Oświadczyny - Alan Walker

280 15 3
                                    

Strasznie nudziłaś się przez cały dzień. Nic cię nie ruszało. Od rana zresztą siedziałaś na łóżku i przeglądałaś media społecznościowe. W końcu gdzieś koło 14 napisała do ciebie twoja przyjaciółka.

Ona: Siemanko, kochana 😉
Ty: Hejka 😍
Ona: Masz czas dzisiaj?
Ty: No tak... A co?
Ona: Wyjdziesz ze mną na miasto?
Ty: Średnio mam ochotę...
Ona: No chodź... Nie daj się prosić. Pliss!
Ty: Muszę?
Ona: Tak! Masz czas, więc się niewymigasz!
Ty: Z kim ja żyję...
Ona: Ze mną wariatką. Szykuj się, bo za pół godziny przyjdę po ciebie.
Ty: Okej. Do zobaczenia
Ona: Papa 💕

Rzuciłaś telefon na łóżko i szybko się przebrałaś się w jakieś ciuchy. Akurat pod ręką miałaś białą dość elegancką bluzkę i twoje ulubione czarne spodnie. Migiem je na siebie wciągnęłaś, pobiegłaś jeszcze do łazienki lekko się podmalować i poprawić fryzurę, po czym wzięłaś telefon do kieszeni i wyszłaś z mieszkania.
Przed domem czekała na ciebie twoja przyjaciółka. Zaraz przytuliłyście się i poszłyście na miasto. Połaziłyście dość długo, że już się zaczęło ściemniać. Chodząc tak po mieście doszłyście do nowo otwartego wesołego miasteczka.
  - Idziemy? - spytała twoja towarzyszka.
  - Em... No... - nie dokończyłaś, bo właśnie przyjaciółka pociągnęła cię do jednej atrakcji.
Kiedy już tam dotarłyście ujrzałaś tam swojego chłopaka - Alana.
  - Ooo, cześć kochana! - podszedł do ciebie i cmoknął w policzek - Co cię tu sprowadza?
  - No z moją przyjaciółką jestem, a co? Gdzieś chcesz mnie porwać? - rzekłaś.
Chłopak spojrzał tylko porozumiewawczo na twoją towarzyszkę, po czym odezwał się:
  - Dokładnie, kochanie. Chodź - wyciągnął dłoń do ciebie, którą po chwili ujęłaś i zaczęłaś iść za nim do kolejnych atrakcji w wesołym miasteczku.
Byliście na diabelskim młynie, na którym o mało nie zeszłaś na zawał. Alan wygrał też dużego misia, którego podarował tobie i jeszcze potem kupił wam po porcji waty cukrowej. Na niebie zaczynały się błyszczeć miliardy gwiazd większych jak i mniejszych.
Alan słysząc to, że strasznie ci się ten klimat podoba, wstał i rzekł:
  - Chodź ze mną... - zaskoczona popatrzyłaś na niego, ale posłusznie poszłaś za nim.
Doszliście na małą górkę, z której było idealnie widać piękne niebo, jak i jego odbicie w jeziorze... Na ten widok aż zaparło Ci dech w piersiach...
  - Jak tu jest pięknie... - szepnęłaś.
  - Też tak myślę... - odpowiedział lekko nerwowo.
  - Alan? Czemu masz taki głos? Co jest? Jakiś taki zdenerwowany jesteś? - położyłaś dłoń na jego ramieniu.
  - Eh... Już wszystko dobrze... - położył swoją dłoń na twojej i spojrzał ci prosto w oczy - Muszę Ci coś powiedzieć...
  - Jasne, mów... - zaniepokoiłaś się delikatnie.
  - Kocham cię nad życie. Jesteś moim oczkiem w głowie i nigdy pod żadnym pozorem nie mam zamiaru cię opuszczać. Kocham w tobie wszystko. Wygląd, charakter, to, że świetnie całujesz i zawsze jesteś przy mnie na dobre i na złe. Pragnę, by trwałoby to aż do końca moich dni, więc...
Twoje serce o mało nie dostało zawału. Chłopak uklęknął na jedno kolano i otworzył czarne pudełeczko ze ślicznym pierścionkiem.
  - Więc moja kochana, uczynisz ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
Z twoich oczu popłynęła łza, a za nią kolejne. W końcu wyszeptałaś:
  - Tak...
Wyciągnęłaś dłoń, by po chwili mógł na twoim palcu spocząć pierścionek z kamieniem pasującym do twojego koloru oczu.
Brunet wstał, położył dłoń na twoim policzku i pocałował w usta strasznie namiętnie jak tylko potrafił.

<<<<<<🌹>>>>>>

Proszę bardzo ZjebanyWalker! Dedyk dla ciebie 😂
(Nie pytaj czm są trzy osoby na zdj xD Po prostu to znalazłam i nie chciałam szukać dwóch xD)

𝐅𝐈𝐑𝐒𝐓 𝐓𝐈𝐌𝐄𝐒; preferencje ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz