❤️Rozdział 2❤️

90 7 8
                                    

Pov. Mic
Wracałem z nocnego patrolu gdy nagle zobaczyłem , że jest napad na bank.
-FuCK-krzyknąłem w myślach. Chwyciłem za telefon i zadzwoniłem do Sho. Wiedziałem , że powinien już być na patrolu.

-słucham Cię-Powiedział Shota .
-Potrzebujemy Cię w centrum Tokyo. Jest napad złoczyńców.-Powiedziałem szybko po czym się rozłączyłem. po pięciu minutach był na miejscu. Zaczął od razu walczyć. Po paru minutach walki został tylko dwóch napastników. Ja zająłem się jednym a Aizawa drugim. Odwróciłem się na chwilę by zobaczyć jak idzie mu walka. Ale widziałem tylko jak dostał cios w głowę i padł na ziemię.
-NIEEEE-Krzyknąłem. Powaliłem napastnika na ziemię i zabrałem shotę na bok. Znów wykonałem telefon ale tym razem do innej agencji bohaterskiej.
-Potrzebne wsparcie w centrum Tokyo-Krzyknąłem do telefonu i się rozłączyłem. Aizawa był stabilny więc podjąłem się dalszej walki. Po chwili samotnej walki przybyli mi na pomoc MS. JOKE i ALL MIGHT. Walczyliśmy razem ale nie tylko ja wezwałem wsparcie. Przybyło 5 nowych przeciwników .
-FuCK-Powtarzałem sobie to cały czas w głowie.
-Mic-Woła Emi.
-Zostaw ją-Krzyknąłem cały podkurwiony. Zaczęliśmy razem walkę gdy nagle Emi została wyrzucona w powietrze. Spadła na ziemie . Powaliłem kolejnego przeciwnika i podbiegłem do niej. Była w jeszcze gorszym stanie nisz jej mąż. Który już był w szpitalu. wziąłem ją i szybko zaniosłem do drugiej karetki. Udało się nam powstrzymać napad. Byłem z siebie bardzo dumny ale i zawiedziony, że to skończyło się tyloma ofiarami. Gdy przyjechałem do domu by szybko się odświeżyć zadzwonił do mnie telefon.
-Yamada z tej strony -Odpowiedziałem odbierając telefon.
-Dzień dobry z tej strony Doktor Filip (miał być philips :<<<<< niektórzy zrozumieją) Marchewka.-odpowiedział.
-Dzień dobry. I jak się czuje Emi i Shota? - Zapytałem.
-Shota jest stabilny ale Emi nie przetrwała drogi do szpitala.-Powiedział doktor. W tym momecię napłynęły mi łzy do oczu.
-Dziękuje za informację. Do widzenia. -Powiedziałem rozłączając się. Byłem roztargniony. Mój najlepszy przyjaciel omal co nie stracił życia ale stracił żonę. Nie myśląc długo wykąpałem się przebrałem się w świeże ciuchy i pojechałem do Sho. Po parunastu minutach przyjechałem do szpitala. Wszedłem do Sali. Leżał tam cały w siniakach i w gipsie.
-Nic Ci nie jest .-Zapytałem podenerwowany.
-NIC- odpwiedział cały zapłakany.
-Słyszałem, że Emi nie żyje-Powiedziałem choć po jego minie było widać, że już o tym wie. Nic mi nie odpowiedział tylko znów zaczął płakać. Wstałem i powiedziałem
-Zajmę się twoim synem!-Powiedziałem z łzami w oczach i wyszedłem z Sali. Wsiadłem do auta i pojechałem po maluszka do przedszkola. Gdy wszedłem do Sali. Na ręce rzucił mi się fioletowo włosy chłopiec.
-WUJEK-Krzyknął na mój widok.
-Cześć mały łobuzie- Odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.
-To co idziemy na coś dobrego-Zapytałem się chłopca.
-TAK!!!-Odpowiedział po czym pobiegł po swój mały plecaczek i poszliśmy. W aucie zadecydowali,że idziemy na lody. Po lodach pojechaliśmy do domu Aizawy zabraliśmy rzeczy Shinso i Shoty na jutro do szpitala. Pojechaliśmy do mnie.

22.03.2018

Wstałem o 7 rano. Pierwsze co zrobiłem to popatrzyłem się kto obok mnie śpi. Przypomniałem sobie że w nocy przyszedł do mnie shinso bo miał koszmar (Filipa marchewkę) . Więc wyszedłem z mojej sypialni najciszej jak się da by dać chłopcu pospać. Moje pierwsze kroki były do kuchni by postawić wodę na kawę i zrobić naleśniki dla małego. koło 8.30 z mojej sypialni wyszedł przecierając oczy Shinso.
-O książę postanowił wstać-Powiedziałem z lekkim uśmiechem.
-A gdzie tata i mama?-Zapytał się
-Do taty dziś pojedziemy. Ok?-Powiedziałem nie pewnie. Ale uśmiech na twarzy chłopca mówił wszystko.
-To co. Z czym chcesz naleśniki-Zapytałem biorąc chłopca na ręce.
-Z truskawkami i nutellą-Odpowiedział. Posadziłem Shinso na kanapie i zrobiłem mu naleśnik . Koło 13.30 wyjechaliśmy z domu i pojechaliśmy do Shoty. Byliśmy tam o 14 zaprowadziłem Shinso pod salę jego taty i powiedziałem
-Za tymi drzwiami jest twój tata. Chłopiec po usłyszeniu tego zdania wbiegł do Sali. A ja miałem czas by pójść po kawę do bufetu. Po 15-Minutach wróciłem do Sali. Byliśmy tam do 20 mógł bym siedzieć jeszcze dłużej ale Shinso był już śpiący wiedz postanowiłem go zabrać do domu. Po powrocie do domu położyłem chłopca do mojego łóżka. Ja poszedłem do łazienki wziąść prysznic. Po wieczornej toalecie wróciłem do sypialni. Mały łobuz spał. Położyłem się koło niego i postanowiłem napisać do Sho.
-Hej my już w domu.-napisałem.
-To dobrze.-odpisał.
-Wiesz już kiedy wychodzisz? -Zapytałem się.
-Jutro, Przyjedziesz po mnie ?-zapytał się
-No pewnie. Co to za głupie pytanie-Odpisałem mu.
-to koło 14 przyjedźcie-Odpisał.
-Dobra to będziemy z małym bohaterem. DOBRANOC-Napisałem i poszedłem spać.

 DOBRANOC-Napisałem i poszedłem spać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zgadnijcie kogo cosplay tworzę ❤️

Okej to był nasz 2 rozdział ❤️ mamy nadzieję że wam się spodoba
GPN😚❤️

~Wymazani~ 《ZAWIESZONE/PORZUCONE》Where stories live. Discover now