Rodzinny Wypad - Shawn Mendes

321 17 4
                                    

Siedziałaś na kanapie i przeglądałaś media, kiedy zadzwoniła do ciebie twoja dawna przyjaciółka z Polski. Nie mogłyście się nagadać. Też powiedziałaś, że tęsknisz i myślisz, że niedługo jakoś uda się przyjechać do twojego ojczystego kraju. Oczywiście wszystko słyszał Shawn, który przejął się tym i zaraz odpalił laptopa.
Kiedy dobiegała już północ, skończyłyście rozmawiać. Podeszłaś do Shawna i przytuliłaś się do niego ot tak.
  - Kochanie... - mruknął brunet.
  - Tak? Słucham?
  - Zobacz do laptopa.
Zaskoczyło cię to, ale zaraz to uczyniłaś. Na ekranie pokazała się stronka z kupnami biletów lotniczych, gdzie zostały kupione cztery na lot do Polski...
  - Shawn?! Czy ty jesteś poważny?! - wykrzyczałaś i rzuciłaś mu się na szyję - Boże, dziękuję!
  - Dla mojej księżniczki wszystko - uśmiechnął się, cmoknął cię w czoło i odwzajemnił przytulasa.

Czas do lotu zleciał wam szybko, bo to tylko kilkanaście dni. W dzień wyjazdu byłaś strasznie podekscytowana i nie mogłaś do końca uwierzyć, że lecisz.
Gotowi na czas znaleźliście się na lotnisku, a potem w samolocie. Wtuliłaś się w mężczyznę i westchnęłaś cicho.
  - Co jest? Wszystko w porządku? - spytał opiekuńczo Shawn.
  - W jak najlepszym, skarbie. Tylko jeszcze nie wiem, że to się dzieje naprawdę - szepnęłaś, zerkając na krajobraz za oknem.
Mendes zaśmiał się i objął cię dłońmi na brzuchu, nie puszczając aż do końca lotu.

W Polsce byliście całe dwa tygodnie. Ty spotkałaś się ze swoją rodziną i swoimi przyjaciółmi, za którymi strasznie tęskniłaś. Swojemu mężowi i dziewczynkom pokazałaś najpiękniejsze miejsca, które bardzo się im spodobały. Oczywiście nie zabrakło wspólnych zdjęć i innych pamiątek.

Było ci smutno, gdy musieliście już wracać. Starsza Lien tuliła się do ciebie prawie cały czas, bo nie lubi strasznie, kiedy ktoś jest smutny.
  - Dziękuję kochaniutka - lekko uśmiechnęłaś się, kiedy ta po raz kilkasetny przytuliła cię.
  - Proszę. Bo wiesz mamo, że ja nie mogę widzieć, kiedy ludzie są smutni, a co dopiero ty.
Objęłaś ją, a zaraz odezwał się Shawn:
  - Moje słodziaki.
  - A ja jestem najsłodsza! - wykrzyknęła młodsza Juliet, którą brunet trzymał na barana.
  - No nie wiem, moja droga - zaśmiał się.
  - Hmmm - mała założyła ręce na piersi i udawała złą.
  - Oj już nie obrażaj się - pomógł jej zejść, po czym zaczął ją łaskotać.
  - Tato! Hahaha! Nie! Stop! - Juliet śmiała się w niebogłosy.
  - No dobra, niech będzie - puścił ją, a ona od razu wybiegła do kuchni.
  - To już wiadomo, jak jej humor poprawić - uśmiechnął się brunet.
  - Zgadza się, a teraz pan Mendes pozwoli, ale radziłabym, byśmy już się zbierali do wyjścia, bo nie zdążymy na samolot - zaśmiałaś się i cmoknęłaś go krótko w usta.
  - Aaa no tak, oczywiście, już - wyszliście z pokoju, by, zanieść rzeczy do samochodu.

Dotarliście na lotnisko i na spokojnie zdążyliście na samolot. Lot minął wam miło i dość śpiąco, bo jednak te dwa tygodnie w Polsce nieźle dały wam w kość.

<<<<❤️>>>>

Poproszę werble *dźwięk werbli* Nadeszła ta wyczekiwana (przeze mnie 😂) chwila zakończenia książki. Dziękuję wam za tyle wyświetleń i gwiazdek. Jestem wam dozgonnie wdzięczna. Teraz już wiem, że potrafię pisać prefki 😅
Pamiętajcie o moim drugiem koncie i też innych moich książkach, które serdecznie wam polecam do przeczytania!
Aaa zapomniałam złożyć dedyk wyjątkowej i kochanej Pannie Mendes _Peterek_ ❤️

Papatki!

xMrs_Feltonx

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐅𝐈𝐑𝐒𝐓 𝐓𝐈𝐌𝐄𝐒; preferencje ✔ 🎉
𝐅𝐈𝐑𝐒𝐓 𝐓𝐈𝐌𝐄𝐒; preferencje ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz