakże nie należy to do najłatwiejszych zadań, jest to wręcz praktycznie niewykonalne dla człowieka przeciętnego sortu. Potrzeba istoty inteligentnej, rozumiejącej wartości życia oraz kierującej się empatią, by dałaby radę chociaż próbować walczyć z nieokiełznanym pragnieniem. Zwykły człowiek zwabiony pokusą da się ponieść nieczystej sile, która zaprowadzi go wprost w sidła grzechu. Takie istoty najczęściej nie wiedzą nawet, że mogą z tym walczyć.

Mogą pomyśleć, że tak właśnie miało być i takie jest przeznaczenie, albo będa zbyt zaślepione przyjemnościami, żeby dostrzec ból, jaki sprawią drugiej osobie. Istnieją również ludzie umieszczeni pomiędzy tymi dwoma przypadkami, którzy są świadomi możliwości walki z ową pokusą, lecz nie czynią w tym kierunku nic. Być może uważają się za zbyt słabych, lub zwyczajnie brakuje im motywacji czy chęci i po prostu akceptują swój los wiedząc, że źle czynią, i poniosą tego konsekwencje. Zakazany owoc jednak kusi najbardziej.

Millenium Anno Domini || Bolesław Chrobry x Otto III (Chrotto)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz