Remus
Dobiegłem do Dormitorium i weszłem do środka.
Przemknąłem się przez i tak jeszcze pusty pokój wspólny Griffindoru i wbiegłem do pokoju mojego i chłopaków.
Upadłem na łóżko twarzą w poduszkę i leżałem tak bez sensu życia, płacząc.
Czułem się jak śmieć, jak dosłownie nikt i nic.
Nie miałem pojęcia, dlaczego to co powiedział Syriusz aż tak mnie zabolało, ale poprostu po jego słowach czułem, się tak okropnie że wolałbym nigdy sie nie urodzić.
Rozumiałem, że Syriusz mógł być na mnie zły za to co zrobiłem mu podczas pełni, jednak zrobiłem to nieświadomie i bardzo tego żałowałem.
A on nawet mi nie dał czasu na przeprosiny tylko odrazu chciał, żebym się wynosił.
Odwróciłem się na plecy i patrzyłem bez celu w sufit zastanawiając się nad tym wszystkim, a łzy leciały z oczu same.
Przedewszystkim, jeszcze jedna rzecz chodziła mi po głowie.
Z tego co mówił James wynikało, że ja jako Wilkołak rzuciłem się na Syriusza po raz pierwszy gdy on, James i Peter byli jeszcze ludźmi.
Więc, dlaczego zaatakowałem akurat Syriusza?
Dlaczego zaatakowałem chłopaka, na którego przyjaźni z całej trójki zależało mi najbardziej?
I dlaczego akurat jego?
Z logicznego punktu widzenia, mogłem też zaatakować Jamesa lub Petera, bo oni też byli wtedy nie zmienieni.
Jeszcze bardziej zastanawiający był fakt, że po raz drugi zaatakowałem Syriusza gdy on był już psem.
Dlaczego więc, ja jako Wilkołak znowu go zaatakowałem, skoro był wtedy już zwierzęciem?
Czemu nie dałem mu spokoju, tak jak to powinno być?
Przecież Wilkołaki zazwyczaj nie atakują innych zwierząt.
I dlaczego go tak zmasakrowałem?
A co jeśli to ma coś wspólnego z naszą wcześniejszą kłótnią?!
Co jeśli ja jako Wilkołak go zaatakowałem, bo ja jako normalny człowiek podświadomie też chciałem to zrobić?!
Nagle do głowy przyszła mi bardzo ponura, lecz wsumie bardzo możliwa myśl.
Poczułem się jeszcze gorzej i wiedziałem, że nic nie mogę na to poradzić.
No to się wkopałeś. On ci nigdy nie wybaczy...
Pomyślałem i poczułem w sercu wielki żal i wstrent do własnego siebie...Syriusz
Siedziałem na łóżku z obandażowaną, prawą ręką i klatką piersiową a obok po prawej stronie, na krześle siedział James.
Po lewej stronie zaś siedział Peter.
Byłem bardzo wkurzony na Remusa za to wszystko co przez niego musiałem znieść w Wrzeszczącej Chacie i miałem ochotę go zamordować.
Nie wierzyłem jak on mógł mnie tak zmasakrować a potem tu tak poprostu sobie przyjść i oczekiwać, że mu wybaczę.
Myślałem, że się przyjaźnimy, a jednak byłem w wielkim błędzie...
- Syriusz... - powiedział nagle James na co ja się odwróciłem w jego stronę i patrzyłem na niego wyczekując a to co zaraz powie.
- Wiem, że jesteś na niego zły, ale uwierz, on naprawdę nie chciał tego zrobić specialnie. Przecież wiesz, jak to z nim jest podczas pełni... - dokończył Rogacz.
- Właśnie wiem. I mam tego dość. Ciągle tylko wymykanie się co miesiąc i narażanie na to, że ktoś się dowie albo, że Remus któregoś z nas zaatakuje. Czy was też to nie wkurza?! Czy was też nie denerwuje fakt, że on nas wykorzystuje?! - nie wytrzymałem i wybuchłem.
Wtedy zapadła głucha cisza.
Wiedziałem, że to co powiedziałem to prawda i że chłopaki też to wiedzą.
- Nie wiem jak wy, ale ja nie zamierzam się z nim pogodzić. Zasłużył sobie na to wszystko, bo zrobiliśmy dla niego tyle, że on wogóle nie powinien liczyć na moje przebaczenie. Narażamy się dla niego w on co? Nic! On nie zrobił nic, żeby nam za to jakoś podziękować. Więc niech teraz wie, że już nie jestem jego przyjacielem - dodałem a chłopaki nadal się nie odzywali.
Wtedy, do sali weszła Pani Pomfray.
- O, widzę że Pan Black się już obudził! To bardzo dobrze - powiedziała pielęgniarka i spojrzała na Jamesa i Petera.
- A wy co tutaj jeszcze robicie?! Musze dać leki Syriuszowi, no już wynocha! - dodała kobieta, dosłownie wypchnęła chłopaków zza drzwi i podeszła do mnie by podać mi leki...
CZYTASZ
Kiedy wzejdzie księżyc... ~ Wolfstar ️✔
Romance~ 𝑶𝒑𝒐𝒘𝒊𝒆𝒔́𝒄́ 𝒛𝒂𝒌𝒐𝒏́𝒄𝒛𝒐𝒏𝒂 ~ Inna zupełnie historia Huncwotów, a dokładnie Remusa i Syriusza... [...] Szedłem korytarzem wracając z lekcji Eliksirów. Kierowałem się do Dormitorium, bo Eliksiry to była ostatnia lekcja więc miałem wol...