Kiedy wyszedł zamknęłam się w toalecie. Gdzie jest mój telefon? Sam na pewno się martwi, miałam być teraz u niej i wypłakiwać w jej ramię przy drugiej butelce wina. Szlag! Stanęłam przed lustrem i oparłam się rękoma o starą, pożółkłą umywalkę. Byłam blada, włosy stały mi na wszystkie strony, a pod oczami widniały ciemne sińce. Teraz piegi na moim nosie były tak wyraźne, jakby ktoś nastawiał mi kropek brązowym mazakiem - nie lubiłam ich, ale nauczyłam się z tym żyć. Rozległo się pukanie do drzwi.
-Masz zamiar stamtąd wyjść?
-A co jeśli powiem, że nie? - dziewczynio, czy Ty wiesz co Ty robisz? Stawiasz się gościowi, który chce Cię zabić.
-Poważnie chcesz to sprawdzić? - wyczułam irytację w jego głosie więc otworzyłam drzwi. Siedział na łóżku, w zasadzie gołym materacu bez pościeli.
-Wszystko obrzygałaś - powiedział, kiedy dostrzegł na co patrzę.
-Przepraszam, ja - zaczęłam, ale zaraz się zreflektowałam. Niby za co mam go przepraszać? - to przez Ciebie i ten środek, którym mnie odurzyłeś.
-Fakt, chloroform mógł się do tego przyczynić. W sumie przeżyjemy ten dzień bez pościeli.
-Ten dzień? A potem co?
-A potem jeszcze nie wiem, widzę, że nie muszę Cię kneblować więc możemy zmienić miejsce naszego pobytu - w mojej głowie już pojawił się plan ucieczki. Wyrwę mu się, albo zacznę krzyczeć kiedy znajdziemy się wśród ludzi.
-Zapewniam Cię, że to nie jest moja pierwsz taka akcja - wyciągnął zza pleców pistolet i położył go na materacu obok siebie - jeśli spróbujesz uciec, albo zwrócić na nas uwagę zabiję Cię.
-Dlaczego wyciągnąłeś mnie z samochodu? - pytanie wyrwało mi się. Ta sprawa nie dawała mi spokoju, chciał mnie zabić, ale nie mógł? Kompletnie popaprane myślenie.
-W Aspen? - kiwnęłam potakująco głową, a on zmarszył brwi - sam się nad tym zastanawiam. Mogłem już wtedy pozwolić, żebyś umarła, a zlecenie wykonałoby się samo.
-Zlecenie? - otworzyłam szerzej oczy. Mówił coś wcześniej o jakimś zleceniu? Z tego wszystkiego nie zarejestrowałam o tym wzmianki - masz na mnie zlecenie?
Mężczyzna zaśmiał się w głos i spojrzał na mnie jak na idiotkę.
Czy to takie dziwne, że jestem w szoku? Cholerny wilk w owczej skórze mnie porwał i w dodatku ktoś mu to zlecił. Ale dlaczego? Przecież ja nic złego nikomu nie zrobiłam, zmarszczyłam brwi zastanawiając się kto mógł chcieć mojej śmierci.-Ty myślisz, że ja tak z siebie to robię?
-Co robisz? - wyrwał mnie z zamyślenia i straciłam wątek. Wstał z łóżka i zaczął się do mnie zbliżać, cofałam się z każdym jego krokiem, aż trafiłam na ścianę i nie miałam dokąd uciec. Obie dłonie położył na ścianie po obu stronach mojej głowy. Znalazłam się w potrasku z jego twarzą niebezpiecznie bliską mojej. Czułam jego ciepły oddech, jego pełne wargi były lekko uchylone, a brązowe oczy wpatrywały się we mnie intensywnie. Przerażał mnie, moje ciało przeszył dreszcz.
-Nie po raz pierwszy muszę się powtarzać - rzucił złowrogo - nie zabijam dla przyjemności, zawsze robię to na zlecenie.
-Jesteś płatnym zabójcą - szepnęłam stwierdzenie trzęsąc się ze strachu -tylko ja nie wiem dlaczego ktoś mógłby chcieć mnie zabić.
Zbliżył twarz jeszcze bliżej. Bezz trudu mogłabym teraz ugryźć go w szyję i rozerwać zębami tętnicę- stanowczo za dużo seriali w stylu CSI kryminalne zagadki Miami - pomyślałam. Przecież ja nie wiem nawet, czy człowiek mógłby to zrobić. Cholera, nie miałam pomysłu jak wyswobodzić się z tej niekomfortowej sytuacji. Jego bliskość mnie paraliżowała, ale ten zapach mieszał w moim umyśle. Mieszanka jego zapachu z zapachem perfum, aż nadto mi się podobła - głupia, nawet nie powinnaś tak myśleć - szepnęła moja podświadomość stojąca na straży mojego zrowego rozsądku, który najwyraźniej tracę.
CZYTASZ
Umowa o życie : Tommaso
RomanceTrzecia i ostatnia część serii Umowa o Życie. TOMMASO Wypuściłem dym z płuc i rzuciłem kiepa na ulicę. Ta rudowłosa musi zginąć, tylko kiedy mam to zrobić ? Patrzenie na nią sprawia mi cholerną przyjemność, a ja nie odmawia...