Trudno było mi znaleźć wenę na pisanie czegoś z uniwersum One piece, ale udało się. Przepraszam za błędy.
" Czemu nie jesteś szczęśliwa? "
Możliwe, że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że twoja załoga zginęła w wyprawie na Grand Line. O mały włos, a dorwałabyś słomianych, których tak nie cierpisz. Przecież to jest niesprawiedliwe, oni są piratami, a szczęście jest po ich stronie!
Jako córka szefa marynarki, nie potrafiłaś się pogodzić z taką stratą ludzi oraz z tą świadomością, że piracka załoga nadal spokojnie dryfuje po morzu. Twoja powieka drgnęła z irytacji, gdy spoglądałaś natarczywie na mapę, którą udało ci się zabrać od wrogów. Było tu wszystko podane jak na tacy. Mapa była bardzo szczegółowa, ale ona nie sprawi....
Uśmiechnęłaś się niepokojąco nadal nie odrywając wzroku od kawałku papieru.
- Przecież to tak cholernie proste! Będą przecież szukać tej mapy, bo Kapitan tej słomianej bandy zamierza zostać... Królem piratów - wyprostowałaś się, zwijając mapę w rulonik i wyszłaś ze swojego pokoju, kierując się w stronę kierownika statku.
- Kou! Masz zawrócić! - rozkazałaś, gdy mężczyzna odwrócił się do twojej nieco drobniejszej postaci. Jego mina z każdą sekundą stawała się coraz bardziej zaniepokojona twoim rozkazem. - Przeliterować ci mam czy jak? - byłaś tak poddenerwowana, że w środku, aż kipiałaś ze złości. Zaczęłaś wymachiwać mapą na wszystkie możliwe strony z gniewu. Czemu dziś wychodzi tak wyjątkowo fatalnie?
- A-ależ to niebezpieczne! - stwierdził trzepiąc portkami ze strachu. Sam już nie wiedział czego się bardziej bał, kolejnego spotkania ze słomianymi czy bezpośredni kontakt z twoim ojcem oraz twoją pięścią. Twoja powieka drgnęła z irytacji już chyba tysięczny raz w tym dniu.
- Ja tutaj uważam co jest bezpieczne, co nie! Mamy jeszcze sporo żołnierzy, więc rusz się i zawracaj! - wykrzyczałaś najgłośniej, jak potrafiłaś. Mężczyźnie zaczęły się, aż trząść ręce, gdy spoglądałaś się na niego, niezbyt przyjemnym wzrokiem. Pod twoim naciskiem, zawrócił statek znów w to samo miejsce co wcześniej.
Pov słomiani
- Nigdzie nie mogę znaleźć mapy! - wykrzyczała rozpaczliwie Nami, gdy po raz kolejny otwierała te same szafki w kuchni. Rudowłosa mogła przysiąść, że chowała ją do słoika w środkowej szafce. Zawsze tam ukrywała swoją mapę, bo uważała to za najlepszą kryjówkę. Na dodatek Sanji był wyśmienitym ochroniarzem, jeśli go o to poprosiła. Dziś jednak dosłownie wyparował.
To była mapa, która prowadziła na Grand Line!
Roztrzęsiona zaginięciem cennego papieru usiadła na jednym z drewnianych krzeseł w kuchni. Jej oczy były wbite w brązowy stół, który powoli nie nadawał się na mebel w kuchni. Był cały poniszczony, głównie dlatego, że ten blat miał już kilka dobrych lat za sobą.
- Wszystko dobrze Nami? - zapytała się w przejściu Robin, która właśnie zamknęła swoją nowo kupioną książkę z wyspy, na której zaatakowała ich marynarka. Rudowłosa nie odpowiadała, jakby była w jakimś dziwnym transie, z którego nie potrafiła się wybudzić. Błękitnooka podeszła do niej, ale ona ni drgnęła.
- Zgubiłam... - wykrztusiła ledwo słyszalnie. - Zgubiłam... Mapę... - słychać było w jej głosie, że nie dowierzała w to, co mówi.
Kobieta usiadła przed nią, marszcząc brwi niezabardzo rozumiejąc o co jej chodzi, jednak wystarczyła jej minuta, by skleić te słowa w swojej głowie. Spojrzała się na swoją książkę, która była oprawiona w fioletową okładkę.
CZYTASZ
One-Shoty z One Piece [Zakończone]
FanfictionZaczęte ; w sierpniu 2019 Zakończone ; we wrześniu 2022