Stali w ogromnym pomieszczeniu z wielkimi oknami. W środku było pełno substancji chemicznych i przyrządów laboratoryjnych. Najwyraźniej Valentine dużo eksperymentował skoro korzystał z tego sprzętu. Alec trzymając w rękach łuk zabrany z instytutu rozglądał się szukając Valentine'a. Po chwili cała czwórka usłyszała głos Clary.
- Moja mama - dziewczyna ze łzami w oczach podbiegła do matki, która obezwładniona była zaklęciem sprawiającym „wieczny sen"
- Cicho! - wrzasnął Alec - Jeśli on tu jest... Nie może wiedzieć, że my też... - dodał podchodząc do byłej żony Valentine'a - Trzeba ją zabrać do instytutu...***
Postanowili, że się rozdzielą. Clary i Alec udali się do prawego skrzydła elektrowni, a Izzy wraz z Jace'am w przeciwną stronę. Maya została przy Jocelyn czuwając nad stanem zaczarowanej.
Dreptając na palcach Alec zaglądał do wszystkich drzwi znajdujących się w korytarzu. Za nim ciągnęła się córka Valentine'a, która przekreślała jego trud stukając o podłogę obcasami.
- Zdejmij te buty!- westchnął zirytowany
- Co? - wrzasnęła dziewczyna
- Zwariowałaś?! - Alec zasłonił jej usta dłonią - Nie wydzieraj się tylko zdejmij, bo Valentine nie może nas usłyszeć!
Dziewczyna pochyliła się by rozpiąć długie kozaki, gdy słychać było przeraźliwy dźwięk. Jakby coś ciężkiego walnęło o podłogę. Alec rozejrzał się szukając źródła dźwięku. Zauważył mały pokoik. Miał uchylone drzwi, przez które widać było, że pomieszczenie przypomina gabinet. Gdy łowca przypatrzył się ujrzał Valentine'a.
- Szlak! - krzyknął złoczyńca podnosząc pudło, które najparwdopodobniej przed chwilą spadło
Podczas upadku z kartonu wypadła ramka ze zdjęciem. Szkło zbiło się. Valentine ostentacyjnie dotknął zdjęcia i powiedział:
- Już niedługo będziemy razem... Ja ty i Clary...
- Wchodzę - oświadczył łowca
- Alec nie... - szepnęła Clary
Nocny łowca wparował do pomieszczenia, obezwładniając Valentine'a.
- Teraz cię mam! - krzyknął łapiąc mężczyznę za ręce z tylu ciała
Pchając mężczyznę wraz z dziewczyną udał się do miejsca, gdzie Maya czuwała nad matką Clary. Zastali tam również Izzy i Jace'a, którzy nie znaleźli nic interesującego w lewym skrzydle.
- Mam go! - wrzasnął - Jace, dzwoń do Magnusa, żeby utworzył nam portal!
Złoczyńca szarpał się próbując wyrwać się z objęć chłopaka. Alec dzięki pomocy nocnych łowców wcześniej opanował technikę i nie dał się zwieść. Jace momentalnie nawiązał połączenie z czarownikiem.
- Halo? Magnus? Słuchaj... Mamy Valentine'a i jego byłą żonę... Stwórz nam portal do instytutu!
- Już - odparł Magnus słysząc przerażony głos łowcy***
Na miejscu pojawił się prześwit magii. Sekundę później byli już w instytucie wraz z Valentine'am i Jocelyn.
- Mamy go! - oświadczyli
Od razu pojawiła się Lidia.
- Dobra robota! - odparła - Zabieramy go - dodała, kiedy strażnicy Claive skuli mężczyznę w kajdanki - Na miejsce wyślemy techników. Sprawdzą, czy nie ukrył tam darów.
Przyjaciele przytaknęli, a inni nocni łowcy przetransportowali byłą żonę Valentine'a do odpowiedniej sali.
- Alec, chodź do gabinetu. Muszę w tobą pomówić... - oświadczyła inkwizytorka
Alecowi skoczyło serce do gardła. Zrobiłem coś źle? Źle, że zabrałem Valentine'a? O co chodzi?
Udał się za kobietą do gabinetu. Stanął wręcz na baczność podgryzając wargę ze zdenerwowania.
- Alexandrze Gideonie Lightwood... - rozpoczęła Lidia - Czy chciałbyś zostać nowym szefem Nowojorskiego instytutu nocnych łowców?
Alec zaniemówił. Nie widział co powiedzieć; jak zareagować. Nie spodziewał się tej propozycji od osoby tak wysoko położonej wśród nocnych łowców. Po chwili otrząsnął się.
- Ja?! - spytał z niedowierzaniem
- Tak - odparła kobieta - Jesteś wzorowym nocnym łowcom. Masz świetne pomysły; dobrze walczysz; dbasz o innych bardziej niż o samego siebie i do tego masz wielkie zdolności przywódcze... Jesteś idealnym kandydatem!
Chłopak stał z niedowierzaniem tępo gapiąc się w ręce Lidii położone na biurku.
Nie miał pojęcia co odpowiedzieć. To posada, o której marzy każdy nocny łowca, ale sam nie był pewny czy chce brać na siebie taką odpowiedzialność. Wciąż nie zapominał, że jest łowcą od niespełna 1,5 miesiąca.
- Pozwól, że się zastanowię - odpowiedział
Kobieta spojrzała na niego z chęcią wyśmiania. Nad czym tu się zastanawiać? Przecież to świetna okazja.
- Dobrze - odparła po chwili spokojnym głosem - Daj mi jutro znać!
Alec przytaknął i w mgnieniu oka znalazł się poza gabinetem. Chciał poradzić się siostry co zrobić w tej sytuacji. W centrum spotkał Jace'a.
- Widziałeś Izzy, parabatai? - spytał
- Poszła do pokoju - odparł - O czym gadałeś z Lidią? - dodał
- Potem wam powiem - odparł zmęczony dzisiejszym dniem Alec
Pognał po schodach do pokoju siostry. Stanął przed drzwiami z numerem 370 biorąc kilka głębokich wdechów. Po chwili zapukał. Gdy usłyszał głos Izzy otworzył drzwi i ujrzał ją czytającą książkę na łóżku.
- Co tam? - spytała dziewczyna z nad książki
- Mogę Ci o czymś powiedzieć? - chłopak odpowiedział pytaniem na pytanie
- Jasne - Izzy zamknęła książkę i nadstawiała uszy - Co się stało?
Alec westchnął.
- Lidia zaproponowała mi posadę szefa instytutu...
- Naprawdę? - rozpromieniła się Isabelle - Brat, jestem z ciebie dumna!
- Nie wiem czy brać te fuchę - odparł
- Zwariowałeś?! Bierz to, to świetna okazja! - zachęciła go siostra
- Wiesz, jaka to odpowiedzialność? A co jeśli nie podołam? - krzyknął łowca - Boje się...
Dziewczyna spojrzała na niego kpiącym wzrokiem.
- Weź ty się puknij... - w tym momencie charakterystycznie puknęła palcem w głowę - Oczywiście, że podołasz!
- A co jeśli nie?! - wrzasnął Alec
- Tak - odparła mu siostra
- A co jeśli się boje?!
Napięcie było coraz większe.
- To się nie bój
- A co jeśli nie chce?! - Alec nie wytrzymał
- To po chuj się pytasz?! - wrzasnęła rozgoryczona Isabelle
Alec wpatrywał się w Izzy znaczącym wzrokiem po czym wyszedł trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Przejdziemy przez to razem (Malec)
FanfikceAlec to zwykły uczeń liceum, jest bardzo popularny wśród uczniów, zwykle otacza go grono dziewczyn, niestety bardzo skryty i zamkniętych sobie. Jego bliźniaczka - Izzy to piękna, równie popularna i atrakcyjna jak brat 18 latka. Pewnego dnia ich życi...