-Może będzie z nią jak z Hannah Baker? Wyczekuj kaset - Zażartowałam, ale nie zaśmiała się.
Weszłyśmy do klasy biologicznej i usiadłyśmy na naszych stałych miejscach w przedostatniej ławce. Po naszej prawej stronie stała pusta ławka. Nie ma Archiego. Musi być załamany po stracie dziewczyny. Wpadnę do niego po szkole.
Nauczycielka zamiast wyciągać książki najpierw stanęła przed biurkiem, wyprostowała się i zaczęła mówić:
-Pewnie wszyscy wiecie, co się stało. Uczennica z waszego rocznika, Phoebe Cooper, popełniła samobójstwo. Jest to dla nas wszystkich ogromna strata. Była świetną koleżanką jak i uczennicą. Lekcje macie skrócone o trzy godziny. Wszyscy zaproszeni przychodzą dziś na jej pogrzeb.
W tym samym czasie przychodzi mi esemes od mamy. Patrzę na ekran i czytam wiadomość o treści: „Dzwoniła dziś do mnie mama Phoebe. Wiem, co się stało. Tak mi przykro. Zaprosiła cię na pogrzeb."
Szturchając Rachel pokazuję jej wiadomość od mamy. Ta tylko kiwa głową. Już wcześniej została zaproszona.———
Kończymy właśnie trzecią lekcję, kiedy pod szkołę podjeżdża tata Rachel, żeby zabrać nas do mojego domu się przebrać.
Wchodzimy do mojego pokoju. Otwieram szafę w poszukiwaniu czarnych sukienek.
- Nie wierzę, że sprawy potoczyły się w taki sposób. - Mówi przygnębiona, siada na moim łóżku i przytula się do poduszki. Siadam obok niej i przytulam ją do siebie.
- Ja też, ale czasu nie cofniemy. Jedyne, co możemy zrobić, to złożyć kondolencje jej mamie i przyjść na jej pogrzeb. A teraz chodź, musisz się jakoś ubrać.
Po jakimś czasie Rach (czyt. Rejcz) wybiera czarną sukienkę z kołnierzykiem i kozaki do kolan, a ja sukienkę z golfem i ciemne botki na obcasie. Ciocia, która idzie z nami ubiera czarne spodnie, sweter i biały płaszcz. Gdy przychodzimy na pogrzeb, matka Phoebe krzywo na nas patrzy, ale grzecznie się wita. Wymieniamy z Rachel spojrzenia. Obie nie wiemy, o co jej chodzi. Na stypie, która jest w domu Cooperów, jesteśmy małomówne.
Idąc do łazienki przechodzę obok kuchni. Na stole leży leży ulubiona bluzka Phoebe. Dziwne, jej mama mówiła, że pochowali ją, a raczej to, co wydostali spod pociągu, w tą właśnie bluzkę. Nie miała drugiej takiej, a nawet ta była ciężka do zdobycia.
Chwilę później zauważam Rachel niepokojąco rozglądającą się się wokół. Podchodzę do niej i pytam niepewnie:
- Coś się stało?
- Nie licząc tego, że nasza przyjaciółka popełniła samobójstwo skacząc pod pociąg, to tak. Od początku pogrzebu ani stypy nie widziałam Archiego.
Teraz ja też się rozglądam. Dziwne, że nie przyszedł. Phoebe chciałaby, żeby jej chłopak przyszedł na jej własny pogrzeb.
Podchodzę do mamy mojej już nieżyjącej przyjaciółki i pytam, czy widziała Archiego. Ta tylko wzrusza ramami i mówi:
- Nie mam pojęcia. Wysłałam mu wiadomość, ale do teraz się nie odezwał.
Patrzymy po sobie z Rach. Nie mówię, żeby stypa była imprezą, ale Archie na każdej się zjawia. Po chwili obie bledniemy. Wiem, że przyszła nam do głowy ta sama myśl.
A jeśli on też chce się zabić...?

CZYTASZ
And you won't change it, Bitch
Teen FictionTo opowiadanie nie jest o typowej nienawiści do siebie nastolatków, ale o ich problemach. Miłosnych, fizycznych i psychicznych. Nikt nie ma tu czystej karty. Każdy ma coś na sumieniu. A czasem próby odstresowania się mogą skończyć się tragicznie.