Zamówienia nadal stoją w miejscu, ale za to pokaże wam shota napisanego wraz z Sus-Chan, bardzo dawno temu xDMam nadzieję, że wam się spodoba, a zamówienia kiedyś ruszą. Mam taką nadzieję.
- Jesteśmy już bardzo blisko. - Oznajmiła Nami w rękach trzymając mapę, którą analizowała. Spojrzałaś się w kierunku spokojnego morza, na którym falowały pojedyncze falę.
Pora dnia była już całkiem późna, z tego powodu na niebie królowały barwy w odcieniu pomarańczy i delikatnego fioletu. Kolory te nachodziły na siebie tworząc przepiękny pejzaż. Wpatrzona w cudowny widok poczułaś lekką senność, a wraz z nią smutek. Lecz z jakiego to powodu? Bycie ściganą przez marynarkę zmuszało cię do ciągłej ucieczki. Każdego dnia odczuwałaś ból fizyczny ale przede wszystkim psychiczny.
Trudno było zaprzeczyć, że zostanie piratem i dołączenie do Słomianego Kapelusza, było dla ciebie czymś co kochałaś. Codziennie dziękowałaś Bogu za to, że tu trafiłaś, jednak ciągle w głębi serca czułaś wewnętrzną pustkę. Co takiego spowodowało ten stan u ciebie? Czy może raczej kto?
Wciąż tułasz się po łajbie rozmyślając nad pewnym brunetem. To właśnie ten chłopak sprawił, że mogłaś posmakować szczęścia. Niestety również przekonałaś się, jak to jest cierpieć z powodu swych uczuć. Twój kapitan wciąż z wielkim uśmiechem na ustach, nie świadom jak wielki ból ci tym zadaje. Starasz się jak tylko możesz, aby mu to uświadomić, aby w końcu dostrzegł coś, co ma tuż przed oczami. Niestety on wciąż nie potrafi pojąć, że po prostu się w nim zakochałaś.
Kolejne minanuta leciała za kolejną. Miałaś wrażenie jakby w twojej głowie rozbrzmiewało tykanie zegara. Wyjątkowo głośne i drażniące twoje uszy. Odcień zachodzącego słońca wciąż pozostawał taki sam. Chociaż tak bardzo wyczekiwałaś, aż niebo postanowi zmienić swą kolorową kreacje na czarną suknie, która pokryła by całą powierzchnię. A na ciemnym materiale zaczęły by się mienić miliony cekinów, inaczej zwanych gwiazdami.
Przez twoje ciało zaczęło przepływać uczucie melancholii, która powoli zaczęła sprawować nad tobą władzę. Cała chęć na cokolwiek zaczęła cię opuszczać. Pozostała w tobie jedynie chęć udania się w długi sen. Miałaś nadzieję, że w tym czasie ktoś taki jak Luffy zniknie z twoich myśli. Pragnęłaś, aby zastąpił go ktoś inny. By inny chłopak stał się dla ciebie tym najważniejszym. Jednak to nie znaczy, że życzyłaś mu źle. Nie, to nie tak...
Gdyby coś się stało z jego osobą, na pewno byś to dogłebnie przeżywała. Nie mogłaś nagle stać się całkowicie obojętna na chłopaka, który żyję w świecie tam, gdzie patrzy oczyma dziecka. Próbowałaś zmienić swoje uczucia, przekierować je na kogoś innego. Niestety nie było to takie proste. W środku byłaś świadoma jednej rzeczy, to już dawno przestało być zwykłym zauroczeniem. Już od dłuższego czasu uczucia, którymi go darzysz, są czymś o wiele większym. Że też to właśnie jego musiałaś pokochać...
Zmęczenie coraz bardziej cię ogarniało. Powieki z każdą chwilą były cięższe. Wręcz same opadały błagając cię o sen. Niestety nie mogłaś im tego podarować. Musiałaś wciąż stać o zdrowych zmysłach, miałaś czuwać, w końcu niedługo dotrzecie do swego celu. Nie możesz zasnąć, póki nie staniecie na lądzie, na którym mogłabyś poczuć długo wyczekiwany spokój i czuć się bezpiecznie. Wody były spokojne, jedynie delikatne fale. Ale co z tego? W końcu z każdej strony zza horyzontu mógł wypłynąć inny statek. Mogłaby być to marynarka, jak również inni piraci poszukujący skarbu One Piece.
Twój umysł przedstawiał pracować tak, jak powinien. Zmęczenie zakłócało twoje myśli sprawiając, że miałaś już po prostu dość. Powoli słońce zatapiało się w oddali, w tafli wody. Nareszcie niebo malowało się czernią, tak jak tego chciałaś. Z każdą kolejną chwilą pojawiały się maleńkie, świecące punkciki tworzące różne zbiory. Powolnym tempem podeszłaś do barierki statku, krok za krokiem. Oparłaś się dłońmi o drewno, wciąż wpatrując w tworzący się magiczny krajobraz. Toczyłaś zawzięty bój przeciw senność, niestety zdawało się iż go przegrywasz. Jednak wciąż miałaś w głowie słowa Nami mówiące:
,,Wiem, że jesteś już okropnie zmęczona... ale proszę [imię], wytrzymaj jeszcze trochę. Musimy być czujni."
Dziewczyna miała całkowitą rację, szkoda tylko, że nie było to takie proste. Już nawet nie chciało tutaj o to, że miałaś ochotę zasnąć. Wspomnienia z twojej przeszłości powracały do ciebie, niemalże przy każdej okazji. Przypominało ci się, jak wszystko co było ci cenne, zostało ci odebrane przez los. Okrutne życie, które jest niczym ruletka. Nigdy nie wiesz, czy za rogiem nie czeka na ciebie coś pięknego, czy za moment wszystko nie runie.
- [imię]? - Po długiem czasie ciszy nagle rozbrzmiał kobiecy głos. - Wszystko dobrze? - Zapytała zmartwiona po tym, gdy spojrzała na twoją mizerną twarz, która jedyne czego pragnęła to poduszki. No i może do tego jeszcze ciepła kołderka.
Rudowłosa nawet nie starała się ukryć zmęczenia, byłoby to zbyt trudne. Ty również byłaś wykończona, aż tak bardzo, że miałaś ważenie iż zaraz stracisz przytomność. Nie mogłaś już znieść tego uczucia. Poraz kolejny z twoich ust wydobył się przegiagly ziew.- [imię]? Jeszcze trochę, zaraz dopłyniemy! - Do twoich uszu dotarł tak dobrze znany ci głos młodego kapitana. Zwróciłaś ku niemu wzrok, wtedy dostrzegłaś jego szeroki uśmiech.
Ten sam uśmiech, który za każdym razem wywołuje u ciebie to uczucie. Jakby stado motyli krążyło wewnątrz twojego brzucha. Natomiast na twoich policzkach wkradł się odcień czerwieni. Pomimo wielkiego zmęczenia, które odczuwałaś, jego uśmiech wysyłał w twoim kierunku tajemniczą energie. Dodawał ci motywacji i nowej siły. Nie chciałaś tego, bo właśnie z tego powodu cierpiałaś. Jednak znów przypomniał ci w tej chwili, jak wiele ten prosty uśmiech dla ciebie znaczy.
Dziwna energia przepływała przez twoje ciało, by nagle zastąpić ją okropnym bólem. Mimowolnie twoje źrenice zmniejszyły się z szoku. W jednej chwili zapanowała całkowita cisza. Jedna z twoich dłoni delikatnie dotknęła [kolor] materiału na brzuchu. Ale teraz jego kolor zmienił swą barwę, jak również opuszki twoich palców były całe w czerwonej cieczy.
Jedyne odgłosy jakie docierały do twoich uszu były krzykami Usoppu, jak i Nami. Lecz wydawały się być stłumione, jakby docierały do ciebie zza grubej ściany. Wszystko było niczym w zwolnionym tempie. Rudowłosa wypuszczając mapę z rąk, zaczęła biec w twoim kierunku.
Twoje nogi nie mogąc dłużej utrzymać cię w pionie, mimowolnie się ugieły sprawiając, że upadłaś na kolana. Nami w ostatniej chwili zdołała cię chwycić, byś się nie przewróciła. Coś do ciebie krzyczała, lecz przez cały ten szok nie byłaś w stanie dosłyszeć, a co dopiero zrozumieć ani słowa.
Na chwilę jednak twój umysł zaczął pracować jak powinien. Jedna myśl pojawiła się w twojej głowie. Wasza załoga została zaatakowana, a ty... Byłaś ich pierwszym celem. Pierwsza kula... trafiła właśnie w ciebie.
CZYTASZ
One-Shoty z One Piece [Zakończone]
FanfictionZaczęte ; w sierpniu 2019 Zakończone ; we wrześniu 2022