Po upojnej nocy, ranek nastał zdecydowanie za szybko. Obudziłam się pierwsza, leżałam wtulona w umięśniony tors bruneta. Przyglądałam się jego spokojnej twarzy i rozczochranym w każdą stronę włosom. Wyglądał niewinnie, zupełnie nie pasowała do niego rola szefa sycylijskiej mafii, dzięki której zdobył sławę. Chciałam wstać i pójść wziąć prysznic, jednak Włoch spał czujnie i szybko wychwycił moją zmianę pozycji.
-Gdzie idziesz? - powiedział zaspanym głosem.
-Chciałam pójść się wykąpać, przepraszam, że cię obudziłam...
-Pójdę z tobą, a później pójdziemy razem na śniadanie. - zerknął na zegarek, który leżał na stoliku nocnym.
Odkręciłam wodę, która spokojnym strumieniem pokrywała nasze ciała. Po wspólnym prysznicu poszliśmy na wspólny posiłek. Nie miałam ochoty, aby cokolwiek jeść.
-A ty co laska siedzisz przy pustym talerzu? - ni stąd, ni zowąd pojawiła się Magda.
-Coś nie mam ochoty... Czuję, jakbym miała ściśnięty żołądek. - moja skulona sylwetka, tylko potwierdzała słowa, o których mówię.
-Jedz, bo dzidzia pewnie będzie głodna. - zabrała mój talerz i poszła do szwedzkiego stołu.
Po chwili myślałam, że mam zwidy. Lamparska wróciła z talerzem pełnym jedzenia. Naleśniki, owoce i kawałek ciasta - właśnie to znajdowało się na talerzu, a mi samej pociekła ślinka.
-Oszalałaś, kto tyle zje?
-Ty, bo chyba nie ja... - postawiła przede mną talerz z jedzeniem - Dzidzia musi zdrowo rosnąć.
-Słuchaj jej, dobrze mówi. - dopowiedział Miki.
-Ja po tej ciąży będę gruba i nieatrakcyjna. - naleśniki z mojego talerza znikały w ekspresowym tępie.
-Dla mnie zawsze będziesz atrakcyjna i nie waż się myśleć inaczej. - Włoch uśmiechnął się, kończąc swoją wypowiedź.
Chwilę później w knajpie pojawiła się Lipińska. Zrobiło się głośno i niezbyt przyjemnie.
-Czy ona zawsze się tak drze? - zapytałam Mikiego.
-Niestety, ale tak. - powiedział ciszej, ponieważ blondynka zbliżała się do nas.
-Mikiiii... - podeszła i przytuliła mężczyznę - Gotowy na dzisiejsze zdjęcia?
-Tak, tylko mam pytanie. Czy mógłbym wrócić do hotelu taksówką wcześniej? Nie chcę czekać aż Magda z Otarem skończą swoje sceny, bo chciałbym pobyć trochę z Angeliką.
Blanka zmierzyła mnie od góry do dołu. Jej wzrok wskazywał na to, że nie jest zachwycona tym pomysłem.
-Możesz, przecież ci tego nie zabronię. - posłała w moją stronę sztuczny uśmiech, który wcale nie zwiastował nic dobrego.
-Miki, możesz zostać z nimi. Przecież ja jestem jeszcze tydzień tutaj. Zarezerwowałam bilet na przyszły wtorek. Mamy jeszcze duuużo czasu dla siebie.- pocałowałam go w policzek.
-Kochanie, ja wiem, co mam robić. Zaufaj mi. - objął mnie ramieniem.
Chwilę później ekipa filmowa spakowała się do autokaru i wyjechali na plan zdjęciowy. Ja jak zwykle zostałam sama, więc wróciłam do pokoju i zadzwoniłam do rodziców, z którymi dawno nie rozmawiałam.
Mama jak to mama, jedyne co mogła z siebie wykrzesać, to płacz i lament, że nie ma mnie od dłuższego czasu w domu. Nie wiedziała, że jestem w ciąży, dlatego postanowiłam, że zaproponuję jej połączenie na Skypie wieczorem, aby mogła poznać Mikiego i całą prawdę, którą do tej pory ukrywaliśmy. Chciałam być z nią szczera.
Po krótkiej rozmowie poszłam na plażę. Rozebrałam się do stroju kąpielowego, który opinał delikatnie mój brzuszek. Nie było gorąco, ale bardzo przyjemnie. Obwiązałam się chustą w pasie, aby nie zaszkodzić słońcem dziecku. Dodałam zdjęcie na instastories, informując moich obserwujących, gdzie aktualnie przebywam.
Po dwóch godzinach wylegiwania się na ciepłym piasku usłyszałam znajomy głos.
-A co Pani tu robi? - obróciłam się i ujrzałam uśmiechniętego Włocha.
-To samo mogę zadać Panu. Z tego co wiem, powinien Pan być na planie zdjęciowym. - zsunęłam okulary z nosa, lustrując jego sylwetkę od góry do dołu.
-Wracamy do hotelu? Jestem głodny... - zagryzł wargę, z czym nawet się nie krył.
-Możemy wrócić. - zaczęłam pakować swoje rzeczy do wiklinowej torby.
Poczułam jak tracę grunt pod nogami. Kilka sekund później byłam niesiona niczym panna młoda. Wzrok ludzi, którzy stali naokoło, był bezcenny.
-Chciałabym cię dzisiaj przedstawić rodzicom. Co prawda tylko na Skypie, ale to zawsze coś. - uśmiechnęłam się w jego stronę, a on postawił mnie na ziemi - Chciałabym także powiedzieć im o dziecku. Uważam, że już chyba możemy obwieścić najbliższym mi osobom, że będą dziadkami.
-Już nie mogę się doczekać... - pocałował mnie delikatnie w usta.
Zamówiliśmy taksówkę i kilka chwil później byliśmy już w hotelu. Ekipa filmowa w dalszym ciągu nie wróciła z nagrań, więc byłam spokojna, że nikt nie zakłóci nam tej ważnej chwili. Włączyłam laptopa i zaczęłam łączyć się z rodzicami. Kątem oka zerkałam na Mikiego, który wyglądał na dość zestresowanego, ale cóż mu się dziwić...
Na samym początku przedstawiłam sobie obie strony. Rodzice nie za bardzo wiedzieli jak się zachować, jednak po dłuższej niezręcznej chwili atmosfera poluźniła się i trzy najbliższe osoby zaczęły rozmawiać ze sobą zupełnie tak, jakby znały się conajmniej od dziesięciu lat. Byłam szczęśliwa, widziałam, że się dogadują. Z Arturem było inaczej... Moja mama nie cierpiała go, a po śmierci Marceliny nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Ojciec trzymał jej stronę i wcale mu się nie dziwię. Dobrze, że przejrzałam na oczy.
-Mamo, Tato, mamy wam coś ważnego do powiedzenia... - zaczęłam.
-Bierzecie ślub?! - wykrzyczała moja rodzicielka.
-Nie, uspokój się proszę. - wzięłam głębszy oddech - Będziecie dziadkami!
Widziałam, jak kobieta zastygła w jednej pozycji. Gdyby nie ojciec, który na ekranie poruszał się płynnie, byłabym skłonna pomyśleć, że zaciął mi się komputer.
-Tak się cieszę! - wykrzyczała, widziałam, że jej oczy pokryły się szklaną warstwą.
-Córciu, nie możemy się doczekać! Zabierz Michele do nas, chcemy go koniecznie poznać. - głos zabrał tato.
-Ja przylecę we wtorek, a Michele do nas dołączy po zakończeniu zdjęć w Hiszpanii. Prawda kochanie? - zwróciłam się do swojego mężczyzny.
-Prawda... - pocałował moją skroń, a ja widziałam po oczach mamy, że jest zachwycona swoim potencjalnym przyszłym zięciem.
Taki specjalny rozdział na dobranoc ❤️
CZYTASZ
Hard for me || Michele Morrone
FanfictionCzasami przypadki tworzą najpiękniejsze historie w naszym życiu... Czasami trudne momenty przynoszą nam nieoczekiwane zwroty akcji... Czasami warto zaufać... Zapraszam do czytania!