– Theo, pamiętasz, jak ci powiedziałam, że nasze córki są za młode, żeby oglądać horrory i później będą się bały spać?
– Coś wspominałaś – przyznał.
Uśmiechnęłaś się i zabrałaś mu z rąk miskę chipsów, a potem klepnęłaś na kanapę obok niego.
– Więc teraz, ponieważ mnie nie posłuchałeś, idź na górę i wyjaśnij im, że pod ich łóżkami wcale nie ma żadnych potworów.
– Ale... – zaprotestował. – Zaraz zacznie się film. Chcę go obejrzeć!
– Nie mój problem – stwierdziłaś, wkładając do ust garść chipsów.
Theo prychnął niezadowolony, ale dłużej się z tobą nie kłócił. Wstał i skierował się w kierunku schodów. Rozpoczął się film, na który czekaliście, więc sięgnęłaś po pilot, żeby podgłosić. Nie zdążyłaś jednak tego zrobić, bo z góry dobiegł cię głuchy łoskot. Westchnęłaś i wstałaś, żeby zobaczyć, co się stało. Miałaś nadzieję, że tym razem Theo nie zaniósł waszym dzieciom ciastek i ptasiego mleczka, na czym go ostatnio przyłapałaś.
W pokoju dziewczynek zastałaś zaskakujący widok – wasze córki kuliły się pod kołdrą w łóżku Phoebe. Natomiast Theo leżał na podłodze z policzkiem wtulonym w puszysty dywan.
– Kochanie – jęknął na twój widok. – Dzieci znowu mnie sparaliżowały.
Parsknęłaś śmiechem, ale zaraz umilkłaś zgromiona jego spojrzeniem.
– Czemu ukłułyście tatusia? – spytałaś, siadając na łóżku obok córek.
Obie wychyliły się spod kołdry i cicho zachichotały.
– Chciał sobie pójść i nas tu zostawić – wyjaśniła Phoebe.
– Tam jest wilk – pisnęła Sophie, wskazując na swoje łóżko.
Uniosłaś brwi i popatrzyłaś w tym kierunku. Ku twojemu zdziwieniu kołdra zwisająca z dziecięcego łóżeczka delikatnie się poruszyła. Obie dziewczynki zapiszczały przerażone.
– Co się dzieje? – spytał Theo, nie mogąc się odwrócić i osobiście tego sprawdzić.
Nie odpowiedziałaś. Wysunęłaś pazury i ogon i zaczęłaś powoli podchodzić do łóżka Sophie. Zrobiłaś głęboki wdech i podniosłaś szybko kołdrę, jednocześnie wskakując na łóżko, by ewentualnie zaatakować to, co tam było, od tyłu.
Zamiast tego omal z niego nie spadłaś z wrażenia, kiedy, ciągnąc za sobą kołdrę, spod materaca wybiegł duży owczarek niemiecki.
– Wilk! – wrzasnęła Sophie.
– Głupiaś – stwierdziła Phoebe. – To pies.
– Racja – odetchnęłaś nieco uspokojona. – Tylko skąd on się tu wziął?
Sam do domu nie wszedł. Żadna z twoich córek, teraz obłapiających i głaskających psa, też nie mogła go tu przyprowadzić – Phoebe miała cztery lata, Sophie niecałe trzy. A więc została tylko jedna możliwość...
Z założonymi na piersi rękami skierowałaś swój wzrok na Theo. Twój mąż odzyskał już władze w kończynach; dziewczynki były jeszcze małe i ich jad miał działanie krótkotrwałe. Wyglądał, jakby to on miał teraz ochotę schować się pod łóżko.
– Co tu robi ten pies? – zapytałaś.
– Uhm, to miała być jakby niespodzianka? – wyjąkał. – Na twoje urodziny.
– Mama już miała urodziny – przypomniała Phoebe, odrywając się na moment od psa.
Theo przemyślał to szybko.
– Na urodziny dla dzieci?
– O ile chcesz im dać prezent na kilka miesięcy wcześniej - wyraziłaś powątpiewanie.
– Boże Narodzenie?
– Mamy lipiec – zauważyłaś.
Najwidoczniej skończyły mu się pomysły, bo posłał ci błagalne spojrzenie.
– A co miałem zrobić? – spytał. – Scott powiedział, że ona potrzebuje domu i że lubi dzieci i że jest nauczona przebywania z ludźmi, więc będzie grzeczna.
– Mamy psa? – ucieszyła się Sophie.
– Nie – odparła Phoebe ze smętną miną. – Mama pewnie znowu się nie zgodzi, tak jak wtedy, gdy tatuś przyprowadził do domu tego chłopca z mojego przedszkola.
CZYTASZ
You're The Hottest Girl - Teen Wolf Preferencje
RandomW preferencjach znajdują się: 1. Scott 2. Stiles 3. Theo 4. Isaac 5. Derek 6. Peter 7. Aiden 8. Brett 9. Liam 10. Parrish