15

270 33 19
                                    

Pohukiwanie sowy.

Łamane patyki.

Szelest liści.

- Witaj Sky. - usłyszałam za sobą głos. - Piękna noc prawda?

Otworzyłam oczy.

- Jak każda inna. - odpowiedziałam. - Nie wiedziałam, że może być coś tak pięknego jak niebo, las i milion innych widoków.

- Nawet nie masz pojęcia. - podszedł do skraju kanionu i przysiadł tuż obok mnie. - Ile jest jeszcze tak, a może i bardziej pięknych rzeczy.

Uśmiechnęłam się lekko, zapamiętał moje słowa kiedy mówiłam, że nie zwróciłam swojej pamięci.

- Byłeś kiedyś zakochany Chris? - zapytałam, a on spojrzał na mnie zaciekawiony.

Mimo wszystko nie wydawał się być skrępowanym przez to pytanie.

Kącik jego ust podniósł się do góry.

- Nie miałem kiedy. - odpowiedział.

- Poznałam go podczas alarmu... - zaczęłam. - Który zresztą sam zorganizował. Kazał mi się zaprowadzić do mojej sali, chwilę później pocałował mnie, chcąc, jak mi się wydawało, ocalić skórę. - widząc jak Brodacz próbuje się odezwać, zaczęłam kontynuować. - Z perspektywy czasu wydaje mi się to tak absurdalne. Tyle rzeczy w tym do siebie nie pasuje. Wiele razy się wymykałam. I naprawdę teraz wydaje mi się, że to było zaplanowane wspólnie z Blondyną. Jednak wtedy tego nie wiedziałam. I tak zagubionej, samotnej i próbującej się odnaleźć mnie, wpakowano do sali Dylana.

Jako jedyni mogliśmy mieszkać razem. Nieprawdopodobne, co? - Chris wiedział, że wcale nie czekam na odpowiedź. - Akurat nam pozwolono być razem.

- Sky...- powiedział cicho mój towarzysz. - Nie musisz...

- Wiem. - odpowiedziałam. - Ale chcę. - uśmiechnęłam się, pokazując tym samym, że nie sprawia mi to żadnego trudu. - Jednej nocy wkradliśmy się do biura Suzan, by trochę poszperać. Dylan znalazł tam coś co go...- nie chciałam zdradzać brodaczowi, co zawierała owa teczka. -...trochę przeraziło. Unikał mnie przez kolejne dni, a ja była pewna, że odczuwa ból za każdym razem, gdy mnie widzi. Na jednym z treningów poczuł zazdrość przez moją relację z Jacksonem. - przerwałam czekając na reakcję Chrisa na te słowa, jednak ten tylko pokrzepiająco się uśmiechnął. - Pokłóciliśmy się w sali którą dzieliliśmy i... wtedy zrozumiałam nasze uczucia.

Zatrzymałam się na chwilę.

Nie chciałam, by to wspomnienie wywołało we mnie jakiekolwiek odczucia, jednak najwidoczniej było to dla mnie za silne.

Zacisnęłam pięści przypominając sobie co było dalej.

Pocałunek.

- Wtedy się w nich zakochałaś? - zapytał Chris.

- Nie. - uśmiechnęłam się i spojrzałam ponownie na niego. - Chociaż przez długi czas tak mi się wydawało. - zaśmiałam się lekko, jakby sama do siebie. - Ja zakochałam się w nim o wiele wcześniej...

Mimowolnie po policzku spłynęła mi łza.

Spojrzałam na rękę owiniętą bandażem.

Poczułam niesamowity ból.

Tylko, że to nie ręka mnie bolała.

Ból rozprzestrzenił się po całym ciele, jednak nie było go nigdzie konkretnie.

Nie wiem jak mogłabym opisać taki rodzaj bólu.

Poczułam ciepło otaczające moją prawą dłoń.

Lavers: ZamiećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz