Rozdział:13

270 9 1
                                    

Minęło dwa lata od kiedy Boruto wyruszył do wioski wiru, od tamtej pory nie dawał znaku życia. Anbu wysłane przez siódmego Hokage nie znalazło nawet śladu. Naruto mimo że nie dawał tego po sobie poznać, to tak naprawdę martwił się o swojego syna tak samo jak jego przyjaciele. Obecnie Siódmy siedział w swoim gabinecie iprzeglądał jakieś papiery ,chwilę później ktoś zapukał  po otrzymaniu zaproszenia do środka wszedł Sasuke.

"I jak , znalazłeś coś?"

"Niestety nie. Minęły już dwa lata od kiedy tam się udał.

"Saradzie powiedział że na pewno wróci, ale kiedy to już nie.

"Dobra nie ważne, po co przyszedłeś?

"Dostałem info że niedaleko wioski widziano jakąś tajemniczą postać. Ubrana w czarny płaszcz, miała maskę oraz założony kaptur. Zabił kilku ludzi którzy chcieli się dowiedzieć kim on jest.

"Rozumiem, wyśle tam patrol"

Kilka dni później,patrol który Naruto wysłał na zwiad został zamordowany.

"Cholera to byli wyszkoleni Jounini. Ten gość musi być niebezpieczny. Musimy wzmocnić ochronę wioski, przekażcie to do wszystkich chuuninów i Jouninów by mieli czujność na bramę wioski.

"Tak jest" odparła trójka chuuninów 

Do wioski liścia powoli zbliżał się zamaskowany mężczyzna.

"Jesteś pewny, że to zadziała?" spytał Sasuke

"Nie wiem, nie jestem w stanie przewidzieć jaki on jest potężny w razie jakby się zrobiło niebezpiecznie to wkroczę do akcji."

"Rozumiem."

Po jakiś czterech godzinach przed bramą wioski stanął tajemniczy mężczyzna.

"Stój ani kroku dalej." Powiedział jeden z shinobi.

"Kim jesteś?" 

"A to  chyba nie jest wasza sprawa."

"W takim razie powstrzymamy cię siłą i oddamy czcigodnemu siódmemu."

"Jeśli wam się to uda."

Piątka chuuninów rzuciło się na zamaskowanego mężczyznę, każdy zaatakował techniką z innym żywiołem, lecz nikt nie trafił w cel ."

"Gdzie on się podział?"

"Zniknął?"

Nagle jeden z ninja liścia padł martwy na ziemie, po chwili stało się to samo z pozostałą trójką . Ostatni zniknął z pola widzenia przeciwnikowi , czym go mocno zaskoczył.

"Co,gdzie on zniknął?"

Nagle pojawił się za zamaskowanym mężczyzną i chwycił go za ramiona.

"Załatwię cię ,choćbym sam miał zginąć."

"Co? To nie możliwe."

Nagle ciało chuunina zaczęło świecić jasnym światłem .

"Ty gnoju, chcesz wysadzić siebie i mnie?"

"Nie mam innego wyboru."

Chwilę później ciało shinobi liścia eksplodowało, powodując średniej wielkości wybuch.

Parę minut później, gdy dym się rozwiał w kraterze spowodowany przez wybuch ciała jednego z shinobi liścia stał zamaskowany mężczyzna mimo tak silnej eksplozji, nie miał na sobie nawet zadrapania.

"Żałosna płotka" skomentował 

Kiedy się otrzepał z kurzu ruszył w stronę wioski. Nie minęło nawet dziesięć minut a ponownie został zaatakowany przez shinobi z Konohy. Ten w ciągu paru sekund ich załatwił, nagle przed nim stanęła Sarada z wyleczonym w pełni wzrokiem.

"Ty, ty jesteś tym który walczył z Boruto kilka lat temu?"

"O  widzę że nadal mnie pamiętasz"

"Czego tutaj chcesz?"

"Mam sprawę do twojego ojca oraz Siódmego Hokage."

Wokół Sarady po chwili pojawili się wszyscy z jej rocznika.

"Myślisz , że ci pozwolimy na wejście do wioski?" odezwał się Shikadai

"Jeśli mnie nie przypuścicie to gorzko tego pożałujecie."

Młodzi chuunini z liścia przyjęli pozycje do ataku jak i obrony.

"Ehh...wioska liścia naprawdę ma głupich shinobi.

Zamaskowany mężczyzna ruszył na swoich przeciwników. Młodzi chuunini próbowali  powstrzymać przeciwnika, ale niestety nie dawali rady. Po zaledwie kilku sekundach leżeli na ziemi, jedyną osobą którzy stali byli Sarada i Mitsuki.

"Jesteście tak samo bezużyteczni jak Boruto."

"Co powiedziałeś?" warknęła Sarada na wzmiankę o jej chłopaku

"Czyżbym nie wspominał, podczas jego treningu w świątyni Uzumaki, całą ją wysadziłem razem z nim." oznajmił ze złowieszczym uśmieszkiem

Na te słowa Sarada wpadła w szał i aktywowała swój Elternal Mangekyo Sharingan. Następnie szybko złożyła jakieś pieczęcie.

"Katon:Ryuuka No Jutsu!"

W stronę mężczyzny leciał ogień w kształcie smoka, lecz ten bez problemu go sparował. W tym czasem Mitsuki oplątał go swoimi kończynami  a Sarada z całej siły uderzyła go w maske. Maskedman odleciał na kilka metrów  odbijając się co chwile od ziemi, pomimo tak potężnego ciosu  na masce pojawiła się tylko drobna rysa.

"Nie źle  jak na gówniarzy. Ale co powiecie na to."

Zamaskowany mężczyzna wystawił przed siebie swoje dwie ręce, a po chwili w nich pojawiła się nie wielka czarna kula energii, która z każdą kolejną sekundą stawała się coraz większa.

"Nie może być" powiedział zszokowany Mitsuki

"Jak dla mnie to możecie zniknąć z całą wioską" powiedział rzucając swój atak 

Sarada aktywowała swoje Susanoo na najwyższym poziomie osłaniając jednocześnie Mitsukiego i resztę nieprzytomnych przyjaciół.

"Sarada!"

"Nie dobrze, nie zdążę ochronić reszty wioski." pomyślała 

Kiecy kula stworzona przez Maskedmena była kilka centymetrów przed różową powłoką Susanoo, ktoś stanął naprzeciw niej i ją rozproszył.

"No proszę proszę, więc się jednak zjawiliście."




















Nowe PokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz