ROZDZIAŁ 10

787 20 3
                                    


 „Szukam kogoś na stałe, albo chociaż na kawę do każdego poranka"~ Nieznany Carlo

Zostawiliśmy gości w ogrodzie, idąc szybko na górę. Od dawna nie czułam się jak prawdziwa dziewczyna, która niczym nie musi się przejmować. Moje lęki i zachowanie schowały się głęboko we mnie. Całe moje ciało jak i umysł pozwoliły mi czuć to wszystko. I chyba po raz pierwszy w życiu zaczęłam się stresować. Nie byłam cnotką. Lubiłam seks. Jednak to zawsze ja dyktowałam wszystko. Tym razem górą i tym, który nosi spodnie miał być mój narzeczony.
Moje myślenie przerwał Salvatore, wciągając mnie do sypialni za nadgarstek. Zamknął drzwi i przysunął się szybko do mnie, przejmując na własność moje zdradzieckie usta. Jego idealne i cholernie kuszące wargi całowały mnie namiętnie i władczo, pokazując od samego początku, że to on decyduje o wszystkim a ja mam gówno do gadania. I, Jezu dopomóż, nie śmiałam mu nawet się sprzeciwić. Czułam się tak wspaniale, że nie chciałam by to zniknęło. Przerwał pocałunek uśmiechając się pod nosem seksownie. Oparł swoje czoło o moje, oddychając szybko przez nos.

-Oszaleje przez ciebie -szepnął przyciągając moje biodra bliżej swoich. Spojrzałam mu w oczy i jęknęłam specjalnie, patrząc jak kolor jego oczu zmienia się na cholernie ciemny, wręcz czarny. Złapał za mały pilocik na komodzie i włączył wieżę. Z głośników od razu popłynął dobrze mi znany kawałek Two Feet – Love is a bitch. -Trzeba nas troszkę zagłuszyć -zaśmiał się seksownym i niskim głosem. Opuszkami palców powoli zsuwał ramiączka z moich ramion, całując moją szyję. Gdy chciałam podnieść dłoń by zacząć go rozbierać, jego dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku i przysunęła ją ponownie do uda. Kurwa, ta dominacja mnie podniecała. Bez słowa zrozumiałam, że pojawiły się reguły i zasady. A z tego co pamiętam, zasady są po to by je łamać. Podniosłam na niego wzrok i zacisnęłam dłoń na jego kroczu.

-Nie umiem się słuchać.. Tatusiu -szepnęłam, patrząc w jego czarne oczy. Usłyszałam gardłowy pomruk a jego duże dłonie zacisnęły się na moich pośladkach. Sapnęłam zaskoczona, słysząc jak materiał mojej sukienki rozrywa się przez jego ściskanie pośladków. On miał zwierzęcą siłę a ja pragnęłam poczuć ją na sobie. W każdy możliwy sposób.

-Tatuś zajmie się swoim kotkiem. Kotek w końcu nauczy się posłuszeństwa i słuchania taty -szepnął i zerwał jednym ruchem sukienkę z mojego ciała. W ciągu sekundy zostałam rozebrana ze wszystkiego. Pod sukienką miałam jedynie podwiązkę w którą dalej była wsunięta broń. Widziałam, że zamarł na chwilę, nie wiedząc co ma powiedzieć i co zrobić. Czekał na seksowne koronki a dostał od razu nagość. Jednak jego ciało od razu pokazało mi, że ten widok mu się podoba. Jego krocze zrobiło się o wiele większe niż wcześniej a pierś zaczęła unosić się co raz wolniej. Moje ego urosło jeszcze bardziej niż sądziłam. Moje ciało działało na niego. Nie przeszkadzały mu moje blizny, tatuaże i rana na ramieniu. Przysunęłam się do niego i patrząc mu w oczy, powoli klęknęłam przed nim. Miałam ochotę pokazać mu, że ze mną może bawić się we wszystko co chce. Byłam otwarta na zabawy w łóżku.

-Chciałabyś pobawić się czymś? -zapytał cicho patrząc na mnie z góry. Kurwa, w każdej możliwej pozie był idealny.

-Bardzo tatusiu -powiedziałam cicho i delikatnie otarłam się policzkiem o jego krocze. Słyszałam jego ciche wzdychanie. Zadowolona powoli zaczęłam rozpinać jego pasek od spodni i guzik. Poczułam jak jego dłoń wsuwa się w moje włosy i zaciska ją mocno. Wsunęłam dłonie pod ubranie i jednym ruchem zsunęłam jego spodnie i bieliznę. Uśmiechnęłam się zadowolona, czując jak moje ciało na niego reaguje i ocenia. Czułam jak podnieciłam się przez widok jego ciała. Jego członek był długi, gruby a jego główka była czerwona i kusząca. Dlatego zadowolona polizałam delikatnie językiem szparkę na główce. Przestałam go słuchać. Zajęłam się tym, by sprawić mu przyjemność. Podniosłam lekko głowę by patrzeć mu w oczy i powoli zaczęłam wsuwać do ust główkę, ssąc ją delikatnie. Bawiłam się nią, jakby była moim słodkim lizakiem. Powoli złapałam dłonią trzon członka i zaczęłam językiem lizać każdą żyłkę, poruszając leniwie dłonią w górę i w dół. Cieszyłam się z jednego. Salvatore bardzo dbał o swój wygląd. Na brzuchu jak i na jądrach nie miał ani jednego włoska. Dlatego jak prawdziwy kotek zamruczałam i zaczęłam ssać jego jądra, drażniąc kciukiem jego główkę.

Pozwolenie na MiłośćWhere stories live. Discover now