Rozdział 6 "Impreza"

523 25 165
                                    

(Perspektywa Clementine)

(...)

Dzisiaj wszystkie mamy spotkać się u Ruby. Jej rodzice wyjechali z miasta na weekend, więc pozwolili jej zaprosić parę koleżanek. Cieszę się na to, że będę mogła spędzić trochę czasu z dziewczynami.

W moim rodzinnym mieście nie miałam wielu przyjaciół, były to głównie koleżanki. Przyjaźniłam się jedynie z synem naszego sąsiada, Gabe'em. Był strasznym głupkiem, ale go lubiłam. Mogłam na niego liczyć, gdy czegoś potrzebowałam. Może i czasami był irytujący, ale wiem, że nie zostawiłby mnie w potrzebie. Czasami zdarzy nam się ze sobą popisać w wolnym czasie. Jednak to nie jest to samo co rozmowa twarzą w twarz.

Brakuje mi osób z którymi się tam zadawałam. Rodziców także i to bardzo. Staram się do nich dzwonić najczęśniej jak to tylko możliwe, jednak nie zmienia to faktu, że strasznie mi ich brakuje. Tęsknie za tym jak moja mama potrafiła za każdym razem dojrzeć, że coś jest nie tak i porozmawiać ze mną na każdy możliwy temat. Jak mój tata opowiadał żarty i zawsze sprawiał, że śmiałam się z praktycznie wszystkiego co mówił. Brakuje mi tego jak mówił do mnie "Clemmy". Wcześniej uważałam, że to strasznie dziecinne, ale teraz chciałabym znowu to usłyszeć.

-Clem! Zejdź na śniadanie!

Kiedy tylko usłyszałam głos Lee, wróciłam myślami na ziemię. Trochę się zamyśliłam, nie wiem w sumie dlaczego zaczęłam, aż tak teraz o tym rozmyślać. Może zwyczajnie zaczynam tęsknić za moim dawnym miastem. Nic to jednak teraz nie zmienia. Na tą chwilę tu jest moje miejsce.

Wzięłam telefon z szafki i szybko zaczęłam iść w stronę kuchni. Gdy się tam znalazłam, zobaczyłam Lee. Mężczyzna szykował nam śniadanie, którym była jajecznica z bekonem. W całym domu unosił się naprawdę smakowity zapach.

-Cześć, dobrze spałaś?- zapytał, gdy mnie zobaczył - Nie słyszałem jak wczoraj wróciłaś.

-Dzisiaj spało mi się dobrze, wiedząc, że nie będę musiała wstać, by iść do szkoły.- mówiłam siadając przy stole - Jak wróciłam wczoraj do domu to starałam się być cicho, żeby ci nie przeszkadzać. Pomyślałam, że mogłeś już spać.

-Niepotrzebnie. Mogłaś po mnie zadzwonić, przyjechałbym po ciebie.- odparł Lee kładąc przede mną talerz z jedzeniem - To pewnie nie przyjemne tłuc się autobusami o takich porach.

-Nie jechałam autobusem, kolega mnie podwiózł.- wyjaśniłam i uśmiechnęłam się

-A co to za uśmieszek?- zapytał mężczyzna unosząc jedną brew

-Jaki "uśmieszek"?

-Wyglądasz na bardzo zadowoloną.- naprostował - Jest może jakiś szczególny powód twojego dobrego humoru?

-Niezbyt. Zwyczajnie, cieszę się na spotkanie z moimi nowymi przyjaciółkami. Ruby zaprosiła mnie i parę dziewczyn.- odpowiedziałam

-Czyli idziesz na imprezę?- spytał podejrzliwie

-To nie jest impreza. Bardziej taki "babski wieczór". Będziemy pewnie oglądać filmy i gadać o różnych sprawach.

-Będą tam jacyś chłopcy?

-Nie będą, to spotkanie tylko dla dziewczyn.- wyjaśniłam - Nie masz się o co martwić, Lee.

-Masz szczęście, że ci ufam.- powiedział mężczyna siadając do stołu

-To znaczy, że mogę iść?

-Pod warunkiem, że będziesz na siebie uważać i nie dasz się namówić na nic głupiego.

Jesteś moim powodem | TWDG AU | CLOUIS FF | 1 CZĘŚĆ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz