Śniadanie do łóżka.

1.4K 66 73
                                    

Łukasz

- Nie śpimy! Wstajemy! Zwiedzamy! - krzyczał Kuba z chłopakami którzy wparowali nam do pokoju.

A tak dobrze mi się spało. Dobrze że jesteśmy przykryci kadrą bo wczoraj zasnęliśmy nadzy.

Oparłem się na łokciach, mój maluch coś tam marudził w poduszkę.

- Japierdole, Kuba wyjdź - mruknąłem trochę wkurzony.

- Pierdoliłeś to ty wczoraj w nocy Marka - zaśmiał się. To było wszystko słychać?

- Ja się z nim kocham i mam bynajmniej kogo a nie jak ty - odpyskowałem. Mu zobaczyłem jak Marek się podnosi do siadu i jest padnięty tak samo jak ja.

- Chłopaki wstajemy! - czy ich głowa nie boli? Nie mają kaca? Przecież oni wczoraj więcej od nas wypili.

Oskar chciał ściągnąć z nas kadrę ale szybko ją zabrałem bo przecież byliśmy nadzy. Nie chcę żeby ktoś inny widział Marka nago. Ten widok jest dla mnie.

- Ciebie do końca powaliło Oskar?! - zapytałem zdenerwowany.

- A co jesteście nago? - zapytał głupio. Po chwili zobaczył na podłodze gdzie leżały nasze ubrania po wczoraj. Rozszerzył oczy.

Marek zawstydzony wtulił się w mój bok. Ja go bardziej przykryłem kadrą.

Marek

Byłem zawstydzony zaistniałą sytuacją, dostałem rumieńców. Schowałem twarz w zagłębiu szyji mojego faceta i go przytuliłem bokiem.

- UPS - skomentował to Oskar.

- No ja niewiem jak ty, ale ja słyszałem jęki wasze - skomentował Kuba a ja się jeszcze bardziej zawstydzałem. Proszę niech oni już stąd wyjdą.

- Taa, jasne chciałbyś - warknął Łukasz który mnie przytulił swoimi ramionami.

- Siema, siema - po chwili wszedł Tomek z jakimś jedzeniem. Więcej ich tu nie było?!

- Łoooo kurwa, niezłe zabawy - wziął do ręki butelkę drogiego szampana który był cały wypity z wczoraj.  Przeczytał nazwę jego.

- No grubo, powiem - usiadł gdzieś na siedzeniu.

- Czy wy kurwa nie macie swojego pokoju? Dajcie nam się chociaż ubrać. - Wiedziałem że się denerwował na nich, więc gdy go przytulałem, moje ręce znalazły się na jego plecach i trochę je masowałem żeby się uspokoił. Zawsze mówił że mój dotyk go uspokajał.

- Miś spokojnie oni zaraz pójdą - szepnąłem mu do ucha.

- Dobra, dobra my już idziemy do siebie, zostawiamy wam jedzenie - wyszli.


Łukasz


Marka dotyk mnie uspokajał. Gdybym nie był nago to bym pewnie któremuś dał w mordę. No chyba żeby mnie Marek nie puścił.

- Spokojnie kotuś nie denerwuj się - mówił czułym głosem. Położyłem się znów na łóżku i pociągnąłem Marka do siebie.

- Poleżymy jeszcze chwilkę co? - zapytałem cicho.

- yhymm - wymruczał w moją klatkę piersiową. Ja zacząłem go głaskać po włosach. Marek coś mruczał pod nosem i się do mnie tulił.

Było tak przyjemnie teraz. Że bym mógł w ogóle stąd się nie ruszać.

Po ok.15 minutach podnieśliśmy się w wzięliśmy z szafki jedzenie które nam chłopaki przynieśli.

Nie chciało nam się jeść przy stole to zostaliśmy w łóżku. Byłem blisko Marka a na kądrze była taca z śniadaniem.

- smacznego, kotuś - pocałowałem go w skroń i zacząłem wcinać.

- Wzajemnie, tygrysie - zachiotałem na jego słowa.


Marek

Po śniadanku, umyliśmy się i wzięliśmy swoje rzeczy,  wyszliśmy z pokoju. Zamknęliśmy drzwi bo już tu nie przyjdziemy, będziemy jechać do domku zaraz.

Weszliśmy do pokoju chłopaków którzy czekali na nas.

- Co tak długo? Co była druga rundka z wczoraj? - zapytał Wlas. Na co się zaśmialiśmy.

- No pewnie - zażartował Lukiś.

- To co, zbieramy się? Jedziemy wszyscy do was? Bo i tak nie mamy co robić- zaproponował Oskar.

- Jasne, zbierajmy się - Łukaś złapał mnie za rękę i wyszliśmy na dwór.

Razem z chłopakami stanęliśmy obok audi. Wszyscy oprócz mnie zapalili papierosa bo ja nie paliłem. Łuki nie raz palił ale rzadko z czego się cieszyłem.

Łukasz obrał się plecami o czarną audi, w ręku miał fajkę. Ja podszedłem do niego i się przytuliłem, złapał mnie wolną ręką w pasie.

- Mój bad boy - zaśmiałem się i mocniej przytuliłem.

- Tylko twój - wypuścił dym z ust i cmoknął mnie w czółko.

- Zakochańce - odezwał się Oski - słodko razem wyglądacie - patrzał na nas. On bardzo lubił nas związek. Najlepiej chciał wiedzieć wszystko o nas i w ogóle. Życzy nam szczęścia w związku. Miły jest.

Gdy skończyli palić, każdy wszedł do samochodu swojego. Kierowaliśmy się do naszego domu.

- Jak było Maruś? - zapytał. Położył dłoń na moim udzie.

- Suuuuuper , musimy to powtórzyć kiedyś - taki wypad był fajny.

- No oczywiście, nockę też masz na myśli?- poruszał dwuznacznie brwiami.

- Też - pocałowałam go w policzek. Jechaliśmy do domciu. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej.

____________________________________________

Śmiesznie było ? XD

Niewiem co napisać w następnym rozdziale....

Rozdziałów do końca chyba zostało z 15.

Ale spokojnie po tej będzie następna książka. Mam nadzieję że też wam się spodoba tak samo jak ta.



𝐂𝐳𝐮ł𝐞𝐦 𝐭𝐨 𝐨𝐝𝐤ą𝐝 𝐜𝐢𝐞 𝐳𝐨𝐛𝐚𝐜𝐳𝐲ł𝐞𝐦. |𝕶𝖝𝕶| ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz