Cz. 12

3.4K 204 41
                                    

Wstałem o szóstej, jak na mnie nadzwyczaj późno. Chyba przez grzejącą mnie Olivię, tak dobrze mi się spało. Poszedłem pod prysznic, zostawiając ją w łóżku, nadal pogrążoną we śnie.

-Myslałem, że śpisz- powiedziałem wychodząc nago z łazienki. Rodowłosa nabrała głośno powietrza i odwróciła wzrok zażenowana.

-Zdaje się, że często uznajesz to za pewniak - przypomniała mi małą wtopę w łóżku - albo robisz to celowo, żebym nie mogła jasno myśleć.

-Nie robiłem tego z premedytacją- uśmiechnąłem się do niej, gdy zerkała ukradkiem na mojego fiuta- ale dobrze wiedzieć, że to na Ciebie działa.

-Nie o to chodzi-zaczęła się tłumaczyć, ale jej zaczerwienione policzki i przyspieszony oddech mówiły mi więcej, niż słowa. Odchrząknęła-poza tym nie mamy czasu na takie spieranie się.

-Racja- kubeł zimnej wody w postaci Joshuy Nelsona kompletnie zepsuł nastrój- ale nie martw się, załatwię to.

-Chyba nie pójdziesz tam sam, co?

-Zawsze działam sam- zdarzało się, że pracowałem w grupie, ale nie z wyboru. Gdy miałem taką możliwość wolałem pracę solo.

-Ale ja nie chcę, żebyś szedł sam- powiedziała cicho patrząc mi w oczy. I znów zrobiło się niezręcznie.

-Przestań być taka miękka. Tacy umierają najpierw - powiedziałem i skierowałem się do bagażu. Wyciągnąłem z niego bieliznę i ubrania.

-Jesteś dupkiem- rzuciła gniewnie- nie potrafisz docenić tego, że się o Ciebie martwię- wyszła z łóżka i zacisnęła ciaśniej pasek szlafroka, jakby to miało jej pomóc uchronić się przede mną. Podszedłem do niej szybkim krokiem i unieruchomilem jej dłonie za plecami.

-Uwierz mi, że szkoda zmartwień na takiego człowieka jak ja- syknąłem jej prosto w usta. Pozycja w jakiej się znalazła, idealnie eksponowała krągłe piersi dziewczyny.

-Wierz mi, bez przerwy sobie to powtarzam- powiedziała odważnie patrząc mi w oczy. Jej klatka unosiła się szybko, przez przyspieszony oddech - ale czasami jest tak, że rozum jedno, a serce drugie.

-Przestań- rzuciłem ostrzegawczo. To zaszło stanowczo za daleko. Znałem sposób na skuteczne zniechęcenie jej do mojej osoby. Jedną wolną ręką ścisnąłem z całej siły jej nagi pośladek. Syknęła z bólu, ale nie wyrywała się.

-Czy Ty w ogóle wiesz, co to znaczy kochać? - zapytała po czym zacisnęła usta w cienką linię.

-Tacy jak ja nie mają uczuć- szepnąłem jej do ucha, po czym wsadziłem jej rękę między uda. Była wilgotna, bardzo. Dobrze, że nie zdążyłem się ubrać. Jej wzrok powędrował na mojego sterczącego z podniecenia kutasa. Wsadziłem jej dwa palce, wiedząc, że przyjmie je bez problemu. Odchyliła głowę do tyłu i jęknęła, zachwycona moim dotykiem. Puściłem jej dłonie i rozwiązałem szlafrok. Jej niecierpliwe ręce znalazły mojego fallusa. Jedną z nich bawiła się moimi jądrami.

Zbliżyła się do mnie i ocierała sutkami o moją nagą klatkę piersiową. Wiedziałem, że jak w nią wejdę, to nie wyjdę dopóki nie skończę. Polizała moją szyję, pochyliłem się by posmakować jej skóry w zagłębieniu jej szyi.

-Gdybyś nie miał uczuć, nie byłoby Cię tutaj. Ty coś do mnie czujesz - wyszeptała do mojego ucha i czar prysł.

OLIVIA

Stanął sztywny jakby nagle ktoś włożył mu kij w tyłek. Poprawił mój szlafrok i ciasno go zawiązał - what the fuck?! - krzyczała moja wewnętrzna pani podniecona. Odchrząknął i poszedł do łazienki zabierając ze sobą ubrania. Nawet zamknął za sobą drzwi, totalnie się ode mnie odcinając.

Umowa o życie : Tommaso Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz