8. Kolejny tydzień

161 12 2
                                    

Przez cały tydzień nie pojawił się u mnie ani razu. Może bał się rozmowy ze mną. Chodziłam do pracy, ale nie czułam, żeby był blisko mnie. Wracałam od razu do domu mając nadzieję, że któregoś dnia przyjdzie do mnie.

Zaakceptowałam to jaki jest. Byłam jeszcze bardziej ciekawa jego świata i jeszcze więcej mi się pytań nasuwało.
Po nocach śniły mi się dziwne sny, koszmary.
Brakowało mi go, ale nie wiem jakbym zareagowała, gdyby się pojawił.

Chciałam, żeby przyszedł, ale nie wiedziałam jak mam do tego się zabrać. Znudziło mi się udawanie jaka to ja jestem słaba i bezbronna.

Dziś postanowiłam, że nie pójdę spać w nocy. Zgasiłam światło i położyłam się do łóżka. Czekałam, bo myślałam, że przyjdzie zobaczyć co u mnie w nocy kiedy śpię.
Nie myliłam się.

Po kilkunastu minutach otworzyły się drzwi balkonowe i ktoś przez nie wszedł.
Następnie usiadł koło mnie na łóżku.
To musiał być Jimin, od razu poznałam po perfumach. Siedział i nic nie mówił.
Przyłożył mi do ust rękę i wtedy zorientowałam się, że to nie jest On. To był ktoś inny. Zaczęłam się szamotać, ale pozbawił mnie ruchu. Był na prawdę silny.

Nachylił się i poczułam jak wbija swoje zęby w moją szyję. To musiał być ktoś taki jak Jimin.

Nagle coś go oderwało ode mnie i rzuciło na ścianę. Szybko zapaliłam lampkę, żeby zobaczyć co się dzieje.

Jimin trzymał kogoś w górze za szyję. Następnie zniknęli przez okna balkonowe.
Po chwili Jimin pojawił się sam przy mnie.

-Nic Ci nie jest? - położył dłoń na moim policzku. -Boli Cię? - spytał patrząc na dwie stróżki krwi na mojej szyi.

-Nie, nic mi nie jest- zasłoniłam ręką szyję. - Przepraszam. To musi być dla ciebie nie komfortowe.

-To nie ma żadnego znaczenia teraz.

Chyba był zdenerwowany. Ale dlaczego?

-Kto to był? -zapytałam

-Nie wiem. - Wiedziałam, że kłamał,mimo, że go nie znałam. Nie patrzył mi w oczy.

- Jak to? Czemu chciał mnie zjeść?

-Nie wiem- znowu kłamstwo.

- Okłamuj mnie dalej, bo to nie Ciebie ktoś chce zjeść. Prawda?! -krzyknęłam

-Nie wiem. Obserwuje od kilku dni kogoś kto chodzi za tobą krok w krok. Musi wiedzieć, że ty wiesz o nas.

- O was?

Jimin spojrzał na mnie jak na debila.

- Jest was więcej?

-Oczywiście.

- Aha, świetnie.

-Nie martw się. Zadbam o to, żeby nic ci się nie stało. Nie pozwolę na to.

-Ciekawe jak, skoro Ty tylko jesteś "na chwilę", a potem znikszasz.

-Nie martw się. Zawsze będę w pobliżu.

-A nie możesz być zawsze przy mnie? -położyłam obydwie dłonie na jego policzkach i spojrzałam mu w oczy.

-Nie. - zdjął moje ręce z siebie.- Umyj się z krwi. - wyszedł.

Eh.... -powiedziałam do siebie i poszłam do łazienki się myć.

Kiedy wróciłam byłam czyściutka i położyłam się do łóżka. Na poduszce było trochę krwi. Jutro zmienię pościel- pomyślałam- ale w sumie może lepiej teraz.. - wstałam i zmieniłam cała pościel.

Położyłam się, zgasiłam światło,ale nie mogłam zasnąć. Wpatrywałam się w balkon, gdzie po jakimś czasie pojawiła się postać. Stała na barierce i przypatrywała się okolicznym blokom. To był na pewno Jimin, pilnował mojego domu. Świerzbiło mnie, żeby wstać i z nim jeszcze porozmawiać, ale stwierdziłam, że lepiej będzie jak tylko się będę na niego przyglądać.

W końcu zmorzył mnie sen.

Sen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz