-Powinieneś wracać, dam sobie rade sam i już nie czuje bólu!-Rosja stwierdził siedząc na łóżku. Amerykanin popatrzył na mrok za oknem.
-Faktycznie, musze wracać-Zaczął starszy wciąż patrząc sie na widok za oknem-T-Tylko...Przedtem byłeś taki arogancki dla każdego i wydawałeś sie, jakbyś martwił sie tylko o Ciebie, a teraz sie troszczysz o mnie...Czemu?-Od razu skierował wzrok na podłogę.
Ame spojrzał sie na chłopaka, westchnął i usiadł na łóżku.
-Nigdy wcześniej tego nie czułem, ale naprawde mi na Tobie zależy i jeszcze z nikim nie byłem tak szczęśliwy, jak z Tobą-Spuścił wzrok na podłogę, a w między czasie Rosja sam z siebie, sie przybliżył i przytulił sie do chłopaka.
Starszy był zdziwiony tym, ale odwzajemnił objęcie.
Po chwili Ameryka pocałował młodszego w czoło
-To narazie-Uśmiechnął sie na widok czerwonej jak pomidor twarzy Rosji, którą próbował chować pod uszanką.Niebieskooki wracał zadowolony do domu.
Gdy stanął przed drzwiami mieszkania, uśmiech prędko zniknął mu z twarzy.
Niechętnie wszedł i został przywitany kłótnią jego rodziców.
-Ciekawe o co tym razem poszło-Pomyślał obojętnie.
Przechodząc przez kuchnie, zobaczył na stole miske owoców, na którą chwilę spoglądał.
-Nie...nie mam ochoty-Powiedział w myślach i kontynuował jego droge do pokoju.
Nagle usłyszał jak ojciec go woła.
-Co znowu?-Zapytał nawet sie nie odwracając, gdyż nie chciał patrzeć na zdenerwowane twarze jego rodziców.
-Gdzie byłeś?-Zapytał zirytowany.
-Nie twoja sprawa-Odpowiedział arogancko
-Nie możesz tak do mnie mówić!-Krzyknął zdenerwowany
-O, przepraszam, ale ty traktować mnie jak śmiecia to możesz, co nie?-Zapytał sarkastycznie. W odpowiedzi usłyszał ciche "Zawiodłem sie".
-Typowe-Uśmiechnał sie obojętnie i poszedł do swojego pokoju.Szybko zakluczył drzwi i podszedł do gitary, opartej o ścianę.
Usiadł z nią przy biórku i zaczął grać różne kawałki, które do tego czasu udało mu sie nauczyć.
Muzyka najczęściej go uspokajała i zawsze mu sie podobała.
Odkąd tylko pamięta zawsze ciągło go do muzyki, czy to uderzając długopisami o ławkę na nudnej lekcji, czy to uderzając łopatkami o siebie na placu zabaw, by stworzyć jakąś melodie.Po kilkunastu minutach gry, usłyszał drapanie w drzwi.
Jak tylko odkluczył Nero szybko wszedł do pomieszczenia.-Chcesz posłuchać? Żartuje, nie masz wyboru-Zaśmiał sie i powrócił do gry na instrumencie.
Pies położył sie pod fotelem i spokojnie zasnął.=Rosja=
Siedziałem w pokoju z głupim uśmiechem, oglądając jakiś film na telefonie.Usłyszałem kroki za drzwiami.
Chciałem sprawdzić kto to, ale osoba po drugiej stronie już otworzyła drzwi.
Okazało sie że to był mój ojciec.
Szybko wszedł do pomieszczenia zdenerwowany.
-Czemu ON tutaj był?!-Krzyknął na mnie, a ja zrobiłem krok do tyłu.Przez chwile nie wiedziałem o co chodzi, jak wreszcie sie domyśliłem odezwałem sie.
-Pomógł mi
-Raczej dał ci więcej problemów-Jego głos sie uspokajał, ale wciąż był zirytowany.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc stałem cicho z opuszczoną głową.
-Jeszcze ponoć piłeś!-Powiedział rozczarowany.
-Ty też pijesz...-Wreszcie się odezwałem.
Przez chwile żaden z nas sie nie odzywał.
-Jestem zawiedziony. Masz więcej sie z nim nie spotykać-Zadecydował i wyszedł z pokoju. Przez jakieś 30 sekund stałem zdziwiony patrząc sie na ścianę.
-Mam wyj*bane na jego zdanie-Rzekłem pod nosem wkurzony z łzami w oczach.Spojrzałem na zdjęcie rodzinne na biórku i szybko strąciłem je na podłoge.
-Nie zamierzam tu siedzieć, jak debil-Pomyślałem, po czym wziąłem telefon z słuchawkami do kieszeni. Wybrałem jakieś buty z szafy i bluzę.
Ubrałem kaptur, otworzyłem okno i przez nie wyszedłem.
Zwykle w tym miejscu jest blisko drabina. Nie myliłem sie, była znacznie bliżej niż myślałem, więc zeszłem po niej.
CZYTASZ
~Wystarczy Kochać~||Amerus|| CH
FanficTo będzie ta książka którą zacznie sie czytać w środku nocy, bo nic lepszego do roboty nie ma •^• To Amerus jakby co, a pomiędzy Rusame jest duuuuuuża różnica