Rozdział 10

2.7K 118 12
                                    

Spoglądam to na nią, to na Antonia
-Co ty tu robisz?-pyta szorstkim tonem mój mąż.
-Przyszłam na przyjęcie z ojcem już nie pamiętasz, kiedyś przychodziliśmy tu razem - mówi spoglądajac na niego.
-To przeszłość nic nie znaczącą-odgryza się Antonio.
-Jestem Lena żona Antonio miło mi - mówię przyjaznym głosem przerywając niezręczna wymianę zdań i wyciągam rękę.
Blondynka spogląda na mnie z  szeroko otwartymi oczami
-Ż  Żona!? - pyta zszokowana i spogląda na mnie i mojego męża.
-Tak!  Żona - odpowiada Antonio i mocno trzymie moje biodro jakby bał się że, zaraz ucieknę i szczerze mam na to ogromną ochotę.
Blondynka przymyka oczy po chwili je otwiera i bierze głęboki oddech jakby chciała się, uspokoić
-Anna najlepsza przyjaciółka Antonio-spogląda na mnie wyciąga rękę i ściska razem z moją.
Słyszę prychnięcie ze strony męża, Anna spogląda na nas
-Nie będę wam przeszkadzać pójdę do ojca miłego wieczoru - mówi i szybkim krokiem odchodzi od nas.
Spoglądam na mojego męża z znakiem zapytania w oczach
-To nikt ważny, nie przejmuj się, tak jak mówiłem to przeszłość ty jesteś moją przyszłością - mówi całując moją głowę no tak mimo wysokich obcasów i tak jestem przy nim strasznie niziutka.
Pochyla się, i chce kontynować to co przerwała Anna odsuwam się,
-Pójdę do łazienki - mówię.
-Nie! - Warczy Antonio i władczo przyciąga mnie do swojego ciała.
-Antonio - zmieszana rozglądam się na szczęście nikt nie zwraca na nas uwagi.
-Nigdzie! Nie pójdziesz! - syczy 
-Ale ja muszę - mówię łagodnie.
-Myślisz że, nie pamiętam jak było ostatnio nigdzie! Nie pójdziesz! Chyba że, ze mną - mówi i patrzy na mnie.
-Chyba żartujesz! - prycham.
-Nie jestem całkowicie poważny!.
Udaje mi się wyrwać patrzę na niego
-Masz rację to co było za pierwszym razem, ale teraz sytuacja się zmieniła, przedtem, nie miałam na sobie, kajdanek-pokazuje dłonie gdzie znajduje się, pierścionek i obrączka.
Antonio jakby łagodnie słyszę jak wzdycha ale ja nie skończyłam
-Jak mamy coś budować jak mi nie ufasz, rozumiem za pierwszym razem uciekłam, ale teraz jestem twoja żoną a nawet do toalety nie mogę iść sama! - mówię zła.
-Dobrze! możesz pójść SAMA! Masz 5 minut dosłownie co do sekunty jeśli nie wrócisz do tego czasu poniesiesz konsekwencje! - syczy.
Kiwam głową na znka że, rozumiem i omijam go zmierzajac do toalety.
Wychodzę do jednej z kabin i  załatwiam potrzebe, słyszę jak ktoś wszedł do środka.
Wychodzę z kabiny i podchodzę do umywalki aby umyć ręce, słyszę szlochanie i pociąganie nosem odwracam głowę i zamieram
-Anna? - pytam.
Otwraca się, w moją stronę.
-Wszystko w porządku? - pytam.
-A jak ci się, wydaję? nic! Nic! nie jest w porządku! To dla tego mnie zostawił! Bo znalazł ciebie!-mów wściekła.
-Anna to nie tak, jak myślisz?
-A jak inaczej! Jesteś jego żoną! Żoną!!!!
-Anna nie jestem z nim z własnej woli naprawdę! - mówię łagotnie i patrzę w jej oczy na znak że nie kłamię.
-Naprawdę?! To dlaczego jesteś jego żoną hę! Dlaczego za niego wyszłaś!!!-syczy.
-Antonio mnie porwał ii kiedy próbowałam uciec, zagroził że, zabije moją rodzinę jeśli, za niego nie wyjdę, naprawdę Anna nie jestem tu z własnej woli!.
-Byłam z Antonio 2 lata! 2! W całym jego domu są Twoje portrety, nigdy! Nigdy ich, nie chciał ściągnać! A jak wspomniałam słowem wybuchał złością, pieprząc się we mną widziałam ciebie rozumiesz! Ale przymykałam na to oko bo byłam z nim on był że mną! Kochałam go! Nadal go kocham! Ty nie pasujesz do niego, wyglądem, nie jesteś dostosowana do tego świata, ja żyje w nim od małego! Ja mogę dać mu wszystko poświęcić się! Nie zasługujesz na niego Lena! Nie na jego miłość!!! - wykrzykuje.
-Masz rację nie zasługuje - szepcze.
-Gdybyś się nie pojawiła to ja byłabym na twoim miejscu-mówi.
-W takim razie mi pomóż - mówię spoglądajac na nią.
Słyszę prychnięcie ze strony blondynki
-Niby jak mam Ci pomóc?-pyta patrząc na mnie.
-Pomóż mi uwolnić się od Antonio - mówię.
Słyszę fałszywy śmiech ze strony Anny.
-Ale ty jesteś głupia! nie uwolnisz się od niego! Antonio ma tu wszystko pieniądze, urodę, kontakty i przede wszystkim władze! Myślisz że, pozwoli Ci odejść! zapomni! - mówi.
-Pomóż mi uciec! Nie wiem zmień moją tożsamości aby mnie nie znalazł, żyjesz w tym świecie więc znasz się, na tym abym , się od tego uwolniła proszę pomóż mi! - mówię wręcz błagalnie.
Anna spogląda na mnie mierzy mnie wzrokiem.
-A co ja będę z tego miała hmmm? - pytam.
-Jeśli pomożesz mi uciec Antonio będzie należeć do ciebie! Mnie nie będzie! Nie będzie żadnych przeszkód Anna! Wiem że go kochasz i zrobisz wszystko aby z nim być! Więc proszę pomóż mi uciec! - mówię błagalnie jest moją ostatnią nadzieją na uwolnienie się, stąd.
-Nie wiesz o co mnie prosisz i jak bardzo się, na to narażę ale masz rację kocham Antonia jestem gotowa na wszystko byle tylko być z nim! Z miłości do niego jestem gotowa na wszystko! Nawet umrzeć! - mówi.
-To znaczy że mi pomożesz? - pytam z nadzieją w głosie.
-Pomogę Ci, ale to trochę potrwa nie będzie to proste - mówi poprawiając makijaż.
-Rozumiem - szepcze.
Anna otwraca się, do mnie z poprawionym makijażem jakby wogóle jej się, nie rozmazał.
-Czekaj na wiadomość ode mnie, wyjdę pierwsza a ty poczekaj chwilę, nie daj po sobie poznać że, ze mną rozmawiałaś, a już zwłaszcza,
przed Antonio on nie jest głupi i na krok wyczuje że coś Kręcisz, spróbuj zdobyć jego zaufanie będzie nam  łatwiej rozumiesz!? - pyta.
-Rozumiem - kiwam głową.
-To dobrze - mówi i wychodzi kręcąc biodrami.
Wypuszczam powietrze że światem podchodze do umywalki myje ręce i ochlapuje twarz mam wnosie że, mam makijaż na szczęście nie rozmazuje się, no tak drogie i wodoodporne kosmetyki wartę fortunę.
-Jeszcze trochę lena! Musisz jeszcze wytrzymać w tym piekle! Ale już nie długo wszystko wróci do normy! - mówię i spoglądam na swoje odbiecie biorę jeszcze raz głęboki oddech i wychodzę z łazienki i idę korytarzem no tak teraz muszę znaleźć Antonio przesiedziałam w łazience dłużej niż 5 minut rozglądam się po sali szukając go jednak nigdzie go nie widzę nagle czuję mocne szarpnięcie i czuję jak moje plecy opierają się o ścianę spoglądam w górę na samego diabła mojego męża który ma czarne oczy dosłownie jest wściekły bardzo!
-Masz mi coś do powedzienia!? - pyta wściekły.
Spoglądam na niego przestraszona "A co jeśli usłyszał naszą rozmowę w toalecie!!!"





Bez mojej zgody tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz