Miłego czytania Kochani i czekam na opinie :)
Leżałam w swoim łóżku, zastanawiając się co dalej. Miałam złamaną rękę, mocno poobijane żebra i kilka siniaków. Głębszy oddech łączył się z ogromnym bólem, przeszywającym moją klatkę piersiową. Ledwo mogłam wziąć prysznic, a już nie mówiąc nawet o wyjściu do pracy.
Byłam w domu dopiero 2 dni, a już miałam serdecznie dość tej bezczynności.
Myślałam nawet o zadzwonieniu do mojej przyjaciółki Ani, jednak było by to jak strzał w kolano. Owszem, codziennie odwiedzała mnie w szpitalu przez całe 7 dni pobytu, ale szczerze mówiąc nie miałam siły dalej słuchać jej narzekania na mojego byłego męża, na tą całą sytuację, której według niej winien był Karl.
Nie przepadała za nim. Jej zdaniem nie był tym za kogo się podawał i przyrzekła mi w szpitalu, że udowodni mi jakie prawdziwe oblicze skrywa.
****
Z błogiego snu wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Spoglądając przez wizjer, poprawiłam szlafrok bardziej zakrywając ramiona.
- Hej. – Karl stał w progu, czekając na zaproszenie do środka.
- Cześć – Szepnęłam, zastanawiając się dlaczego Ania tak się go uczepiła.
Był miły, pomagał mi w szpitalu we wszystkim, poza tym od rozwodu nic złego nie spotkało mnie z jego strony. Wręcz przeciwnie. Więc, co moja pokręcona przyjaciółka wmówiła sobie do tej swojej upartej główki.
- Mogę wejść? – Machając dłonią przed moimi oczami wyrwał mnie z zamyślenia.
- Tak jasne, wejdź. Napijesz się czegoś? Mam ochotę na gorącą herbatę.
- Nie, dzięki. – Usiadł na kanapie w salonie, połączonym z otwartą kuchnią i wielką jadalnią.
Mimo wszystko oboje lubiliśmy przestrzeń. Całe mieszkanie miało ponad 100 metrów kwadratowych i składało się z przestronnej sypialni, dwóch mniejszych pokoi, kuchni z salonem, jadalni, dużej łazienki z prysznicem i wanną. W pakiecie był także taras około 20 metrów kwadratowych i podwójny garaż w podziemiach budynku. Wszystko urządziliśmy razem, nowocześnie, aczkolwiek odczuwało się w nim przyjemne ciepło.
Teraz jednak siedząc tutaj, mimo gabarytów pomieszczeń miewałam duszności. Jakby było za małe dla mnie samej.
Postawiłam herbatę na przeciwległym rogu stolika kawowego i usiadłam naprzeciw Karla.
- Co jest? Coś się stało? – Spytałam patrząc na jego zmienioną twarz. Wydawał się jakiś taki... sama nie wiedziałam. Zły? Sfrustrowany? Trudno było mi odgadnąć jego emocje, a zazwyczaj udawało mi się to bez problemu.
- Nic. – Wycedził przez zęby. – Nic się nie stało. A co miało się niby stać? Co? – Spojrzał wściekłym wzrokiem, znacznie podnosząc głos. Poczułam jak włoski na ciele stają mi dęba.
Może jednak Ania miała rację mówiąc, że nie był tym za kogo się podawał? Podświadomość ostrzegała gdzieś z tyłu głowy i krzyczała ostrzegawczo. Uciekaj, lub zrób coś, żeby on wyszedł.
- Karl. Co się stało? – Szepnęłam, starając się aby mój głos wypadł jak najbardziej spokojnie.
I w tym momencie stało się coś, czego się nigdy w życiu nie spodziewałam. Ba, w najbardziej mrocznych snach by mi się to nie przyśniło.
- Nie mów do mnie Karl. Tylko przyjaciele mogą tak do mnie mówić i moja rodzina. Dla ciebie jestem Karol. – Wrzasnął szybko podnosząc się z kanapy. Jeden sus i już był przy mnie przycisnął moje ciało do oparcia fotela na którym siedziałam.
![](https://img.wattpad.com/cover/215674845-288-k326425.jpg)
CZYTASZ
Marzenia to nie wszystko ✔️
ActionCzy może być coś gorszego, od nieudanego małżeństwa? Tak. Były mąż psychopata. Olivia chciała od życia tylko jednego - szczęścia. Otrzymała: ból, rozczarowanie, zdradę i prześladowcę, którego kiedyś uważała za idealnego człowieka. Książka zajęła II...