OLIVIA
Zasnęłam zanim Christian wrócił do domu. Ocknęłam się w momencie kiedy kładł się do łóżka. Odwrócił się do mnie plecami i naciągnął na siebie kołdrę, czuć było w powietrzu zapach dymu papierosowego i alkoholu. Nawet się nie wykąpał, zmarszczyłam brwi zdenerwowana. Już ja się z nim jutro rozmówię, mnie niczego nie wolno, ale on wychodzi gdzie chce i robi co chce.
Rano wstałam , a jego już nie było. Wyszedł do pracy , a mnie zostawił bałagan do sprzątnięcia. Zebrałam z podłogi przy łóżku jego brudne ciuchy i wyrzuciłam je do kosza na pranie.
-Cholerny egoista- zaklęłam pod nosem myjąc naczynia, które zostawił na stole w jadalni. Teraz byłam na siebie wściekła. Nie pracowałam , choć miałam dobre wykształcenie. Chciałam zostać prawnikiem, ale przecież po co mi praca? -Zajmij się wspieraniem Christiana, będzie Cię potrzebował- powtarzał mój tata. Poznaliśmy się w momencie, kiedy kończyłam drugi kierunek studiów. Ojciec sam je finansował, bo mówił, że wykształcenie w dzisiejszych czasach to podstawa. Tylko na co? Skoro i tak nie powinnam pracować, tylko stać na straży potrzeb mojego wspaniałego narzeczonego.
Ostatnio miałam trudny okres, do niedawna mi to wszystko tak bardzo nie przeszkadzało. Godziłam się na bycie wzorową narzeczoną wschodzącego polityka. Muszę się uspokoić, wyluzować i wrócić na właściwy tor bo w przeciwnym razie mogę skończyć za zamkniętymi drzwiami psychiatryka, ubrana w biały kaftan. Sam potęguje moje negatywne nastawienie do tej sytuacji, bo ciągle męczy mi głowę gadką o tym, że nie powinnam dawać sobą pomiatać . Łatwo jej mówić skoro jej rodzice , którzy wzbogacili się na sieci dobrych restauracji , mieli zupełnie inne podejście do życia. Wspierali ją we wszystkich podejmowanych przez nią decyzjach. Moja koleżanka miała całkiem dobre życie, bez sztywnych i rygorystycznych zasad. Skończyła te same studia co ja i pracowała w sądzie jako doradca prawny. Jak mówiła, zbierała doświadczenie i obycie , aby za jakiś czas otworzyć własną kancelarię. W pracy była w stu procentach profesjonalna, a po pracy? Moja Sam lubiła zakupy, dobre żarcie i dużą dawkę zabawy. Zadzwonił mój telefon, o wilku mowa.
-Co tam ?- zapytałam dzwoniącą przyjaciółkę.
-Mocno miałaś przechlapane? - wysłałam jej wiadomość, po moim powrocie do domu i kłótni z Christianem.
-Powiedzmy, że nasze wyjście nadal odbija mi się czkawką- westchnęłam - ale dzisiejszej nocy Christian wrócił pijany i mam zamiar z nim o tym porozmawiać.
-No nareszcie zaczynasz się odzywać. Nie daj mu się stłamsić.
-Postaram się. A Ty jesteś w pracy?
-Ta - sapnęła znudzona - dzisiaj mam same wizytacje rozżalonych mężów. Chcą się rozwodzić, bo żony przestały robić im dobrze na każde zawołanie.
-Za to Ty nigdy taka nie będziesz, co?
-No pewnie , że nie. Nie wiem nawet czy będę miała męża jak patrzę na Ciebie i Christiana. Po co mi takie gówno.
-Sam, proszę Cię - skarciłam ją.
-Dobra, dobra. Odpuszczę Ci tym razem - zaśmiała się - nie zgadniesz kto umówił się ze mną na kawę.
-Simon?
-Miałaś nie zgadnąć - znów się zaśmiała - ale masz rację. Zadzwonił do mnie wczoraj wieczorem i poprosił o spotkanie.
-To świetnie, wyglądał na miłego gościa.
-Zobaczymy co będzie. Ja się nigdy nie nastawiam, bo często pierwsze dobre wrażenie, kończy się na drugim gównianym. Idziemy na obiad po mojej pracy?
![](https://img.wattpad.com/cover/216948861-288-k338943.jpg)
CZYTASZ
Umowa o życie : Tommaso
RomansaTrzecia i ostatnia część serii Umowa o Życie. TOMMASO Wypuściłem dym z płuc i rzuciłem kiepa na ulicę. Ta rudowłosa musi zginąć, tylko kiedy mam to zrobić ? Patrzenie na nią sprawia mi cholerną przyjemność, a ja nie odmawia...