Rozdział 14

178 11 0
                                    

Dziękuję za 1 miejsce w kategorii "niespełniona miłość" :)

*******************

Siedziałam w pięknej kuchni popijając mocną kawę. Minęło kilka dni odkąd zamieszkałyśmy z Dawidem. Od tego czasu nie widywałyśmy się z nim zbyt często, bo ciągle miał jakieś swoje sprawy do załatwienia. Nie dopytywałyśmy o co chodzi, a on nie miał zwyczaju się tłumaczyć w końcu to my byłyśmy tu gośćmi. 

Dziwiło mnie trochę, że tak obojętnie zachowywali się w stosunku do siebie z Anią. Myślałam, że coś do siebie czuli, co prawda może nie miłość, ale pociąg fizyczny to przecież też jakieś uczucie.

Dawid był bardzo przystojny. Wysportowany macho stawiający kobietę zawsze na pierwszym miejscu. Może i miał swoje głupie teksty, które nie za bardzo mi się podobały, ale to w sumie facet, a oni ciągle snuli jakieś insynuacje do ładnych dziewczyn. Od chwili przeprowadzki trochę się zmienił. Stał się szarmancki, nie docinał mi, rozmawiał ze mną bez jawnych podtekstów i co najlepsze, czułam się przy nim bardzo bezpiecznie. 

Dotrzymał także słowa co do naszego wspólnego mieszkania. Dostałyśmy z Anią swój własny pokój. Wielkie łóżko rozpościerało się praktycznie od jednej ściany do drugiej, a ogromne okno balkonowe dodawało niesamowitego uroku, szczególnie wieczorami gdy słońce nieśmiało chyliło się ku zachodowi. Od ceglanego kominka u podnóża tapczanu. Mężczyzna nie naruszał naszej prywatności. Gdy chciałyśmy posiedzieć w samotności nie nalegał na wspólne spędzanie czasu. Odkąd się tu znalazłyśmy zazwyczaj wychodził rano i wracał późnym wieczorem. Mimo braku jego obecności czułyśmy się komfortowo. Nie podskakiwałyśmy na każdy najmniejszy szmer jak to ostatnimi czasy robiłyśmy u niej. Budynek był tak naszpikowany różnego rodzaju zabezpieczeniami, że nawet myszka by się nie prześlizgnęła. 

- Mam wrażenie, że on nic nie robi w naszej sprawie. - Powiedziałam do przyjaciółki pewnego wieczoru.

- No coś ty. Po prostu musi to dobrze rozegrać. - Odpowiedziała spokojnie. - Przecież nie wparuje do jego mieszkania lub pracy i go nie zastrzeli na oczach wszystkich. Sama wiesz, że Karol zawsze obraca się w gronie kilku ludzi więc trudno go podejść. A teraz gdy ma być jakimś wielkim politykiem to pewnie ma z dziesięciu ochroniarzy dla szpanu. - Zachichotała kpiąco.

- Chciała bym już wrócić do siebie. - Jęknęłam. Mimo poczucia bezpieczeństwa, czułam się tutaj jakbym była nieproszonym gościem. Dawid oczywiście nie dał mi powodu do tego typu odczuć, ale wiedziałam, że jak się komuś naruszy przestrzeń osobistą to mimo wszystko za jakiś czas może to być denerwujące.

- Do czego ty chcesz wracać? - Spytała z sarkazmem w głosie. - Przecież adres mojego domu znają już, a twoje mieszkanie spalił ten kutas. Więc gdzie ty chcesz wracać? Siedź lepiej tu na dupie i nie marudź. 

- Nie mogę uwierzyć jak mógł mi to zrobić. - Przypomniał mi się dzień, w którym wróciłam pod swój blok i zobaczyłam kilka zastępów straży. Wielkie gorące płomienie buchały z okien mojego mieszkania na 4 piętrze, a ludzie uciekali w popłochu z całego budynku. Nie rozumiałam jak można być takim potworem i narazić życie innych osób. - Ania, może to moja wina, że taki się stał? Już sama nie wiem. - Westchnęłam smutno.

- Weź nie pierdol. - Zirytowała się. - Oliwia, to psychopata. Wiem jak było między wami i wiem też, że nic nie powinno sprawić, żeby człowiek zmienił się w coś takiego. Mógł przecież rozwieźć się z tobą oskarżając cię o rozpad waszego małżeństwa. Miałby do tego święte prawo. Ale nie, on wolał udawać wielkiego zakochanego przyjaciela, a po wszystkim porwał człowieka i odrąbał mu palec. Później spalił twoje mieszkanie mając nadzieję, że wrócisz do niego nie mając się gdzie podziać. Ty słyszysz co mówisz? - Stuknęła ostentacyjnie kilka razy palcem w czoło. - Przecież on zasługuje na więzienie albo śmierć, a nie na stąpanie po tej samej ziemi co ty. Więcej nie chcę słyszeć tych bezpodstawnych wyrzutów sumienia, ani wmawiania sobie, że to przez ciebie. Nic nie jest przez ciebie, rozumiesz? - Chwyciła mnie za ramiona potrząsając lekko, po czym mocno przytuliła. - Jesteś najwspanialszą kobietą jaką znam i nie pozwolę ci tak myśleć o sobie. Jak Dawid nie podoła zadaniu to sama zabiję tego parszywego dupka. Chodź bym miała zginąć, uwolnię cię od niego. - Powiedziała ze śmiertelnie poważną miną chociaż w jej oczach zobaczyłam strach. 

Marzenia to nie wszystko ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz