6. Tajemnice

165 12 0
                                    

Dochodził wieczór, więc poszłam się przebrać.

Gdy weszłam do pokoju, Jimin siedział na moim łóżku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy weszłam do pokoju, Jimin siedział na moim łóżku.
- Wow, co za punktualność
-wzruszyłam ramionami.

-Gotowa jesteś?

- Jak widać. Co chcesz zrobić?

-Pokażę Ci coś, jeżeli chcesz.

- A czego ma to dotyczyć?

- Mnie i Twoich pytań, których pewnie masz mnóstwo.

-W końcu mówisz coś interesującego.

- Więc chodźmy- wyszliśmy z domu i poszliśmy.

-Daleko to jest?

- Dziś nie będzie daleko. Następnym razem tak.

Poszliśmy do opuszczonych bloków i fabryk, w których byłam jakiś czas temu, gdy zaatakowało mnie tych 3 kolesi.

- Po co tu jesteśmy? - zapytałam zdziwiona -ale Go koło mnie nie było.

-Czy on jest poważny? - obejrzałam się za siebie, nie było go, poszłam przed siebie i znowu się pojawił.

-Jakie jest Twoje pytanie?

-Po co tu jesteśmy?

-Bo mogę ci pokazać, to czego nie mogę tam.

-Aha, a więc po co tak się pojawiasz i znikasz? Na przykład teraz? Nie umiesz usiedzieć na dupie, żeby się nie ruszać?

Zaczął się śmiać - pokazuje Ci, jak bardzo potrafię być szybki, może dzięki temu nie będziesz chciała nic głupiego zrobić 💁‍♂️.

-To już zauważyłam. Daaaaawno temu.

-Na prawdę? Nie zauważyłem tego- zaczął kpić ze mnie.

-Kim jesteś?

-Dobre pytanie. Mam Ci powiedzieć czy pokazać? Nie boisz się odpowiedzi na to pytanie?

-Hmmm...nie. Więc mi śmiało możesz pokazać.

-I co sądzisz?

-Co? Przecież nic nie widzę, skoro tu jest tak ciemno, że własnego nosa nie widzę.

- Możesz włączyć latarkę w telefonie.

- W sumie racja, ale...

- Ale?

- Czy ja chcę to widzieć? Może zamienisz się w jakiegoś futrzanego potwora

-No dzięki. -zaczął się śmiać.

-To nie jest śmieszne. - oburzyłam się.

-Jest, bo jednak się boisz. - przybliżył się do mnie i jedyne co mogłam zobaczyć to jego czerwone oczy. Na ustach miał maskę.
-Pokażę ci.

Zawsze kiedy się do mnie przybliża, moje serce zaczyna wariować, a oddech przyspiesza. Codziennie się zastanawiałam czy to normalne. Czemu moje ciało reaguje tak na jakiegoś chłopaka, którego nawet dobrze nie zna.

-Co...chcesz zrobić? -zapytałam szeptem kiedy zbliżył się mojej szyi.

-Zobaczysz... - powiedział, a ja podświadomie widziałam, jak się uśmiecha... Jedną ręką objął mnie w talii, a druga trzymał z boku z włosy i szyję.

-Mówiłam, że nic tu nie widać to, co mam .... - nie zdążyłam dokończyć zdania, a na swojej szyi poczułam uszczypnięcie, a później ból. Odsunął usta ode mnie, a ja zobaczyłam jak, jego zęby odbiły światło z ulicznej latarni. Nie wiedziałam co powiedzieć. Na jego ustach była krew.

Dotknęłam się w miejsce bólu, a na mojej dłoni również była lepka ciecz.
Patrzyłam na niego z przerażeniem. Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Boisz się? - spojrzał na mnie, gdy oblizywał swoje usta.

Ja nie mogłam odpowiedzieć. Cofnęłam się i napotkałam ścianę.

-Co...teraz... - zapytałam.

-Boisz się?

-Trochę...

-Jak tylko trochę, to jeszcze nie tak źle.

-Możemy już iść? -nogi miałam jak z waty i nie mogłam się ruszyć.

-Tak, poczekaj chwilę. - Ręką przejechał po mojej szyi, a ból w mojej szyi ustał.

Chwilę później byłam w domu. Poszłam do łazienki, a po jego kłach nie było śladu, jedyne miałam brudną rękę od krwi.
-Co jest...-zapytałam się siebie.
Wyszłam z pokoju, a Jimina nie było...
-Co za... Kretyn. Nawet się nie umie pożegnać.😠

Umyłam się i poszłam spać.


Sen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz