Ja to naprawię!

239 18 4
                                    

[3 os p.o.v.]

Niedługo później po incydencie Tytani przybiegli na miejsce po tym jak usłyszeli wrzaski Robina.

- Co jest? - spytał Cyborg.

- Nie chce mnie wpuścić - lider patrzył na jej imię wypisane na drzwiach.

- Czemu? Cóż się zdarzyło? - zdziwiła się Gwiazdka.

- Zrobiłem... coś bardzo złego... - westchnął z czołem opartym o metalowe drzwi.

- Do rzeczy, stary. Co takiego? - Cyborg domagał się klarownej odpowiedzi.

- Uderzyłem ją... - zmrużył oczy ze złością na samego siebie.

Tytani przeżyli szok. Patrzyli na niego w zdumieniu nie potrafiąc ogarnąć tego, że mógł ją skrzywdzić. Miał zapędy do bycia mniej delikatnym, gdy się zatracił, ale uderzenie dziewczyny było już grubą przesadą. Zwłaszcza, że wiedzieli jak blisko Myth i Robin byli ze sobą, a teraz są tak daleko.

- Dziwisz się? Chłopie, ona ci ufała! - krzyczał Bestia.

- Masz to co chciałeś za swoją ignorancję - mruknął Cyborg.

- Ale ja nie chciałem... - głos mu się odrobinę załamał, gdy zjechał rękoma po drzwiach jej pokoju, by siedzieć przed nimi (drzwiami) na klęczkach.

Drżały mu dłonie i zaciskał zęby, by powstrzymać łzy. Był tym wszystkim załamany i czuł się ze sobą okropnie. Nienawidził siebie za swój karygodny czyn. To było dla niego nie do pomyślenia. Sam siebie nie rozumiał, bo jaki jest sens w tym, że najpierw naraża dla danej osoby swoje życie, by potem strzelić ją w twarz? Nie był pewny, czy tak właściwie chce siebie zrozumieć. Miał już dość, więc stwierdził, że chce zacząć od nowa i zmienić swoje dotychczasowe życie. Gwiazdka pochyliła się nad jego nieszczęściem i podniosła go z ziemi, by go przytulić.

- Już dobrze, Robinie. Wiemy, że tego nie chciałeś - tuliła go kosmitka.

- Ale to zrobiłem... - westchnął. - Muszę z tym skończyć - uwolnił się z jej uścisku i wrócił do swojego pokoju.

Tytani patrzyli niepewnie jak odchodzi.

- Myślicie, że to coś dało? - spytała Raven, gdy zerknęła na resztę kątem oka.

- A kto go tam wie - Cyborg wzruszył ramionami i wszyscy ulotnili się spowrotem do swoich pokoi.

Było późno, więc Tytani zdecydowali się iść spać, ale nie Robin. Z jego pokoju było słychać nerwowe szastanie papierami i niechlujne przestawianie pudeł. Zaczął robić porządki. Pochował i powyrzucał wszystkie jego notatki na temat Slade'a i jeszcze je podarł. Miał dość samego siebie. Z ogromną determinacją pozbywał się pudeł ze szczątkami różnych wysłanych przez Slade'a wrogów. Zostawił je w magazynie gdzieś za pudłami tak, by miał trudności z dostaniem się do nich, gdyby jeszcze chciał. Wyłączył mapę miasta na komputerze i zerwał z tablicy korkowej wszystkie karteczki, które określały różne miejsca, w których mieli do czynienia ze Slade'em bądź wysłanymi przez niego sługusami i również je wyrzucił.

Normalnie kosztowałoby go to sporo przemyśleń, czy na pewno chce się tego wszystkiego pozbywać, ale tym razem zrobił to praktycznie bez zastanowienia. Cały czas miał przed oczami jej zapłakaną twarz i oczy patrzące na niego z takim strachem i poczuciem zdrady. To sprawiło, że nie miał dla siebie litości. Dobrze wiedział, jak bardzo będzie później żałował straty tych wszystkich tropów, ale był na tyle zdesperowany, by się zmienić w nienawiści do samego siebie, że nawet nie dopuszczał do myśli o tym, czy będzie tego później potrzebował.

Przyjaciółka wrogiem [Zakończono] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz