Rozdział 8

4.1K 131 11
                                    

Patrzę na niego niepewnie, Antonio chwyta moją dłoń pod łokieć i ruszamy w stronę parkietu który znajduje się, przy basenie.
Stoimy na samym środku, po chwili zabrzmiewa muzyka nie wiem co to za utwór ale, jest piękna.
Antonnio obejmuje mnie w pasie kładę dłoń na jego ramieniu a druga chowa się w dużej dłoni Antonia,  zaczynamy tańczyć, delikatne nuty muzyki prowadzą nasz taniec rozglądam się, na boki byle nie patrzeć na mojego męża jak to dziwnie brzmi "Mąż" nigdy bym nie pomyślała że, tak potoczy się moje życie moje rozmyślenia przerywa szept "Popatrz na mnie" delikatnie odwracam głowę i spoglądam w oczy Antonnia i odpływam są brązowe, ale jakby się głębiej w nie wpatrzyć to są one aż czarne, są przepiękne.
Wpatrujemy się w swoje oczy, nagle muzyka cichnie, co wprawia mnie w osłupienie nagle czuję pocałunek na czole, to Antonnio nadal mnie obejmuje, słychać brawa gości uparcie wpatruje się, w jego muszkę byle nie patrzeć w jego oczy, twarz.
Rozbawiony Antonnio chwyta mnie za dłoń i ciągnie w stronę stolika gdzie stoją kieliszki podaje mi jeden a drugi trzyma on są złączone białą wstążką, stukamy się, kieliszkami i upijamy łyk, moja dłoń delikatne drży to z nerwów, odkładamy kieliszki i podchodzimy do stolika jak na dobrego męża odsuwa mi krzesło
"Co za gentelmen" - myślę sobie.
Stoły są, aż tak obładowane jedzeniem że, dziwię się, że jeszcze się nie połamały.
-Zjedz coś jesteś blata - mówi Antonnio.
-Nie jestem głodna i raczej niczego w siebie nie wcisnę - mówię cicho taka prawda nie jestem głodna.
-Nie dyskutuj! Mogę się założyć że, nic nie jadłaś od rana! Bądź grzeczną dziewczynką i jedz - syczy mi wprost do ucha.
Nie mając wyboru nalewam rosołu to jest lekkie więc raczej nie zwymiotuje widzę kątem oka jak mój mąż przewraca oczami i zaciska szczękę
"O co mu chodzi, chciał abym coś jadła więc jem, nie rozumiem go" - myśle jedząc rosół.
Gdy kończę, odsuwam talerz i patrzę na niego.
-Chyba sobie żartujesz że to będzie, wszystko masz zjeść coś jeszcze!
-Może później naprawdę już nic nie jestem wstanie zjeść dobrze? - pytam łagodnie i dotykam jego ręki, widzę że delikatnie łagodnieje, chwyta moja dłoń i składa pocałunek na niej
-Dobrze ale, później masz zjeść coś sydszego a nie zupę.
Kiwam głową zgadzając się, chodziaż wiem że nic nie zjem.
                  6 godzin później
Jestem zmęczona oczy aż, mi się kleją uroki bezsennej nocy, goście świętnie się bawią tańczą, piją i jedzą.
Ja wcisłam w siebie jeszcze sałatkę z kurczkiem bo widziałam że, Antonnio na mnie patrzy, więc sobie ją nałożyłam i jadłam aby niczego nie podejrzewał i nie zmusił we mnie czegoś większego.
Nie! Nie dam rady wstaję i podchodzę do Antonnia delikatnie dotykam jego ramiona, rozmawia z jakimś kolesiami ale mam to gdzieś chce już do łóżka, mąż odwraca się przerwajac rozmowę patrzy na mnie
-Co się dzieje?
-Idę do sypialni jestem zmęczona - mówię to i odwracam się i szybkim tempie idę na górę gdy docieram do sypialni stoję jak wmurowana wszędzie świeczki, róże i serca!
Patrzę jak zaczarowana a na łóżku ułożone wielkie serce z róż jest tak pięknie, kręcę główą na boki i rozpinam suknie na łóżku jest koszule nocną i szlafrok w kolorze kości słoniowej przewracam oczami ale, jestem tak zmęczona że, wszystko mi jedno biorę to i idę do łazienki.
Przebrana wychodzę i kładę się na łóżko, na pościeli zamykam oczy i odrazu zasypiam.
              Perpektywa Antonnia

Patrzę na moją żonę, moją piękna żonę, nareszcie jest ze mną, mogę ją dotykać, całować nie podziwiać jej portred, należy teraz do mnie! Jest moją żoną! tańczymy ale widzę jak patrzy wszędzie byle nie na mnie jest to zabawne och skarbie teraz jesteś na mnie skazana na zawszę!
-Popatrz na mnie - mówię.
Posłusznie podnosi główkę i spogląda na mnie swoimi pięknymi niebieskimy oczami, patrzymy  sobie dłużą chwilę w oczy, widzę jak zaczarowana patrzy w moje oczy podoba mi się, to już widzę jak leży na pościeli jak zaciska dłonie na moich ramionach i patrzy w moje oczy jęcząc rozkosznie moje imię podczas gdy ja wbijam się, w jej ciasną cipke moje rozmyślenia przerywa cichnąca muzyka a mój anioł szybko spuszcza wzrok patrząc uparcie w moja muszkę "Cholera" akurat teraz musiała się, skończyć chwytam delikatną dłoń mojej żony, i przyciągam do stolika gdzie stoją nasze kieliszki chwytam jeden i podaje mojej żonie stykamy się, kieliszkami i upijamy łyk i podchodzimy do stolika odsuwam mojej księżnice krzesło na które siada widzę że, nic nie je zaraz mnie Cholera weźmie jest blada jak ściana i nic nie je nie! Ja na to nie pozwolę!!
-Zjedz coś jesteś blada - mówię.
-Nie jestem głodna i raczej niczego w siebie nie wcisnę - mówi cicho.
Noramnie mnie zaraz Cholera weźmie!!
-Nie dyskutuj! Mogę się założyć że, nic nie jadłaś od rana! Bądź grzeczną dziewczynką i jedz - sycze wściekły.
Widzę jak zrezygnowana nalewa sobie rosołu nosz Kurwa mać! Ona ma się, tym najeść! zaciskam szczękę i dłoń jestem wściekły widzę jak kątem oka na mnie spogląda jedząc rosło nie wytrzymuje.
-Chyba sobie żartujesz że to będzie, wszystko masz zjeść coś jeszcze!-Sycze wściekły.
Spoglada na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i mówi swoim pięknym delikatnym głosem
-Może później naprawdę już nic nie jestem wstanie zjeść dobrze? -dotyka mojej ręki i normalnie złość i wściekłość automatycznie znika wzdycham i całuję jej dłoń
-Dobrze ale, później masz zjeść coś sydszego a nie zupę.
Posłuszni kiwa głową ale i tak będę ją miał na oku bo na pewno coś kręci.
Mija 6 godzin ludzie świetnie się, bawią jedzą tańczą i piją.
Lena siedzi przy stole i widzę jak nakłada na telerz sałatkę przewracam oczmi sałatka już ją jej dam sałatkę! Już chce do niej podejść ale podchodzi do mnie Michael, Federco i Paul moi ludzie którzy zajmują się przemytem
-Towar szefie jest już dostarczony - mówi Michael.
Kiwam głową i upijam łyk whiskey.
-Następny zaplanowany na przyszły tydzień - dodaje Paul.
-Nie chce żadnych problemów inaczej  nie kończę- czuję delikatny dotyk na ramieniu odwracam się i widzę mojego anioła
-Co się dzieje? - pytam z troską.
-Idę do sypialni jestem zmęczona - mówi to i odwraca się na piecie i idzie na górę już chce iść za nią ale, Federico mi przerywa bo podaje mi wszystkie dane, czas, miejsce, gdy kończy odwracam się, i szybkim krokiem zmierzam do sypialni odwieram je na oścież i mnie wmuruje mój piękny anioł śpi na pościeli ubrana w koszule nocną i szlafrok w kolorze kości słoniowej przełykam śline podnieca mnie ten widok otaczają ją płatki róż i blask świec podchodze i siadam na krawędzie i urzeczony się, w nią wpatruje jest piękna, delikatna, chytam ją pod udami i podnoszę nawet nie drgnie naprawdę była zmęczona, odsuwam kołdrę i kładę ją i przykrywam, siadam i wpatruje się w nią jak zahiptozowany całuję ją w czoło odsuwam się, głaszcze jej policzek.
-Jeszcze przyjdzie czas na to całe życie przed nami - mówię cicho.

Bez mojej zgody tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz