Roronoa Zoro x Old Frend! Reader

653 31 10
                                    

Za błędy z góry przepraszam! Shot z mojej książki " każda katana jest warta złamania". Pomyślałam, że umieszczę to tu, bo dla mnie było bez sensu tworzyć na to osobną książkę :00

Słychać trzaski mieczy, które blokowały ataki przeciwnika. Pot lał się z czoła dzieci, które od samego początku miały marzenia, które chciały spełnić.

Codziennie ćwiczyły z zapałem chcąc być coraz lepszym. Właśnie teraz żegnały się, by móc iść do domu. Granatowłosa pomachała swoim dwojgu przyjaciół.

- Do zobaczeni Zoro i (imię)! - oni także się w taki sposób pożegnali i poszli w tym samym kierunku, gdyż mieszkali obok siebie.

- Styl trzech mieczy? Aleś ty wymślił Zoro - zaśmiałaś się cicho z nutką złośliwości. Chłopak trochę wkurzony spojrzał się na nią.

- Jest bardziej skuteczniejszy i silniejszy niż twoja jedna katana! - założył ręce na piersi poirytowany. Jego żyłka na czole lekko zapulsowała.

- Nigdy mnie nie pokonałeś - powiedziała pokzaując język. Zoro jedynie wzdrygnął się lekko.

- Jedna, dwie, trzy... Co za różnica? Najważniejsze jest by twoje ruchy były skuteczne i potrafienie władać perfekcyjnie mieczem - stwierdziła - Tak poza tym... Jestem pozytywnie zaskoczona - chłopak jedynie zmarszczył brwi, trawiąc jej słowa - Nigdy bym nie pomyślała, by w walce użyć, aż trzech katan - powiedziała po czym stanęła obok swojego domu.

Zielonowłosy tylko milczał, mając lekkie rumieńce na twarzy. To pierwszy raz, gdy dostał od niej pochwałę, która dała mu dziwną motywację. Chciał częściej słyszeć tak dobre słowa od "zepsutej" osoby. Zawsze (imię) była dumna z własnych umiejętności i uważała się za pępek świata, czego Zoro w niej nie lubił, a jednak i tak przyjaźnił się z (imię).

( kolor) oka była dość nieznośną osobą, a i tak poświęca dla niej swój czas. Ona jest taka ślepa i niewidzi swoich złych wad, a on i tak potrafił je zaakceptować. Wkurzała go na każdym kroku dając mu złośliwe docinki, a on i tak choć, że się wkurzał, potrafił ją nazwać przyjaciółką, choć nie zasługiwała na choć jedną bliską osobę.

- Do jutra Zoro! - pożegnała się, jakby od niechcenia i zamknęła drzwi od swojego domu.

Zielonowłosy jedynie spojrzał chwilowo na drewniany dom, a portem poszedł do swojego domu, który był zaledwie kilka stóp.

Kolejny dzień miał być jednym z tysięcy innych, zwyczajnych dni. Miał znów zwiastować coś zwykłego, normalną rutynę każdego z ludzi, którzy zamieszkiwali tą wyspę.

Jednak dziś wydarzyły się dwie okropne rzeczy. Zaginęła (imię), a Kuina zmarła na skutek obrażeń, których dostała w walce. Nie wiadomo, kto to zrobił oraz kto odpowiadał za zaginięcie dziewczynki.

Wieczorem, każdy szukał (kolor) włosej, jak i przeżywali śmierć Kuiny.

Po tygodniu zaprzestali poszukiwań (imię). Uznali ją za umarą, ale rodzina nadal miała nnadzieję, gdyż nie było dowodów na to, że ich dziecko nie żyje.

Zoro wybiegł na polanę i usiadł, patrząc w gwiazdy. Jego tęczówki odbijało białe, świecące punkciki na niebie. Poczuł, jak jego oczy zalewają się łzami. To była za duża strata.

Chłopak wstał podnosząc do góry jedną z katan.

- Obiecuję! Przysięgam na własne życie, że będę najlepszym szermierzem za nas trzech! Będę najlepszym! - zaczął krzyczeć przez łzy. - Kuina! (Imię)!

- Kilka lat później -

- Nie mów, że sam nie wiesz, gdzie płyniemy. - Zoro spojrzał się na niego zdziwiony, a zarazem trochę znudzony.

One-Shoty z One Piece [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz