ROZDZIAŁ 4

630 23 2
                                    

Gdybyś tylko wiedziała, jakie erotyki tworzę w głowie, widząc Cię.."~ Nieznany Carlo.

Każdy powinien pamiętać o tym, że to co sobie planuje, najczęściej nie wychodzi. Nigdy nic nie jest tak proste jak myślimy. Nawet ja się o tym przekonałam. Wchodząc do klubu, nie wiedziałam czego się spodziewać. Najgorsze było to, że musiałam uśmiechać się i flirtować. Czyli robić coś, czego nie robiłam nigdy. Spojrzałam na ochroniarza który miał mnie wpuścić do sali. Chłopak próbował mi coś przekazać, jednak nie rozumiałam go. Długo czekać nie musiałam. Alberto, consigliere Salvatore, zaprosił mnie do pustej sali. Nie wpuścił tam nikogo, oprócz mnie. To było cholernie podejrzane dlatego zachowywałam ostrożność, obserwując starszego mężczyznę uważnie. Był wysokim i dość dobrze zbudowanym mężczyzną. Około 190cm, siwe włosy i dwudniowy zarost. Przy tych włosach, jego zielone oczy stawały się bardziej hipnotyzujące. I przerażające.

-Jesteś tą nową, prawda? Dowiedziałem się, że będziesz ty zamiast Babe -powiedział sięgając po fajkę i odpalił ją, patrząc na mnie uważnie. -No. Na co kurwa czekasz? Ściągaj to gówno i pokaż ciało.
Z trudem mu nie odpyskowałam. Ściągnęłam płaszcz stojąc przed nim w bodach, samonośnych pończochach i szpilkach, Odruchowo zerknęłam na pierś jednak noża nie było widać. Alberto wstał z kanapy i zaczął się przyglądać z bliska, chodząc dookoła mnie. Oceniał mnie i w tym momencie po raz pierwszy przestraszyłam się, że plan nie wypali. Jeśli on się nie zgodzi, mnie tam nie będzie. Zamknęłam oczy chcąc się uspokoić, gdy jego zimna dłoń pojawiła się na moim pośladku i zaczął go miarowo ściskać. Po chwili jego druga dłoń złapała mnie za pierś i boleśnie ją ścisnęła, powodując, że moja chęć zabicia go była jeszcze większa. Powoli dłoń z piersi przeniosła się na szyję. Zacisnął ją na niej i odchylił moją głowę patrząc na moją twarz. Ani razu nie spojrzałam mu w oczy. Gdybym to zrobiła, zrozumiałby, że nie jestem nikim normalnym.

-Chyba się nadasz. Jeszcze jedna rzecz -powiedział i nagle jego dłoń wsunęła się pod body i przejechał palcem po moim kroczu, sprawdzając, czy nie ma na nim żadnego włoska. Stary chuju.. Jak tylko będę mogła być sobą, odetnę ci tego jebanego palca i każe zjeść..

-Idealnie wygolona. I gorąca. Sal uwielbia takie. Bądź gotowa. Liczę, że tańczysz dobrze, bo inaczej trafisz do mnie do pokoju a ja pokaże ci coś bardzo niebezpiecznego -szepnął do mojego ucha i polizał je. Nigdy w życiu nie miałam takiej ochoty jak teraz zabić kogoś. Jednak, póki co, musiałam grać.

-D..dziękuję -szepnęłam piskliwym głosem spuszczając lekko głowę. Wtedy klepnął mnie w pośladek i kazał wyjść. Grzecznie, prawie wybiegłam z tego pomieszczenia, wpadając na Ricardo. -Odwróć się. Natychmiast -warknęłam a gdy to uczynił, zaczęłam go bić pięściami po plecach, chcąc rozładować swoją nienawiść do tego człowieka. Wiedziałam, że na pewno zrobię krzywdę temu starcowi, ale dopiero po rozmowie z Salvatore. Co za pierdolony zboczeniec! Aż jestem ciekawa czy w ogóle mój przyszły nie doszły mąż wie, jak zostają sprawdzone jego kochanki..
Odsunęłam się od Ricardo, przeklinając ciągle pod nosem. Poprawiłam szybko nóż pod piersią by nie było go widać i wzięłam głęboki wdech powietrza, przesyconego dziwnym zapachem. Pieprzone kadzidełka.

-Czy wszystko w porządku? -zapytał Ricardo, jednak widząc moją minę, sam odpowiedział sobie na to pytanie.

-Czy gdzieś się rozmazałam lub pojawił się tatuaż? -zapytałam patrząc na niego uważnie. Ten pokręcił głową na nie, odrywając z trudem wzrok od moich piersi. Zboczeniec.

Ochroniarz zawołał mnie, mówiąc, że za 10 minut wchodzę. Czyli za równe 10 minut poznam dorosłą wersję Salvatore. Poprosiłam mężczyznę by pokazał mi jakie piosenki puszczą. Na szczęście był na tyle mądry by mi nie odmawiać. Wsłuchałam się w 3 piosenki, zamykając oczy. Piosenki były idealnie dobrane do tego, co miałam robić. Słysząc samą muzykę już miałam ułożony układ a ciało rwało się do tańca. Dopóki nie weszłam do tego klubu, nie sądziłam, że moje ciało potrzebuje tej aktywności fizycznej.
Pokiwałam głową zamyślona i sięgnęłam do torebki. Popsikałam ciało perfumami i poprawiłam szminkę na ustach. Dam radę. To tylko taniec. Na rurze. I kuszenie ciałem. I wzrokiem. Ja pierdole, w co ja się wpakowałam. Nim zdążyłam w jakikolwiek sposób zwątpić w siebie, zostałam wezwana na sale. Przed samym wejściem, ochroniarz wręczył mi koronkową maskę na oczy. Miałam być tajemnicza. Takie lubił kobiety? To będzie straszne małżeństwo..Zawiązałam maskę i wzięłam głęboki wdech.
Powoli weszłam do pomieszczenia, wstając od razu na swojej małej scenie. Na przeciwko sceny stał długi stół i długa skórzana czarna kanapa. Na stole stały butelki z whisky i szklanki, na dodatek paczki z narkotykami i papierosy. Powoli kroczyłam w stronę rury, obserwując mężczyzn. Ośmiu facetów przy czym tylko dwoje było w młodym wieku. Reszta miała na karku pewnie około pięćdziesięciu. Każdy z nich był w garniturze i z cygarem w ustach. Mój wzrok powoli przeniósł się na mężczyznę siedzącego na środku kanapy. Wiedziałam, że to właśnie Salvatore. Jego wzrok był chłodny a władza biła od niego na kilometr. Ciemno brązowe kręcone włosy, kilkudniowy zarost idealnie podcięty i zadbany, kwadratowa szczęka i te brązowe oczy. Ciemny orzech, który przez światło wydawał się czarny. Od początku sądziłam, że ma niebieskie. Widać, że pamięć po latach zapomina o takich rzeczach. Był ubrany w białą koszule, która z trudem trzymała się na jego umięśnionych ramionach, granatową marynarkę i eleganckie spodnie, które podkreślały jego długie nogi. Zapewne jego tyłek też wyglądał z nich dobrze. Widziałam, że w palcach obraca stalową zapalniczkę i obserwuje mnie. Myśl, że mój przyszły mąż jest przystojny, uderzyła we mnie mocno i niespodziewanie. To nie pasztet. To cholernie przystojny mężczyzna.
Zamknęłam oczy, dotykając dłonią zimnej rury. Poczułam jak przyjemny prąd przepływa po moim ciele. Oh, jak ja dawno tego nie robiłam. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i zakręciłam się na niej, odrzucając lekko głowę do tyłu. Wtedy DJ puścił pierwszą piosenkę. Powoli zaczęłam poruszać się do Feel it – Michele Morrone, wczuwając się w muzykę i wsłuchując się w tekst. Nie znałam tego piosenkarza, jednak sam tekst i ta muzyka, pasowały idealnie jako wstęp do tego co miałam im pokazywać. Moje ciało samo poruszało się, wyginało i tańczyło, przyciągając wzrok całej ósemki. Każdy zostawił papiery na stole, zapominając o tym, że miało to być spotkanie. Ich oczy były zwrócone w moją stronę. Wpatrywali się w każdy mój ruch, chłonąc ten widok z przyjemnością. Powoli kręciłam się na rurze, trzymając się jej tylko udami i widziałam, że Alberto chce coś powiedzieć do Salvatore jednak ten pokręcił głową i dalej patrzył na mój pokaz.

Pozwolenie na MiłośćWhere stories live. Discover now