10. Zaufanie

157 14 0
                                    

-Ufam Ci- powiedziałam, a następnie zbliżyłam się do niego. 

-Wiem, że nic mi nie zrobisz. Pokażę Ci.- okrakiem usiadłam na jego kolanach, a potem go pocałowałam.

Najpierw delikatnie, a potem coraz mocniej.

Czułam pod dłońmi, które miałam oparte na jego ramionach, jak jego ciało całe się spięło, ale chciałam go sprowokować i sprawdzić gdzie są jego granice, więc się tym nie przejmowałam.

-Przestań... -wyszeptał między naszymi pocałunkami.
Uśmiechnęłam, bo wiedziałam, że mu się podoba.

-Czemu? -wyszeptałam.

-Nie chce zrobić Ci krzywdy....- zacisnął ręce na mojej talii, wbijając w ciało palce.

- Csiii - mocniej go całowałam, a on oddawał pocałunki również mocno.

-Ja naprawdę nie żartuję. - spojrzał na mnie, a jego zęby się ukazały.

-Przestań gadać - wpoiłam się w jego usta, zahaczając o jego zęby i rozcinając sobie wargę.

Ewidentnie poczuł smak mojej krwi, rzucił mnie na łóżko i zawisnął nade mną.

-Przestań mnie prowokować - schował głowę w zagłębienie mojej szyi, ciężko oddychając. -Gdybym chciał w 5 minut, mógłbym całą krew z Ciebie wypić.

- I tak nie masz najmniejszego pożytku ze mnie- również ciężko oddychałam, ale wciąż było mi mało jego ust.

-Nie mów tak.

-Taka prawda. Nawet normalnie nie możesz mnie pocałować, żeby nie bać się, że coś mi zrobisz.

-Nie o to chodzi... Proszę Cię, nie szukaj, wiadomo czego.

- Znajdź sobie dziewczynę z waszego środowiska, a nie wziąłeś się za zwykłego kruchego człowieka.

-O czym Ty mówisz?

- Bardzo dobrze wiesz o czym. -patrzyliśmy się w swoje oczy, ja czekałam na jego odpowiedź, a on szukał jej w moich oczach.

Jimin zszedł ze mnie i wstał.
-Czego ode mnie  oczekujesz? - zapytałam. - Nie jestem silna i nie jestem taka jak Ty, nawet w 1% nie równam się z Tobą! - krzyknęłam do niego.

- I nie musisz. Zajmę się Tobą, żeby nic Ci nie groziło.

-Nie chce wiecznego ochroniarza. Kiedyś się zestarzeje i nie będziesz zainteresowany.

-Gadasz głupoty. Jeżeli umrzesz, to pozwolę się wtedy zabić.
- Dlaczego?

-Bo nie będę miał swojego sensu życia.

Po tym nie wiedziałam co zrobić. To wyznanie zszokowało mnie, automatycznie zrobiło mi się zimno. Objęłam się rękami i czekałam na to, co się dalej wydarzy.

- Umrę wraz z Tobą. To postanowione.

- Nie zgadzam się. Możesz kimś innym się opiekować, albo mieć fajne życie z kimś innym. Albo rzeczywiście z jakąś wampirzycą się związać.

W mgnieniu oka pojawił się naprzeciwko mnie.

-Nie rozumiesz tego, że tego nie chce!?- podniósł swój głos na mnie. - Albo Ty, albo nikt inny.

- Więc zmień mnie.

-Co? Nigdy do tego się nie posunę.
Chyba że nie będę gotowy na Twoją śmierć i zostanę egoistą patrzącym na siebie, wtedy to zrobię. Gdy desperacko będę chciał cię ratować.

-Dobre wiedzieć.

-Czemu?

- Zobaczymy za jakiś czas.

-Co Ty chcesz zrobić, (t.i) ______?! - złapał mnie mocno za rękę.

-Spróbuję się zabić - uśmiechnęłam się.

-Zrób to albo spróbuj coś sobie zrobić, a więcej mnie nie zobaczysz. Zniknę z Twojego życia, żebyś nie ryzykowała. Ostrzegam.

Zniknął.

Byłam na siebie wściekła. Pokłóciliśmy się jak stare małżeństwo, a nawet razem nie jesteśmy. Czy naprawdę zostawi mnie samą, bez opieki? - dotknęłam swoich zranionych warg, wracając do wspomnienia sprzed kilkunastu minut. Nie mogę na to pozwolić.

Sen Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz