=Rosja=
Niespodziewanie dzwonek zadzwonił, cofnelismy sie i ruszyliśmy do klasy. Poszedłem do łazienki, by umyć ręce.
Na chwile stanąłem przed lustrem i zdałem sobie sprawe co zrobiłem.
-P-przytuliłem go-powiedziałem po cichu, robiąc sie natychmiast czerwony.
-Czy ja...go...?!-Krzyknąłem do siebie w myślach zaskoczony.
-BLYAT!-Krzyknąłem do siebie, tym razem na głos.
-Em...mam nadzieję że nikogo tu nie ma...-pomyślałem
Szybko ruszyłem w strone klasy.Próbowałem unikać Ameryki, by sie nie domyślił o moich uczuciach.
Usiadłem w swojej ławce i próbowałem się skupić na czymkolwiek innym.
=na przerwie=
Rozmawiałem z moim znajomym o dziewczynach jakie mu sie podobają.
Znaczy, próbowałem rozmawiać. Szczerze, to przez większość rozmowy siedziałem cicho i tylko potakiwałem. Aż nagle zadał mi najgorsze pytanie, jakie mógł mi zadać
-A Tobie? która ci sie podoba?
Heh, która...ta. Ciekawe, czy bierze pod uwagę to, że może żadna mi sie nie podoba-pomyślałem.
-Rosja!-Krzyknął
-Huh? Sory, zamyśliłem się-powiedziałem niepewnie.
-Tooo, Która ci sie podoba?-Powtórzył pytanie, na które nie chętnie odpowiedziałem.
-Ż-żadna. Raczej nie interesuję sie dziewczynami-Rzekłem.
Znowu niezręczna cisza. Suuuper.
Czemu dzwonek nie zadzwoni w takich momentach...?-pomyślałem wkurzony.
-Ja muszę już iść, dozobaczenia-Powiedziałem i poszedłem w obojętnym mi kierunku.
Ruszyłem przed siebie, patrząc w dół, rozmyślając. Spojrzałem przed siebie, nikogo nie było, oprócz chłopaka, który sie znęcał nade mną, Finlandię.
-нет(przepraszam jeśli źle napisałam)-Natychmiast obróciłem sie na pięcie
-A ty dokąd, Rosja?-Spytał, na co od razu sie zatrzymałem, po czym niepewnie poszedłem przed siebie.
-Hej! Zadałem pytanie!-Chłopak podniósł głos.
-Czego ty ode mnie chcesz?-Obróciłem sie do niego
-Pogadać, jak zwykle
-Zostaw mnie
-Przecież, dopiero co zaczęliśmy rozmowe-Podszedł do mnie i zabrał moją uszanke
-Zauważyłem, że ta czapka jest dla ciebie ważna, nigdy nie widziałem cie bez niej. Słyszałem, że dostałeś ją od twojego tatusia-Powiedział, chamsko się uśmiechając.
-To nie twoja sprawa! OddajO-Próbowałem wyrwać mu czapkę, a on uderzył mnie w twarz.
Miałem łzy w oczach, nie wiedziałem co zrobić.
-A jak nie, to co? Rozpłaczesz sie?
No proszę, kawałek szmaty, a taka ważna-Zaśmiał się.
Strasznie się zdenerwowałem, szybko wstałem wytarłem łzy i również go uderzyłem w twarz. Nie upadł, a odsunął się, ale miał siniaka pod okiem. Po chwili ciszy, odbiegł, z moją oszanką w rękach. Nie zamierzałem go gonić jak idiota. W klasie i tak będziemy musieli sie spotkać. A przerwa kończy sie za jakieś 3 minuty.
-Czemu to ja zawsze muszę sie pakować w takie sytuacje? Kiedykolwiek to sie skończy?-Rozmyślałem w trakcie drogi do łazienki, by sprawdzić czy nie mam rany.
Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Mały siniak na policzku wyróżniał się na mojej twarzy. To nic. Umyłem ręce i wyszedłem akurat jak zadzwonił dzwonek.
=w klasie=
-Oddaj co moje-powiedziałem obojętnie do Finlandii
-O czym mówisz?-Zapytał, głupio sie uśmiechając
-Nie udawaj głupiego, dobrze wiesz o co chodzi. Moja uszanka.
-Ymm, nie przypominam sobie
-Jesteś bardzo zabawny. Zachowuj się jak 17-latek, a nie jak 10-latek-Rozglądałem sie po klasie, w celu upewnienia sie czy nigdzie nie schował czapki
-Dziękuję.
Po chwili podszedł do nas Niemiec.
Nie gadałem z nim za dużo, a raczej słyszałem o nim w historiach moich znajomych.
-Zostawisz go wreszcie?-Spytał sie nerwowo Finlandi.
Nauczyciel wszedł do klasy, przez co musieliśmy już usiąść.
=Po lekcji=
To ostatnia lekcja, więc nic mnie teraz nie zatrzyma od odzyskania mojej uszanki.
Zabierałem moją bluzę z szatni, gdy nagle weszedł Finlandia
-Chyba o to pytałeś-Odwróciłem sie, a on trzymał oczywiście moją uszankę.
-No co ty nie powiesz-Powiedziałem sarkastycznie.
Do szatni wszedł Niemcy i zabrał mu moją rzecz
-To sie robi nudne-Stwierdził z kpiną w głosie i oddał mi co moje. Wziął swoje rzeczy i wyszedł. Szybko wyszedłem za nim. W drodze jeszcze założyłem uszankę i dalej za nim szedłem.
Zatrzymał sie przy automacie z jedzeniem.
-Hej! Niemcy-zawołałem go, na co on spojrzał sie na mnie i sie przywitał.
-Chciałem tylko podziękować za te sytuacje w szatni-Powiedziałem, dziękując mu
-To nic takiego, naprawde-Rzekł, po czym wyjął z automatu żelki. Nawet sie ze mną podzielił.To chyba tyle jak na ten rozdział qwp
Em, teraz widzę że to trochę Rusger, oł fak. Em, przepraszam? Nie chciałam QwQ
Jak tam żyćko wam mija?
Ja zaczęłam oglądać "Ania, nie Anna" na Netflixie, hmMmMm, polecam. Jak miałam to jako lekturę to nienawidziłam tego xD
CZYTASZ
~Wystarczy Kochać~||Amerus|| CH
أدب الهواةTo będzie ta książka którą zacznie sie czytać w środku nocy, bo nic lepszego do roboty nie ma •^• To Amerus jakby co, a pomiędzy Rusame jest duuuuuuża różnica