Choć byłam w swoim ciele, to czułam jakbym stała gdzieś obok.
Wiedziałam, że ugięły mi się nogi, a ktoś z boku mnie podtrzymuje.
Choć nic nie czułam, to najwyraźniej instynktownie złapałam się za bark.
Pod dłonią czułam jakieś ciepło.
Słyszałam przytłumioną rozmowę Chrisa ze Spencer.
W głowie, z resztą tak jak wszędzie, czułam pustkę .
Czułam, jakby właśnie wyrwali mi jakiś istotny kawałek mnie.
Jakby zerwano niewidzialną nić.
Straciłam coś.
Zaczęłam cholernie się bać.
W głębi czułam tak wielki niepokój, że odbierało mi to powietrze.
Czułam, że się duszę.
Nie minęła chwila, a mnie ogarnęła kompletna ciemność.
Nie mogłam.
Upadłam.
Poczułam zapach krwi.
Miałam zdarte kolana.
Dylan kucnął przy mnie i chwycił mnie za policzek.
- Cicho. – niego i u powiedział łagodnie.
Odskoczyłam od uderzyłam w ścianę.
Przybliżył się do mnie i przytulił mnie do siebie.
Chciałam się wyrwać.
- Zostaw mnie! – krzyknęłam, jednocześnie płacząc - Ja już nie chcę, ja już nie mogę. Proszę, zabij mnie albo pozwól, żebym sama to zrobiła.
Krztusiłam się łzami.
Biłam go i to chyba naprawdę mocno, bo lekko się uginał, przyjmując ciosy.
Jednak mnie nie puścił.
- Ciii... - kołysał nas lekko. - Jeszcze trochę królewno musisz wytrzymać, bo ja cię nie zostawię.
Pocałował mnie w czoło.
Poczułam mrowienie w tym miejscu, przez co się odprężyłam.
Chwilę tak się kołysaliśmy po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
Położył się blisko mnie i otulił ręką.Zasnęłam.
Obudziłam się, nie bardzo wiedząc co się dzieje.
Na pierwszy rzut oka nie rozpoznałam miejsca, w którym się znajdowałam.
Wiedziałam, że jestem w jakimś namiocie.
Nie swoim.
Znajdowało się w nim tylko łóżko, na którym leżałam.
Podłączona byłam do kilku kroplówek.
I choć nastąpiło u mnie całkowite wyparcie, a w głowie pustka, to ogarnęła mnie niesamowita złość.
Oderwałam wszystko co było do mnie podłączone i niemalże wyskoczyłam z łóżka.
Zachwiałam się lekko, a w głowie pociemniało na kilka sekund, ale zaraz odzyskałam równowagę.
Wybiegłam z namiotu.
CZYTASZ
Lavers: Zamieć
FanficNa świecie żyje 7,3 miliarda ludzi. W życiu poszczególnych jednostek przychodzi moment, w którym dowiadują się, że jest coś więcej... Ich życie nie jest i nie było takie jak innych, którzy ich otaczali. Nastąpiło to wszystko po eksperymencie. Jedni...