„Co zrobić, gdy dziecko wypluwa wszystko oprócz czekolady" wpisał Liam w google i niecierpliwie czekał na wyniki. Kliknął na pierwszą stronę, która wyskoczyła.
„Twoje dziecko to typowy niejadek i krzywi się, cokolwiek nie podasz mu do jedzenia? Grymasi, gdy widzi warzywa, a zupa to dla niego trucizna, natomiast chętnie zajada się słodyczami? Wiemy, jak ci pomóc!"
– No jak? – mruknął Liam i przewinął artykuł dalej, żeby kontynuować czytanie.
„Zapytaj żony. Ona zna odpowiedź."
– No bez jaj... – mruknął Liam zrezygnowany.
– Bez jaj – zachichotał Cody, uderzając łyżką w talerz i rozbryzgując papkę z marchewki i jabłka.
– Nie wolno tak mówić, Klaus – zareagował natychmiast Liam i zabrał synowi łyżkę.
Wstał od stołu, sprzątnął naczynia do zmywarki i rozejrzał się za jakąś ścierką.
– Tato, on ma na imię Cody – przypomniał Alex, nawet nie podnosząc głowy znad telefonu. – Powinieneś się już nauczyć, Cody ma półtora roku. I podobno to ty wybierałeś mu imię.
– A przynajmniej ty tak twierdzisz – zawołał z kanapy Cole, zawzięcie ściskając joystick. – Mama mówi, że ona wybierała nam imiona i dlatego są ładne i nie pochodzą z gier komputerowych.
Liam znalazł w końcu w miarę czystą ścierką i przystąpił do usuwaniu marchewki z buzi Cody'ego.
– Tak powiedziała? – oburzył się. – Nie słuchajcie jej, wasza mama jest postrzelona. Chciała was nazwać na cześć demona z „Czarodziejek", Nocnego Łowcy z „Shadowhunters" i aktora z „Glee". Odwiodłem ją od tego.
Jego synowie na moment oderwali się od gier, żeby posłać mu pełne politowania spojrzenia.
– Nie odwiodłeś – sprostował Alex. – Mam imię po Alexandrze Lightwoodzie, Cole po Cole'u Turnerze , a Cory po aktorze, który grał Finna w „Glee". Mamy jedynie twoje nazwisko i to tylko dlatego, że mama nie chciała, żebyśmy nosili nazwisko babci Corinne, bo chciała zamordować ciocię Malię.
Liam zastygł na chwilę w bezruchu, analizując słowa syna.
– Wiesz, jak tak to wyłuszczyłeś, to dochodzę do wniosku, że możesz mieć rację. Chociaż nie wierzę, jak mogłem jej na to wszystko pozwolić.
– Robisz wszystko, co mama chce. I my – powiedział bezlitośnie Cole. – Zero w tobie silnej woli.
Liam nawet nie zamierzał się kłócić.
– Okej, jeśli jesteście już najedzeni, to zapraszam na korytarz.
– Tato, poważnie wątpię w to, abyśmy od rana urośli chociaż milimetr – rzucił Alex, nie przerywając gry.
– Nie zaszkodzi sprawdzić – uparł się Liam, zabierając mu telefon i wskazując na drzwi. – Ty też, Colin.
Obaj jego synowie westchnęli ciężko, a ruszyli w stronę korytarza. Ledwie jednak wszyscy tam dotarli, a drzwi frontowe otworzyły się i weszłaś przez nie ty. Stanęłaś jak wryta na ich widok i uważnie przestudiowałaś ich wygląd.
– Liam. Co ja mówiłam o zakładania Cody'emu opasek na głowę? To chłopiec. Jak będzie chciał, to będzie zakładał sobie opaski, gdy będzie duży i sam o tym zdecyduje. Poza tym ta opaska jest za ciasna. I czy ty spałeś, zamiast pilnować dzieci? – spytałaś oburzona, odkładając torebkę na szafkę i zdejmując dżinsową kurtkę, a potem ją odwieszając.
– Ja? Nie – skłamał Liam.
– Jasne – zadrwiłaś. – A te rysunki na twarzy to twój nowy makijaż? Świetny. Umówiłeś się z chłopakami, że tak się odwaliłeś?
Liam zmarszczył brwi, a potem zerknął w lustro. Jego twarz zdobiły piracka przepaska, wąsik, wyścigówka, wulkan i dwie rakiety. Całkiem niezłe, biorąc pod uwagę, że były rysowane w pośpiechu na skórze przez sześcio– i ośmiolatka.
– Alex, zanieś zakupy do kuchni, dobrze? – poprosiłaś.
Twój syn skinął głową i sięgnął po siatkę leżącą na podłodze. Zabrałaś Liamowi z rąk Cody'ego i też ruszyłaś w kierunku kuchni.
– Co robili chłopcy, gdy ty ucinałeś sobie drzemkę, hę? Wiesz chociaż?
– Cody spał – streścił Cole. – A my z Alexem postanowiliśmy poczytać, zgodnie z twoim życzeniem zresztą.
Nie dałaś się nabrać na ich niewinne buźki.
– I co czytaliście? Czyżby instrukcje do nowej gry?
Obaj chłopcy się speszyli. Bingo.
– Nie bądź na nich zła – wtrącił się Liam. – To ja nawaliłem. Powinienem ich był przypilnować, są jeszcze mali. Jeśli masz być na kogoś zła, to na mnie.
– Nie martw się, na ciebie też jestem – zapewniłaś.
– Właśnie – podchwycił. – Dlatego na pewno się ucieszysz, że dzwoniła Malia i że chce się wyrwać z domu, bo Scott i dzieci urządzili dziką zabawę w chowanego i ma ich dość i prosiła, żeby ci przekazać, że zaraz po pracy masz do niej jechać – wyrzucił z siebie na jednym wydechu. – Więc jedź, a ja w tym czasie odbędę z chłopakami męską rozmowę i wytłumaczę, co zrobiliśmy źle. Tylko musisz wyjść w tej chwili, Malii naprawdę na tym zależało – stwierdził Liam, po czym zabrał ci z rąk Cody'ego i wsadził go do krzesełka.
– W porządku...? – odparłaś, pozwalając się wypchnąć z kuchni, a potem domu.
Wsiadłaś do samochodu i ruszyłaś. Gdy tylko znalazłaś się poza zasięgiem słuchu Liama, zadzwoniłaś do Malii.
– Cześć, jedziesz już? – spytała od razu po odebraniu.
– Tak, Scott jest w drodze?
– Zaraz u was będą. Dzieci już rano przekonały go, żeby do was przyjechać. A twoje?
– Luz – zapewniłaś. – Powiedziałam Alexowi, żeby upewnił się, że jego ojcec umówi się na popołudnie gier. Wiesz, że Liam się temu nie oprze.
Malia zachichotała.
– Jaki pretekst tym razem próbował ci wcisnąć?
– Podobno nie mogłaś zapanować nad dzieciakami i Scottem, bo zamienili wasz dom w chaos. A twój?
– Stwierdził, że masz kryzys wieku przedśredniego i masz dość Liama.
Zastanowiłaś się przez chwilę.
– Twój wygrał.
– Nieeee... My wygrałyśmy. I dzieci – dodała. – Jakim cudem potrafią zmusić Scotta i Liama do wszystkiego, czego sobie zażyczą?
– Mają to po nas.
CZYTASZ
You're The Hottest Girl - Teen Wolf Preferencje
De TodoW preferencjach znajdują się: 1. Scott 2. Stiles 3. Theo 4. Isaac 5. Derek 6. Peter 7. Aiden 8. Brett 9. Liam 10. Parrish