13. Rzeczywistość

162 11 6
                                    

Gdy otworzyłam oczy, koło mnie leżał Jimin. Nie wiem, czy spał, czy tylko po prostu leżał i miał zamknięte oczy.
Wyglądał na spokojnego. Nie przypominał kompletnie tego zimnego faceta, którego ostatnio widziałam, gdy się obudziłam.

Przekręciłam się i zobaczyłam, że jestem ubrana w jakąś koszulkę -kto mnie przebrał? - zastanawiałam się w myślach.

Spojrzałam na Jimina, czy to był On? A co oznaczał ten sen? Co się wczoraj w nocy stało?
Nie mogłam nic sobie przypomnieć.

Leżałam na boku i przyglądałam się Jiminowi.
On pomału przekręcił głowę w moją stronę i otworzył oczy. Patrzyliśmy się chwilę na siebie, nic nie mówiąc.

-Zastanawiałem się ile będziesz się tak jeszcze przyglądać.

-Jest na co patrzeć - uśmiechnęłam się.

-Co się stało? -zapytałam szeptem.

-Zemdlałaś, bo zobaczyłaś zbyt dużo krwi.

-Jak to? Kompletnie nic nie pamiętam.

-Zawsze tak masz, jak mdlejesz -uśmiechnął się.

-Gdzie jesteśmy?

-W moim domu.

-Aha. -Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju. To Twój pokój?

-Oczywiście.

-Ty mnie przebrałeś- spojrzałam na niego i uniosłam jedną brew.
Widziałam jak się zastanawiał, co odpowiedzieć, po chwili tylko pokiwał głową, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.

-Nawet się umyliśmy.

-Co...co...

-Dobrze usłyszałaś- pokiwał głową i usiadł obok mnie.

-Czemu tu jesteśmy? Chcesz mnie oddać im, żeby mnie zjedli?

-Im?

-Tym chłopakom co wczoraj tu byli.

Jimin zaczął się śmiać. - Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.

-Świetnie, skończę jako przekąska.

-Nie skończysz - spojrzał na mnie. - Muszę przyznać, że ładnie Ci w mojej bluzce- przygryzł wargę.

Spojrzałam na niego złowrogo i walnęłam poduszką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam na niego złowrogo i walnęłam poduszką. - O czym myślisz?!

- O niczym- zaczął się śmiać. -Tylko pochwaliłem Twój wygląd, a Ty od razu masz na myśli jakieś dziwne pewnie rzeczy pewnie w tej twojej głowie.

-Nie prawda! - znowu zamachnęłam się poduszką w niego.

Zaczęliśmy być się poduszkami. Jimin i ja śmieliśmy się jak dwoje nastolatków.

-Nie wiem, za kogo mnie masz, ale ja nie myślę o takich rzeczach. -udawałam stanowczy głos.

-Jesteś tego pewna?

-Oczywiście, że tak! - znowu zamachnęłam się poduszką. Uderzyłam go, a poduszka pękła i wszystkie piórka. Niej posypały się po pokoju, Jimin złapał materiał z moich rąk i rzucił na podłogę, po chwili leżałam na plecach na łóżku, a Jimin górował nade mną, trzymając moje ręce nad głową.

-A teraz, o czym myślisz? - zbliżył się do mnie na bardzo niebezpieczną odległość.

-Hm. O tym, że mam ochotę Cię zabić- próbowałam się uwolnić z jego pułapki.

-Wiem, że kłamiesz. Prawda?

Miał kompletną rację. To tak jakby wiedział, że gdy jest blisko mnie, moje zdolności logicznego myślenia lęgną w gruzach. Nawet wtedy, gdy obudziłam się i przyglądałam się jak leży, jak wygląda. W moim brzuchu ruszało się stado motyli.

-Nie prawda- próbowałam zaprzeczać.

- Jeżeli powiesz mi, o czym myślisz, postaram się to spełnić.

Cwaniaczek - pomyślałam.

-W normalnych warunkach, gdybyś był człowiekiem, miałam ochotę Cię pocałować, ale skoro już jakiś czas temu uprzedziłeś mnie, że może to skończyć się źle dla mnie, potem się pokłóciliśmy i nie widziałam Cię miesiąc- już o tym nie myślę. - wzruszyłam ramionami.

-A co czujesz? -zbliżył się jeszcze bliżej-  teraz gdy oddzielają nas tylko milimetry.

-Lubisz tak się bawić? - zaczął mnie irytować.

-Tak.

-Złaź ze mnie Jimin...- nie zdążyłam dokończyć zdania, bo mnie pocałował. On?! Mnie?! Podobno nie może. O co tu chodzi??

Odwzajemniłam pocałunek, był bardzo namiętny, moje stado motyli chyba rozlatało się po całym moim ciele. Czułam je w głowie, w brzuchu i nawet pomiędzy nogami.
Jimin puścił moje ręce, a ja go objęłam wokół szyi. Podniósł mnie i posadził na swoich kolanach.
Nasze języki ocierały się o siebie, gdy otarłam się językiem o jego wargę, poczułam jak jego kły, stają się coraz większe. To jeszcze bardziej mnie podniecało.

Sen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz