-Jak jedziesz, pedale!- właśnie przechodziłam przez ulicę z rowerem. Wracałam z imprezy. Tak, rowerem. Chciałam na łyżwach (była zima a ulice były oblodzone) ale przyjaciółka wybiła mi ten pomysł z głowy. Ona wolała jechać z Ethanem, ale ja nie zamierzałam wsiadać do jego auta. Założę się, że on również nie chciałby mnie tam wpuścić.
-Osz kurw...- spadłam z roweru, a pedałem rozcięłam sobie nogę. Podniosłam się i ciągnąc rower obok siebie, chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę, w którą kazał mi iść mój mózg.
Takim sposobem dotarłam do autostrady, która była niedaleko domu gospodarza imprezy. Nie było dalszej drogi chodnikiem, więc postanowiłam skręcić w las. Niby strasznie, bo było po północy, a ja idę w las, ale jednak po pijaku wymyśla się gorsze rzeczy niż przejście przez gąszcz nocą.
Noga mi krwawiła, ale jakimś cudem przeszłam jeszcze kilka metrów od lasu i zatrzymałam się przed domem mojej kuzynki - Savani.
„Suzie", jak nazywają ją nieliczni, mieszkała z bratem. Przeprowadziła się do niego po tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęła jej matka. Ojciec nie mógł wytrzymać po stracie ukochanej, postanowił się powiesić. Jako, iż jej brat, dwudziesto dwu letni John był pełnoletni oraz miał dobre stosunki z siostrą, postanowił ją „adoptować".
Rower rzuciłam w krzaki gdzieś obok domu i podpierając się o ścianę budynku, zapukałam do drzwi. Po chwili usłyszałam, że ktoś szybko zbiega po schodach i mi otwiera. To była Suzie.
-Kochana, co ty tutaj robisz? I do tego krwawisz?!- powiedziała zszokowana, wpuszczając mnie do domu.
-Aj, no wiesz, była ostra biba u Logana, ale urwałam się wcześniej, bo żelki o smaku piwa się skończyły i nie miałam co tam dalej robić-powiedziałam pijana, chwiejąc się na korytarzu. Mało brakowało, a przewróciłabym się na nowy wazon na kwiatka, który kupiłam jej jako „prezent" za rozbicie jego poprzednika.
-No więc se pojechałam na rowerku, hehe, prawie pod auto wpadłam na autostradzie, ale tu dojechałam!- powiedziałam dumna z siebie.
Kuzynka zabandażowała mi nogę, a jako, że już u niej byłam postanowiłyśmy zrobić sobie wieczór filmowy z Netflixem.Rano John przywióźł mnie do domu, ale wcześniej, jak się dowiedziałam, zadzwonił do moich rodziców, że u nich nocowałam.
Gdy weszłam do domu od razu poczułam zapach naleśników. Natychmiast pomyślałam o cioci Kelly, ale przed domem nie zauważyłam jej samochodu.
-O, widzę, że już jesteś- podeszła i przytuliła mnie ciocia. Nie spodziewałam się jej tutaj, zwłaszcza teraz, podczas zimy, skoro ostatnio mówiła, że w tym roku na święta nie przyjedzie.
-Cześć ciociu- oddałam uścisk i spojrzałam w stronę kuchni- nie powinnaś być teraz w Sydney? Przecież mówiłaś, że macie tam kręcić film- z ciocią, która jest popularną aktorką nie widywałam się zbyt często, zwłaszcza, jeśli mają nagrywać z nią film w roli głównej.
-Owszem- odpowiedziała, prowadząc mnie w stronę wyspy kuchennej.- Lecz aktor, który miał grać drugiego głównego bohatera postanowił zrezygnować, a jako, iż reżyserowi urodziły się trojaczki, postanowił na jakiś czas zrezygnować z nagrywania. Tak więc wpadłam do was i zostanę tak długo, aż nie wznowią kręcenia filmu.
Nie będę ukrywać, bardzo się ucieszyłam. Z ciocią mamy naprawdę dobre relacje. Jest siostrą mojego ojca i moją matką chrzestną.
-John wszystko mi opowiedział, że przyszłaś pijana do ich domu z rozciętą nogą- mówiła opierając się o blat- Cóż, wiem, że masz dopiero siedemnaście lat i powinnam wyciągnąć konsekwencje z tego, że przyszłaś pijana, ale myślę, że zamiast tracić na to czas możemy upiec tort i pójść na zakupy. Co ty na to?
Jasne, że się zgodziłam. Ale zastanawiało mnie jedno.
-Gdzie są rodzice?
-Twój ojciec pojechał w okolice Chertsey, umówił się z kimś aby ustalić plan mieszkania. Twoja mama za to dostała pilne wezwanie do pracy i musiała jechać. Możesz do niej zadzwonić i spytać, kiedy wróci.
Sięgnęłam do kieszeni spodni i w tym momencie zorientowałam się, że mam przy sobie telefon.
Ale nie mój.
CZYTASZ
And you won't change it, Bitch
Teen FictionTo opowiadanie nie jest o typowej nienawiści do siebie nastolatków, ale o ich problemach. Miłosnych, fizycznych i psychicznych. Nikt nie ma tu czystej karty. Każdy ma coś na sumieniu. A czasem próby odstresowania się mogą skończyć się tragicznie.