- Nie złapiesz mnie! - głośny chichot wypełnił całe pomieszczenie. Dwie dziewczynki biegały wokoło stołu goniąc się nawzajem i robiąc przy tym niemały harmider.
- Mam cię! - długowłosa małolatka wpadła na drugą, przez co obie wylądowały na ziemi.
Leżały ciężko oddychając i wciąż utrzymując na swoich twarzach drobne uśmiechy. Ich moment skończył się zaraz po wejściu gosposi.
- Panienki Cabello, wasz ojciec was wzywa do siebie. - odparła zbyt poważnie na swoje codzienne zachowanie.
Zerknęły na siebie i pognały do domowego biura mężczyzny. Bez pukania weszły i zastały w nim obu rodziców. Podeszły do nich i z uśmiechem wskoczyły na kanapę stojącą w rogu pomieszczenia.
- Mami! Papi! - przywitały się wesołym tonem i wgapiły swoje ciekawskie spojrzenia. W pokoju panowała krępująca cisza, którą nikt nie miał najwyraźniej zamiaru przerywać.
- Co się stało? - pierw odparła młodsza z dziewczynek i zamrugała kilkukrotnie.
Głośne westchnięcie wydobyło się z ust mężczyzny opierającego się o kant biurka. Kobieta zaś stała w rogu pomieszczenia i jeszcze ani razu nie odważyła się spojrzeć na swoje dzieci, jak i męża.
- Czasami w życiu toczy się nie zawsze tak jakby nam mogło się podobać. Ja i wasza mamusia postanowiliśmy wspólnie zrobić sobie.. małą przerwę - nabrał kilka głębszych wdechów i kontynuował - bardzo mi przykro z tego powodu, ale będziecie musiały o czymś bardzo ważnym teraz zdecydować.
Po raz pierwszy od tego całego wydarzenia, matka dziewczynek podniosła swoje spojrzenie przepełnione wręcz całym bólem tego świata.
- Potrzebujemy trochę czasu na osobności, dlatego uzgodniliśmy, że ja wyjadę do waszej babci w Chicago, a któraś z was zostanie na Kubie z waszym ojcem. - znów odwróciła swój wzrok, a jej dłonie zaczęły się trząść.
- N-nigdzie nie-e jedziemy! Zostajemy wszyscy w domu! A-albo Kaki jedzie ze mną! - młodsza wykrzywiała w złości na jaką tylko było stać sześciolatkę.
- Jedna z was zostanie ze mną, a druga pojedzie z waszą matką. - zacisnął pięści i powoli opadł na swoje krzesło. Starsza natomiast stała w miejscu i ze zmieszaniem przyglądała się odgrywającej się przed nią sytuacji. Nie wiedziała którą stronę wybrać, ale co najgorsze, to nie wyobrażała sobie opuścić swoją siostrzyczkę.
- Proszę, proszę, nie możecie nam... - głośne łkanie odbiło się od ścian pomieszczenia, a obie dziewczynki się do siebie przytuliły. Były bezsilne, całkowicie bezbronne. Nie zdawały sobie sprawę z tego co je będzie dalej czekać.
Ostatecznie jednak ich rodzice zadecydowali, że starsza zostanie z ojcem, a Sofia wyjedzie ze swoją matką. Camila zaczęła już szkołę, za to druga ze sióstr nie miała na tyle stałej sytuacji na miejscu jak druga.
Ich rozłąka była niesamowicie bolesnym momentem.
Wiele łez poleciało, obietnic, ale na warunki panujące na Kubie, a w szczególności patrząc na wiek ograniczający obie z nich były to tylko puste słowa.Ojciec wpadł na pomysł, żeby dziewczynki pisały do siebie listy. Przez jakiś czas rzeczywiście była to dobra sugestia, lecz z czasem stało się to dość niewygodne. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że obie nie potrafiły jeszcze pisać. Od tej chwili obie urwały ze sobą całkowicie kontakt, zapominając jedna o drugiej.
CZYTASZ
Behind her back
FanfictionCamila niedawno wkroczyła w dorosłe życie. Niestety szybko zjechała na złą drogę, przez co musi ponosić konsekwencje za swoje decyzje. Zostaje więc zmuszona do wyprowadzki do swojej siostry i jej dziewczyny Lauren. Obie kobiety nie zdają sobie spraw...