10.

136 7 2
                                    

    Alec na prośbę chłopaka razem z nim udał się do loftu. Magnus utworzył portal i kilka minut później byli już na miejscu.
- To co robimy? - spytał Alec
- A jak myślisz? - zalotnie spojrzał na niego Magnus ze słodkim uśmiechem na ustach
Łowca zastanowił się. Przez chwile stał nieruchomo szukając w głowie pomysłu.
- No... - odpowiedział po chwili - Nie wiem...
Magnus objął twarz Aleca swymi ciepłymi, dużymi dłońmi i namiętnie zetknął swe usta z ustami pół Anioła. Pocałunek był długi i namiętny. Gdy Alec odłączył swe usta szybko zaczął rozpinać koszule czarownika. Ten pospiesznie pomógł mu i pociągnął Aleca za rękę do sypialni, gdzie wcześniej był pokój chłopaka.

***

   Rankiem promienie słońca wariujące na oczach Aleca obudziły go. Leżał na swym dawnym łóżku, wtulony niczym w misia w Magnusa. Trzymał go objęciami tak mocno, jakby nie chciał by kiedykolwiek go puścić; by kiedykolwiek się oddalił; by kiedykolwiek go stracić.
Mając ręce na smukłej sylwetce czarownika myślał o przebiegu wczorajszego wieczoru. W głowie Aleca pojawiło się uczucie bezpieczeństwa. Czuł, że czarownik go kocha i może czuć się przy nim bezpiecznie.
Mimo to, jego myśli wciąż jednak zaprzątało uczucie, które towarzyszyło mu od dziecka. Paranoiczny strach. Strach przed rodzicami. Alec zawsze bal się, że nie spełni ich oczekiwań, że zrobi coś źle.
Teraz ogarniał go strach przed straceniem nieśmiertelnego. Wreszcie, po osiemnastu latach swego życia czuł się naprawdę kochany. Sam darzył go tak silnym uczuciem, jakiego żadne słowa nie są w stanie określić.
Magnus słysząc mniej równy oddech ukochanego obudził się. Ujrzał refleksyjną twarz łowcy. Zatrzymał na niej swoje spojrzenie. Nie mógł oderwać wzroku od pięknych niebieskich oczu, w których było widać zaintrygowanie.
Po chwili mocniej wtulił się w Aleca, by ten go zauważył. Alec czując uścisk na klatce piersiowej poczuł nieopisywane uczucie. Po chwili odwrócił głowę w stronę czarownika.
    Włosy Magnusa opadły, a pojedyncze kosmyki przysłaniały jego oczy. Alec jednym ruchem odgarnął je do tyłu, by ujrzeć oczy ukochanego. Na twarzy maga gościł wielki uśmiech.
- Która godzina? - spytał z przerażoną miną - Muszę wracać do instytutu...
- Ah... - westchnął Magnus, jego mina widocznie zrzedła i posmutniała - Nie wiem... - dodał szukając ręką telefonu
    Alec chwilowo milczał jak grób obserwując reakcje nieśmiertelnego.
- Żartowałem! Żartowałem... - uspokoił czarownika po chwili, śmiejąc się
   On odetchnął, też się śmiejąc.
- Naprawdę myślałeś, że pójdę? - zapytał Alec wciąż śmiejąc się pod nosem
- Nie... - odparł czarownik z lekko nerwowym ale szerokim uśmiechem na twarzy
Alec przybliżył się do czarownika. Objął jego twarz dłońmi.
- Ja cię nie opuszczę... - wyszeptał, w jego głośnie była ledwie słyszalna nuta wahania
- Cieszę się... - odparł mag splatając ręce swoje i Aleca - Ja tez nie - odparł z wyrazem miłości w głosie
- Magnus... - westchnął łowca
- Tak?
- Kocham cię - spojrzał czarownikowi prostu w oczy
- Ja ciebie tez... - odparł Magnus zbliżając swe usta do twarzy Aleca

***

Alec przez cały ranek był promienny. Zarażał wszystkich pozytywną energią. Po wspólnym śniadaniu z czarownikiem udali się nie spacer. Spacerowali po jednym z Brooklynśkich parków trzymając się za ręce.
- Nie boisz się reakcji ludzi? - spytał nieco zdziwiony postawą Aleca Magnus
- Czemu mam się bać...? - odparł - Nawet jeśli coś powiedzą... Mam ciebie... I to mi w zupełności wystarcza... - dodał ściskając mocniej dłoń maga
- Masz racje - odparł Magnus dając buziaka łowcy

***

Po spotkaniu z ukochanym Alec musiał wrócić do obowiązków nocnego łowcy. Powrócił do instytutu cały w skowronkach z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Co się stało? - spytała Izzy widząc podekscytowanie na twarzy brata
- Mój związek przeszedł na kolejny poziom - odparł uśmiechnięty
- Naprawdę? - odparła zaskoczona dziewczyna - Ale się cieszę - dodała rzucając się Alecowi w ramiona

Przejdziemy przez to razem (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz