Rozdział 4

4.5K 121 5
                                    

Właśnie wylądowałam na Sycylii, jakie to dziwne uczucie że ostatni raz byłam tu 5 lat temu a mam wrażenie jakby było to wczoraj wychodzę z lotniska i rozglądam się, za jakąś taksówką, nagle widzę czarne luksusowe audi które jedzie, bardzo wolno przez korki szyby są przeciemniane patrzę w jej kierunku nie mając pojęcia kto jest po drugiej stronie.
Gdy po 20 minutach męczarni wkońcu udało mi się, złapać taksówkę wsiadam i jedziemy do hotelu.
                    Perpektywa Antonia

Siedzę przed biurkiem i patrzę tępo w portret mojej pani "Wkońcu po tylu latach cię, odnalazłem" wstaję i głaszcze policzek i wargi obrazu "Jeszcze troszkę i będę cię dotykał w Realu nigdy cię, nie puszcze zostaniesz ze mną".
Moje rozmyślenia przerywa pukanie do drzwi "No tak Anna" myślę sobie.
-Wejść - mówię.
Po chwili wchodzi ubrana jak zawsze z klasą w elegancką czerwoną sukienkę podchodzi i chce pocałować w policzek ale odsuwam się.
-Hej kochanie co się dzieje? - Pyta zdziwiona.
-To koniec Anna-mówię szorstko.
Na jej twarzy przemyka się, strach, ból, niedowierze i rozpacz.
- C co o czym ty mówisz chodzi o te portrety przepraszam to się nie, powtórzy przysięgam -szepcze rozpaczliwie.
-Już Ci powiedziałem co chciałem to koniec! Nie przychodź tu i nie dzwoń i nie pisz usuń mój numer telefonu bo jak nie to spodkają cię, ostre konsekwencje rozumiesz!!!!! - ostatni wyraz krzyczę.
Patrzy na mnie ze łzami w oczach i bólem ale wychodzi.
Biorę głęboki wdech i odwracam się w stronę portretu.
                  Perpektywa Leny

Jest już wieczór idę na miejsce gdzie się to wydarzyło w rękach mam list nerwowo się, rozglądam czy nikt mnie nie śledzi po 10 minutach docieram na miejsce wyciągam, torebki list i podpalam patrzę jak płomienie go usuwają.
Biorę drżacy oddech i cofam się, z powrotem mam na sobie czarne sandałki, sukienke w kwiaty i czarną kurtkę.
Przemierzam uliczkę którą otaczają budynki i ciemności naglę oślepiają mnie światła jakiegoś auta automatycznie odwracam się, do tyłu i widzę wysokiego faceta z blizną na policzku.
-Dobry wieczór - mówi po włosku..
Przerażona patrze na niego nagle za mną ktoś chwyta za moje biodra i przytyka mi ręce do ust a człowiek blizna, wyjmuje strzykawke i wbija mi w ramię, przerażona krzyczę i chce się wyrwać ale jestem za słaba czuje jak ogarnia mnie senność później następuje ciemność.
Budzę się, z ogromnym bólem głowy rozglądam się, po pomieszczeniu a raczej sypialni w której dominuje czerń wstaję na chwiejnych nogach "Gdzie ja jestem" nagle przypomina mi się," ci faceci, strzykawka, porwanie!!!".
Podchodze do drzwi i powoli naciskam otwierte "Dzięki Ci boże" myślę sobie.
Wychodzę na korytarz i pocichutku idę "Jezu to jakaś twierdzą" "Gdzie jest wyjście" wchodzę to jakiegoś wielkiego pomieszczenia chyba jest to salon odwracam się, i na potykam o portret ale jaki!!!!! "To ja!!!!!!"
- o japierdole - drży mi głos.
Nagle czuję oddech za uchem
-You are, lost Jony-mroczny głos jak u samego diabła.
Odwracam się, i doznaje szoku
-T to ty - szepcze potem zapada ciemności.
Czuję coś, na ustach zimnego, mokrego.
-Zaragowałaś źle na środek nasenny spałaś 2 dni jesteś osłabiona, nie powinnaś wychodzić z pokoju - mówi po Angielsku jednak kiebsko go rozumie.
Głaszcze mój policzek i szepcze beautiful wiem że, to znaczy piękna wypluwam kostkę.
-Kim jesteś i co ja tu robię!!
-Wypuści mnie!
Wstaję i chce uciec jednak on mocno mnie przyszpila do ściany.
-Nowhere you fuck you go now this is your home baby deal with it now you are mine!!!! - mówi.
-l don t like English - szepcze przerażona.
Wkurwiony wyciąga telefon i pisze to kogoś po chwili do salonu wchodzi facet koło 40 z siwizną mówi coś do niego jednak ja nic nie rozumiem.
-usiądź - mówi po polsku tłumacz.
-Niby dlaczego!? Co ja tu robię?! - pytam przerażona.
-Usiąść wszystkiego się, dowiesz - mówi w miarę łagodnie.
Nie mając wyjścia siadam na kanapie patrzę na przystojnego w Włocha,ten mówi coś po włosku do niego ten kiwa głową i po chwili patrzy na mnie.
-Chyba wiesz dziecko dlaczego tu jesteś? - pyta.
-Nie - szepcze.
-A pamiętasz co się stało 5 lat temu?.
Nagle doznaje olśnienia przerażona patrze na Włocha o mój Boże! To on! Ten ranny na wzgórzu!
-O Kurwa - szepcze.
-Chyba sobie przypomniałaś.
-T tak a ale ja nic nie zrobiłam kiedy tam dotarłam oni już tam leżeli próbowałam pomoc ale jeden nie żył, a później przyjechali tacy kolesie i ich zabrali ją przysięgam że, nic nie zrobiłam! - mówię szybko nerwowo i płacząc "co jeśli mi nie uwierzom" myślę" zabiją mnie".
-Wiemy - odpowiada tłumacz.
-To jest Antonio Russo - mówi i pokazuje na Włocha.
-Antonnio - szepcze.
-Od dzisiaj zostaniesz tutaj należych do mojego szefa nie opieraj się, proszę bo nic nie wskórasz a pogorszysz sytuacje bądź grzeczna.
-Słucham jak to zostaje nie ma mowy wstaję i chce uciec ale anntonio łapie mnie i rzuca na kanape.
-sei mio - głaszcze mój policzek patrzę na niego że łzami w oczach.
-Jeśli okarzesz nie posłuszeństwo spodka cię, kara Antonio nie skrzywdzi cię, ale twoich bliskich.
-Upozurujemy twoją śmierć a ty zostaniesz tutaj będziesz panią Antonio będziesz grzeczna i spełniała każdą jego prośbę, jego oczekiwania.
-A co jeśli się, nie zgodzę co! To co mi zrobicie! - krzyczę.
Antonnio wstaję i daje mi teczkę otwieram ją i zamieram dane, zdjęcia mojej rodziny.
-Tobie nic ale twoja rodzina zginie w męczarniach, a zaczniemy od tej najmniejszej, Gabriela jakie urocze dziecko w lutym skończy 3 lata prawda?
-Jeśli tylko ją tkniesz to cię, zabije rozumiesz!
-Więc to chyba jasne jaką podjęłaś decyzję.
-Tak zgadzam się - szepcze nie mając wyboru.
-She agreed, boss - mówi do Antonia.
Ten kiwa głową i rozumie że, każe mu wyjść patrze tempo w podłogę ze łzami w oczach będę jego dziwką myślę sobie.
Antonnio podchodzi głaszcze moje włosy nie reguje bo nie mam prawa
Całuję moją głowę i szepcze po włosku "Mia bella signora".
Po chwili wstaję i chwyta moją dłoń a ja jak posłuszny pies idę za nim po chwili jesteśmy w tej samej sypialni co się, obudziłam przerażona patrze na łóżko i na niego.
-Take a shower and go to sleep, honey - mówi głaszcze mój policzek i całuję w czoło o wychodzi.
Wiem że, chodziło o prysznic i mam iść spać wchodzę do Łazienki gdzie również dominuje czerń, podchodze do lustra i patrzę na siebie w lustrze
-Robisz to dla nich aby i ich nie skrzywdził.
Rozbieram się, i wchodze pod prysznic i wybucham płaczem a łzy spływają razem z wodą prysznica.
Po dobrej godzinie wychodzę w ręczniku widzę na łóżku koszulkę i spodenki to jest kombinezon z satyny o kolorze zielonym i majtki korąkowe figi przewracam oczami, nie mając wyboru ubieram się w to i wchodzę pod kołdrę od nadmiaru emocji zasypiam z myślą" Co będzie jutro!"





Bez mojej zgody tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz