- Potrafisz mi zaufać? -- [imię]! - zawołał radośnie kapitan, który pomachał do ciebie energicznie. Zerknęłaś na chłopaka, który się przywitał, gdy siedziałaś sama w cieniu palm, opierając się przy tym o pień egzotycznego drzewa. Ścisnęłaś mocniej okładkę twojego grubego notatnika, gdy zapisywałaś swoje rozmyślenia oraz szkicowałaś napotkane przez Ciebie zwierzęta. Twoje policzki przybrały szkarłatnego koloru, gdy pospiesznie zamknęłaś błękitny notes. Twoje [kolor oczu] tęczówki spoglądał na biegnącą postać na plaży, która uśmiechała się szeroko w twoim kierunku.
Luffy był naprawdę uroczym i zabawnym kapitanem słomianego kapelusza. Cieszysz się, że natrafiłaś na niego pół roku temu, gdy o mało nie zginęłaś na środku morza. Oczywiście ty mu tego nigdy nie przyznasz, ( to by naruszyło twoją dumę ), a jedyna osoba, która jest świadoma, że jesteś coś z pokroju Tsundere, jest Robin.
Ona jedyna potrafiła czytać z Ciebie, jak z otwartej księgi, więc od początku także wiedziała o twoim małym zauroczeniu co do chłopaka. To była jedyna rzecz, która była wstanie wprowadzić Cię z równowagi. Nie umiała przyznać racji, nie chciałaś. Czarnowłosy, gumowy chłopak jest taki głupi... No, a jednocześnie taki uroczy.
- [Imię]-Chan! - wykrzyczał twoje imię, gdy stał już obok Ciebie, trzymając swój słomiany kapelusz w ręku. Zdziwiona i trochę zdezorientowana spojrzałaś się na jego najcenniejszą rzecz.
- Czemu zdjąłeś kapelusz, idioto? Jeszcze coś się z nim stanie! - zacisnęłaś po obu stronach notatnik, gdy pokazywałaś swoje niezadowolenie na twarzy. Pomimo twojej gniewnej aury nadal malował się na twojej twarzy ogromny rumieniec. Chłopak spojrzał się na Ciebie tępo, gdy przyglądał się twojej twarzy. Między wami była dość długa cisza, a dla Ciebie stawała się ona coraz bardziej niezręczna i nieznośna. - Czego chcesz, idio... - urwałaś końcówkę zdania, gdy poczułaś, jak Luffy wkłada słomiany kapelusz na twoją głowę z Inte paramentem. Pomimo że uderzenie wyglądało na mocne to nic praktycznie nie poczułaś. Nie rozumiałaś działań swojego kapitana, więc wyjrzałaś na niego zza kapelusza, gdy on nadal się na Ciebie spoglądał.
- Popilnuj mi go. - rzucił, gdy jego oczy nadal badały twoją twarz. Sama się zastanawiałaś o co mu dokładniej chodzi. Przecież to jest jego najcenniejsza rzecz, którą dostał od przyjaciela. On nigdy nie daje go ot, tak. Na dodatek Tobie.. Jesteś dla niego taka wredna.
- Um... Luffy? Czemu akurat ja? - powiedziałaś marszcząc brwi, gdy przejechałaś palcami po jego kapeluszu, który obecnie spoczywał na twojej głowie.
- Ponieważ Ci ufam-stwierdził, jakby to było najbardziej oczywiste. Przygniotła Cię fala winy, gdy spoglądając w jego zwęglone oczy.
- Czemu mi ufasz skoro jestem dla Ciebie taka wredna..?
- Wredna? - usiadł ciężko naprzeciw Ciebie, gdy jego oczy spoglądały się w piasek. Wyglądał, jakby nad czymś myślał, nawet zaczął zataczać kółka wskazującym palcem. - Wiem, że nie jesteś złośliwa specjalnie.
Trochę zaskoczona podniosłaś brew.
- Skąd to wiesz?
- Od Robin - odpowiedział lekko, gdy jego wzrok powędrował do twojego błękitnego notesu, który mienił się w słońcu. - Mogę zobaczyć? - Jak poparzona szybko zabrałaś swój notatnik, nawet nie zważając na to, że piasek nasypał Ci się na ubranie pod nagłym ruchem.
CZYTASZ
One-Shoty z One Piece [Zakończone]
FanficZaczęte ; w sierpniu 2019 Zakończone ; we wrześniu 2022