Obudziło mnie stukanie obcasów dochodzące z korytarzu. Przetarłam oczy i spojrzałam na godzinę w telefonie. Było już grubo po północy. Nie wiele myśląc wstałam, a moje kości wydały nieprzyjemne chrupnięcie. Narzuciłam na swoje ciało satynowy szlafrok i pociągnęłam za klamkę. Widok jaki zastałam nieco mnie przeraził.
Moja matka siedziała ze spuszczoną głową na sofie, opierała się głową o zagłówek i ciężko oddychała. Dopiero po chwili zauważyłam, że w dłoni trzyma jeszcze w połowie pełną butelkę wina, a drugą butelka, tym razem już pusta, połyskiwała na szklanym blacie.
Zdecydowałam się na razie nie podchodzić. Nocne światło z balkonu oświetlało jej twarz, a drogi naszyjnik lśnił na jej delikatnie pomarszczonym dekolcie.
- Wiem, że tu stoisz, usiądź proszę. - odezwała się, a ja się nieco wzdrygnęłam na ton jej głosu, który był już wyraźnie zmęczony. Wykonałam jej polecenie i ze spokojem oczekiwałam na dalszy rozwój sytuacji.
- Jak się czujesz? - odważyłam się rozpocząć rozmowę, ale nie spodziewałam się szybkiej reakcji.
- Wiesz, że twój ojciec chce ciebie wyrzucić? - nie odpowiedziała mi na moje pytanie.
- Zdaje sobie z tego sprawę. - głośno westchnęłam i wbiłam swoje spojrzenie na nocne niebo.
- Próbowałam go powtrzymać, ale... - jej głos się urwał, a głośny szloch zapełnił całe pomieszczenie.
- Wiem, ale tak będzie dla was lepiej. - nie byłam przekonana swoimi słowami, ale nie będę jej jeszcze bardziej zasmucać. Objęłam ją, a ona zaczęła wypłakiwać mi się w ramię. Widok płaczącej matki jest jednym z najgorszych widoków w całym moim życiu.
Jestem z nią bardzo blisko, a to co mój ojciec teraz próbuje zrobić, postawi między nami ogromny mur.
Relacja z moim ojciec była bardzo burzliwa. Bywały dnie, w których mogę bez zastanowienia powiedzieć, że mężczyzna zachowywał się jak prawdziwy przykład dobrego ojca. Było w nim coś szlachetnego, co trzeba przyznać, brakuje połowie społeczeństwa męskiego. Miał swoje tradycje, jak na przykład przynoszenie śniadania do łóżka w każdą niedzielę mojej matce. Jest to niezwykle uroczy i piękny gest z jego strony. Często jej powtarza, że ją kocha oraz co najważniejsze, udowadnia jej to.
Jednak przeważają dnie, w których zamienia się diametralnie. Staje się wybuchowy, postępuje wtedy bardzo impulsywnie i ochoczo wytyka mi wszystkie błędy. Wszystko zaczęło się w momencie, w którym przyznałam się do mojej orientacji. Klasycznie zwyzywał mnie, ale co najgorsze, podniósł na mnie rękę. To było jednorazowe zdarzenie, ale do dnia dzisiejszego nie usłyszałam od niego słowa przepraszam.
- Robiłam wszystko co w mojej mocy, ale on nie odpuści. - wyszeptała kobieta i ponownie oparła się o siedzenie.
- Nie zmienisz jego zdania, wiesz o tym. Idź spać, rano z nim porozmawiam. - ostatni raz wyjrzałam przez okno i udałam się po schodach do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przymknęłam oczy.
Mam dwa wyjścia. Uciec lub zgodzić się na jego warunek. Ucieczka nie wchodzi w grę. Nie jest to zbytnio w moim stylu. Ale kiedy się zgodzę, będę musiała wszystko zostawić za sobą. Nie mam pojęcia, gdybym tylko dostała jakąś małą podpowiedź, mały znak.
Rozebrałam się z nakrycia i zasunęłam swoje ciało kołdrą. Sięgnęłam po tabletki leżące na szafce nocnej i popiłam je wodą. Po chwili odpłynęłam, a ostatnie co słyszałam to przymykane drzwi z sąsiedniego pokoju.
Dziś jest wielki dzień. Z taką myślą podniosłam się z łóżka. Wykonałam moją codzienną toaletę i zmieniłam piżamę na zwykłe czarne rurki i tego samego koloru koszulkę. Wciągnęłam głośno powietrze i udałam się do kuchni.
CZYTASZ
Behind her back
FanfictionCamila niedawno wkroczyła w dorosłe życie. Niestety szybko zjechała na złą drogę, przez co musi ponosić konsekwencje za swoje decyzje. Zostaje więc zmuszona do wyprowadzki do swojej siostry i jej dziewczyny Lauren. Obie kobiety nie zdają sobie spraw...