Po powrocie do domu zaszyłam się w swojej sypialni.Komunikator zmodyfikowałam tak aby zespolić go ze swoim nadgarstkiem.Dzięki temu zawsze miałam go ze sobą ponad to był niemal niewidoczny.Tej sztuczki nauczył mnie brat kiedy byłam jeszcze dzieckiem.Potem dowiedziałam się że to powszechna metoda.Teraz kiedy odzyskałam wolność byłam zarazem szczęśliwa i przytłoczona.Życie bez wspomnień i całego tego bałaganu było o wiele prostsze.Czasami nawet nudne ale przyjemne.Jestem zmęczona.Muszę odpocząć.Rozebrałam się i wśliznęłam pod kołdrę.W momencie kiedy przyłożyłam głowę do poduszki natychmiast zasnęłam.
Zostałam wprowadzona do olbrzymiej sali.Mężczyźni którzy mnie eskortowali przeszli pod ściany zostawiając mnie samą na środku pomieszczenia.Przede mną zmaterializował się wysoki i bardzo przystojny mężczyzna.Zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem.
-Jesteś tak bezczelna że nie oddasz mi pokłonu?
Na jego słowa natychmiast instynktownie pochyliłam głowę i lekko dygnęłam.
-Wybacz mój władco.
Powiedziałam cicho.Kiedy się wyprostowałam nadal świdrował mnie swoim wzrokiem.
-Co ja mam z tobą zrobić?
Zapytał i odwrócił się do mnie plecami aby odejść kilka kroków po czym zatrzymał się.Westchnął głośno i spojrzał na mnie.
-Nie wykonałaś mojego rozkazu.Poniżyłaś Kortana a co najgorsze uwiodłaś mojego syna.
Postanowiłam się nie odzywać.Stałam tylko i obserwowałam.
-Rozumiem że sprzeciwiłaś się w sprawie ślubu ale trzeba było przyjść z tym do mnie.Po jaką cholerę zrobiłaś tą aferę przy wszystkich i dlaczego wmieszałaś w to mojego syna?
Zmarszczył brwi i wpatrywał się we mnie oczekując odpowiedzi.Co miałam powiedzieć?
-A teraz nawet nie próbujesz tego wyjaśnić. Kortan żąda wymazania pamięci i zesłania cię do jego haremu.
Przeszedł kilka kroków po czym znowu na mnie spojrzał.
-Podjąłem decyzję.Zostaniesz zesłana na planetę swojego brata z wymazaną pamięcią.Jesteś z królewskiego rodu więc nie mogę pozwolić na to abyś trafiła do haremu.Kilka tysięcy lat nauczy cię skruchy i właściwego zachowania.Zabrać ją.
Kiedy strażnicy ruszyli aby mnie wyprowadzić wszystko rozpłynęło mi się przed oczami.Zostałam w czarnej pustce.Po chwili usłyszałam głos brata.
-Zrobiłem co mogłem siostro ale kary nie unikniesz.Przykro mi.
Ocknęłam się bo ktoś pukał do moich drzwi.Przetarłam oczy dłonią wczuwając się w przestrzeń.To Anna.
-Wejdź.
Krzyknęłam aby mnie usłyszała.Drzwi otworzyły się.Weszła niepewnie zamykając za sobą.Czułam że jest lekko przestraszona.
-Coś się stało?
Zapytałam spokojnie.Pokręciła lekko głową.
-Jest parę spraw do załatwienia.
-Dobrze zaraz się ogarnę i przyjdę.
Podniosłam się i spojrzałam na nią.Nadal stała zaciskając nerwowo dłonie.Zmarszczyłam brwi.
-Mów Anna.
-Zdecydowaliśmy z Jemsem że nie ma na co czekać.Chcemy to zrobić dzisiaj jeżeli nie masz nic przeciwko.
Uśmiechnęłam się.
-Oczywiście Anno.Zrobimy jak chcecie.Nie obawiaj się to nie jest straszne.Czeka cię tylko zastrzyk.
CZYTASZ
Zamrożona w czasie
Ciencia FicciónNie pamiętam skąd się wzięłam ani kim jestem.Jedno wiem na pewno.Nie jestem człowiekiem chociaż wyglądam jak oni.Dlaczego tak uważam.Bo żyję już o wiele za długo aby być jednym z nich.