Osiem godzin spędzone w biurze dało mi nieźle w kość, no bo ile można siedzieć przed ekranem komputera... Postanowiłam zrobić sobie przerwę i rozejrzeć się na panoramę Warszawy, która rozciągała się za oknem, które pełniło jednocześnie funkcję ściany. Właśnie za to kochałam nowoczesną architekturę i przeszklone budynki.
Spojrzałam w plac zabaw, który znajdował się pod naszym biurowcem. Roiło się na nim od małych dzieci i ich rodziców, którzy w większym lub mniejszym stopniu sprawowali nad nimi opiekę. Zdecydowanie zazdrościłam maluchom tych pełnych beztroski chwil. Stałam tak, chwilę zapatrzona, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale dzwonił prezes i prosił, żebyś przyszła. - uśmiechnęła się do mnie blondynka.
Ola, bo o niej właśnie mówię. pracuje razem ze mną. Jest moją asystentką, jednak nie łączy nas tylko i wyłącznie firma, w której pracujemy. Od samego początku naszej znajomości znalazłyśmy nić porozumienia. Zaczęłyśmy się przyjaźnić i stałyśmy się powierniczkami swoich sekretów, towarzyszkami na wspólne wieczory. Zdecydowanie mogłam nas nazwać przyjaciółkami.
-Ok już idę. - uśmiechnęłam się nikle.
-Angelika, czy coś się stało? - zapytała pełna troski. - Jakaś niewyraźna jesteś.
-Wszystko w porządku. Po prostu trochę się zamyśliłam, ale to nic takiego.
Olka zniknęła za drzwiami, a ja ruszyłam jej śladem. Sprawnie przemknęłam korytarzem, który świecił pustkami. Nie ma co się dziwić, w końcu był piątek i to w dodatku grubo po szesnastej. Chwilę później siedziałam już w gabinecie szefa.
-Pani Angeliko, jestem pod wrażeniem pracy pani działu. Macie najlepsze wyniki z całej firmy, jednak widzę po pani twarzy, że jest pani przemęczona. Uważam, że zasługuje pani na tydzień urlopu, począwszy od poniedziałku. Nie przyjmuję odmowy.
Nie mogę powiedzieć, że nie byłam zaskoczona jego propozycją.
-No dobrze, ale jesteśmy w samym środku ważnego projektu. Nie wiem, czy zespół da sam sobie radę. - rzekłam.
-Dadzą, dadzą, jeśli miałaby pani jednak jakieś wątpliwości, to proszę zaplanować pracę dla swoich podopiecznych i przesłać im cały rozpiskę mailem. A teraz proszę już iść do domu, zależy mi, żeby mój content manager był wypoczęty i miał świeżą głowę. Do zobaczenia! - podał mi rękę.
-Do zobaczenia! - odwzajemniłam gest i wyszłam z gabinetu.
Po godzinie byłam już w domu. Jednym z plusów mieszkania w centrum stolicy, było to, że wszędzie miałam blisko. Niestety do pracy też...
Leniwie rozłożyłam się na kanapie, sącząc swoje ulubione czerwone wino. Właśnie zaczęłam urlop, który miał zmienić moje życie, o czym jeszcze nie wiedziałam...
CZYTASZ
Hard for me || Michele Morrone
FanfictionCzasami przypadki tworzą najpiękniejsze historie w naszym życiu... Czasami trudne momenty przynoszą nam nieoczekiwane zwroty akcji... Czasami warto zaufać... Zapraszam do czytania!