OLIVIA
Nadal trzymał moją szyję w uścisku. Powinnam na niego spojrzeć? Pewnie tak, ale cholerny strach mnie sparaliżował i dosłownie nic nie mogłam zrobić. Przysunął głowę do mojego ucha, czułam na skórze jego oddech - przeszył mnie dreszcz.
-Boisz się na mnie spojrzeć? - szepnął, a ja przytaknęłam głową, nadal się nie odzywając - mądra dziewczynka. Powinnaś się mnie bać - powiedział. Wyczułam w tym zdaniu drugie dno, jakieś przesłanie, ale wiedziałam, że nie chcę go znać.
Odsłonił palcami mój kardigan i przyłożył twarz do zagłębienia w mojej szyi. Do moich nozdrzy dochodził jego zapach, mieszanka testosteronu i drogich, cholernie seksownych perfum - co jest ze mną nie tak? - pomyślałam. Ten zapach mi się podobał, mało tego - podniecał mnie.
Czułam dotyk jego ust na swojej skórze, zadrżałam, a on się odsunął.-Wiesz co mnie w Tobie drażni? - zapytał znów szeptając mi do ucha.
-Nie - odpowiedziałam cicho drżącym głosem.
-To, że nie mogę zmusić się, by Cię zabić - powiedział i puścił mnie. Usłyszałam odgłos oddalających się kroków, wzięłam kilka głębokich oddechów i powoli otworzyłam oczy. Byłam sama, zamiast się cieszyć poczułam dziwne uczucie pustki - zdecydowanie nie jestem normalna - pomyślałam i czym prędzej udałam się do mieszkania. Zapaliłam światło w każdym pomieszczeniu zerkając w ciemne kąty, jakby ktoś miał się tam czaić.
Wzięłam kąpiel i w piżamie, owinięta kocem usiadłam na kanapie przed telewizorem. Pomyślałam, że powinnam komuś powiedzieć o tym kimś - to dlaczego zwlekasz już drugą godzinę? - zapytała moja podświadomość. Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Powinnam to zgłosić na policję, chociaż zadzwonić do Christiana, taty, Sam, kogokolwiek. Co zrobiła z tym fantem mądra Olivia Davis? Nic, zupełnie nic.
Chwilę przed północą Christian wrócił do domu. Znów to samo, odór papierosów i alkoholu. Na szczęście nie był pijany na tyle, by się zataczać.
-Nie idziesz jutro do pracy? - zapytałam.
-Dlaczego miałbym nie iść? - zaczął się rozbierać i skierował się do łazienki. Wstałam i zaczęłam zbierać jego rzeczy z podłogi. Nie chciałam się kłócić, ale byłam poirytowana faktem, że uczynił ze mnie swoją osobistą pomoc domową. Poprawka- sama z siebie taką zrobiłam i muszę to jakoś odkręcić. Małymi kroczkami do celu.
-Czy mógłbyś wrzucać brudne pranie do kosza? - zapytałam grzecznie. Spojrzał na mnie z zainteresowaniem, ale przytaknął bez gadania - pierwszy sukces - pomyślałam.
-Jak spotkanie z kumplami? - znieruchomiał na chwilę.
-Jak zawsze, wybornie. Pamiętasz, że w sobotę idziemy doTwoich rodziców?
-Tak - westchnęłam i skierowałam się do sypialni.
-Będą tam ważni dla mnie ludzie - zaczął swój monolog, a ja wyłączyłam się w momencie kiedy zaczął mówić o polityce. Słaba ze mnie narzeczona, ale od dziecka tylko o tym słuchałam i może powinnam się w to zagłębić, tylko po co? Ja miałam tylko ładnie wyglądać u jego boku.
Nazajutrz Sam spotkała się z Simonem. Brak kontaktu od niej świadczył o tym, że randka przeniosła się do niej i właśnie teraz buszują w jej sypialni. Nadal nikomu nie zdradziłam wczorajszej akcji z alejki, ale sama analizowałam to co chwilę.
Gdy nadeszła sobota, ja i Christian ubrani odpowiednio do okazji udaliśmy się do moich rodziców na brunch. Miałam na sobie koszulę w kolorze ecru, ołówkową musztardową spódnicę i grafitowy żakiet. Oczywiście nieodzownym elementem stylizacji były szpilki w kolorze żakietu, już byłam na nie wściekła bo stopy bolały mnie niemiłosiernie, a nawet nie dotarliśmy jeszcze do celu.
CZYTASZ
Umowa o życie : Tommaso
RomanceTrzecia i ostatnia część serii Umowa o Życie. TOMMASO Wypuściłem dym z płuc i rzuciłem kiepa na ulicę. Ta rudowłosa musi zginąć, tylko kiedy mam to zrobić ? Patrzenie na nią sprawia mi cholerną przyjemność, a ja nie odmawia...