84. Aiden vs dzieci

1K 32 4
                                    

- Jeszcze wina, kochanie? - spytał Aiden, unosząc butelkę.

Kiwnęłaś głową, a on napełnił twój kieliszek.

- Chcesz mnie upić? - zastanowiłaś się, widząc ilość alkoholu, którą ci wlał. - Ostatnio skończyło się inaczej, niż planowaliśmy.

Równo po tym, jak Lucas skończył rok, postanowiłaś odstawić go od piersi. Ten jeden, jedyny raz zostawiliście go pod opieką Ethana i zirytowanego faktem, że został ochrzczony niańką, Jacksona i udaliście się do restauracji. Po pewnym czasie jednak zadzwoniła Lydia i wyciągnęła was do klubu. Kompletnie zalaną Aiden zabrał cię do domu. Pożegnaliście się z państwem Steiner-Whittemore, no i noc skończyła się tak, że dziewięć miesięcy później mieliście już dwoje dzieci.

- Minęły cztery lata i zero wpadek - przypomniał. - A nawet jeśli, to sobie poradzimy z jeszcze jednym, hm?

- Pewnie - mruknęłaś. - Pod warunkiem, że ty je urodzisz.

Zaśmiał się i wrócił do jedzenia.

- Tata! - wrzasnął Luke, podbiegając do was. No tak, co by to była za randka bez dzieci. - Ta pani cię szuka - oznajmił, wskazując na idącą w waszą stronę kobietę.

Wyglądająco na wybitnie wściekłą.

- To państwo są rodzicami tych nieznośnych dzieci? - warknęła bez żadnego „dzień dobry".

Niestety tak, pomyślałaś. Wiedziałaś, że to był zły pomysł zabierać je ze sobą. Przecież Ethan by się nimi zajął. Aiden jednak się uparł, żeby maluchy były blisko was. Celowo poszliście więc do takiej restauracji, która obok sali ze stolikami znajdowała się druga, w której dzieci nadopiekuńczych rodziców, takich jak Aiden, lub takich którzy nie mieli komu oddać swoich dzieci pod opiekę, jak wszyscy inni, mogły się pobawić pod okiem kilku opiekunek. Do tego na zewnątrz znajdował się plac zabaw.

- Jesteśmy rodzicami dwójki rozkosznych dzieci - powiedział zdenerwowany Aiden. - Nie sądzę, by to je pani tak obrażała.

Lucas wskoczył na twoje kolana i ukrył twarz w twoich włosach. Doskonale wiedziałaś, dlaczego to zrobił. Zdawał sobie sprawę, że troskliwy tatuś wybroni go w każdej sprawie, ale musiał poudawać pokrzywdzone dziecko.

- Co takiego zrobili? - spytałaś, wzdychając ciężko.

- Najpierw ten chłopiec uszkodził drabinki, dosłownie oderwał kilka szczebelków, a potem państwa córka wdała się w bójkę z trzema innymi dziewczynkami - powiedziała rozzłoszczona kobieta.

- Przepraszam bardzo... - zadrwił Aiden. - Czy pani sugeruje, że mój syn, który ma pięć lat, gołymi dłońmi oderwał szczeble od drabinek? Z czego są zrobione? Z papieru?

O rany, po prostu marzyłaś, żeby rozpłynąć się w powietrzu.

Kobieta zaczerwieniła się z zakłopotania i złości. Natomiast Aiden wyglądał na rozczarowanego i urażonego. Doskonale jednak wiedziałaś, że świetnie się bawi.

- Evie z nikim się nie biła! - zawołał Lucas, wychylając buzię zza kurtyny twoich włosów. - Nawet jej tam nie było - powiedział, kładąc ci dłonie na policzkach.

Zmarszczyłaś brwi.

- Jak to nie?

- Ta pani nie pozwoliła Eve się pohuśtać, więc wyszła poza plac, a gdy chciałem za nią pobiec, to... - Nachylił się i wyszeptał ci do ucha. - Ta pani mi nie pozwoliła zejść z drabinek. Jak się odwróciła, to je zepsułem i próbowałem pobiec za Evie. Tylko że ona mnie złapała.

Lucas był zadziwiająco sprytny. Zastanawiające było jedynie, czy mówił tak cicho, żeby nie potwierdzić swojej nadludzkiej siły, czy tylko po to, by nie przyznać się do winy.

- Gdzie jest moja córka?! - krzyknął Aiden, który doskonale słyszał słowa Lucasa. Tym razem nie udawał żadnych emocji, naprawdę był zaniepokojony i wściekły. - Miała ją pani pilnować!

Oboje zerwaliście się ze swoich miejsc. Aiden złapał na ręce Lucasa i wszyscy wybiegliście z restauracji, mijając po drodze zaczerwienioną opiekunkę.

- Wyczuwasz ją? - spytałaś Aidena.

- Czuję jej zapach, ale powoli się ulatnia - odparł podenerwowany. - W tamtą stronę - rzucił po dłuższej chwili. Postawił Lucasa i ruszył we wskazanym przez siebie kierunku. - Poczekajcie tutaj - zawołał, odbiegając.

Przykucnęłaś zdenerwowana obok syna. Tuż za tobą stanął tłumek rodziców, ich dzieci oraz pracowników restauracji. Inni rozbiegli się w poszukiwaniu Evie.

- Są! - zawołał Lucas po kilku minutach.

Aiden wyłonił się zza załomu restauracji z waszą córką na rękach. Odetchnęłaś z ulgą. Natomiast twój mąż wcale nie wyglądał na uspokojonego.

- Jest pani skrajnie nieodpowiedzialna - warknął w kierunku opiekunki, która wcześniej przyszła do was ze skargą. - Jak mogła pani stracić z oczu moje dziecko, które powierzyłem pani w zaufaniu?!

Nie wiedziałaś, czy naprawdę jest taki zły, czy tylko dramatyzuje.

- Aiden - odezwałaś się, chcąc zwrócić na siebie uwagę.

Aha, nic z tego.

Lucas podbiegł do swojego ojca i złapał Evie za nogę. Wymienili spojrzenia, a potem naraz zaczęli wrzeszczeć.

- Ona na mnie nakrzyczała!

- Chciałam się pohuśtać!

- Te drabinki...

- Nikt się ze mną nie bawił!

Znowu zaczęłaś się zastanawiać, czy nie jesteś czasem złą matką, skoro pozwalałaś dzieciom na wchodzenie wam na głowę. A raczej Aidenowi. Skoro Evie i Lucas odegrali już pokrzywdzone maleństwa, to teraz ich ojciec stanie w ich obronie i o ile kierownik był kobietą...

- Chcę rozmawiać z kierownikiem! - zażądał Aiden.

- Ja jestem kierowniczką - odezwała się kobieta tuż po trzydziestce, wymijając tłumek ciekawskich rodziców.

...to skończy się jak zwykle.

- To ostatnia randka, na którą ich zabraliśmy - zastrzegłaś pół godziny później, kiedy jechaliście do domu.

-Dlaczego? - oburzył się Aiden.

- Bo zrobiłeś tam jeszcze większą scenę niż zwykle!

- Ale dostaliśmy tort na przeprosiny - zauważył.

- Bo flirtowałeś z kierowniczką - zarzuciłaś mu.

Zrobił na moment lekko zawstydzoną minę, ale zaraz potem znowu uśmiechnął się łobuzersko.

- Ale znowu wygrałem.

- Nie - zaprzeczyłaś. - To dzieci znowu wygrały. Za każdym razem, gdy coś przeskrobią, bierzesz ich winę na siebie. Nie pozwalasz ich nawet skarcić!

- Tym razem nie wziąłem na siebie żadnej winy - zaprotestował.

- A kto powiedział, że to on połamał drabinki i kto zapłacił za szkody, hę?

Zaparkował przed domem i zastanowił się przez moment.

- Czyli że dzieci mną dyrygują?

You're The Hottest Girl - Teen Wolf PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz