ROZDZIAŁ 9

652 22 5
                                    

 „Gdybym teraz musiał wybierać między szczęściem a miłością, bez zastanawiania się wybrałbym ciebie"~ Nieznany Carlo

Droga do galerii minęła w ciszy. Napięcie między nami było wyczuwalne i namacalne. Gdyby ktoś usiadł teraz obok nas, przestałby wręcz oddychać. Mnie ciągnęło do niego a jego do mnie. Oboje myśleliśmy o tym samym i wiedziałam, że w galerii nie powstrzymamy się przed tym. Co mogłam powiedzieć? Był moim przyszłym mężem. Będziemy ze sobą żyć. Lepiej gdy obie strony mają z tego korzyści. Sam powiedział, że po zaręczynach zero bab i zero facetów więc musiałam jakoś się do niego zbliżyć. To małżeństwo i tak będzie inne. Dziwne. Ale, do cholery, podobał mi się mój mąż. Był przystojny, męski i wiedziałam, że nasze połączenie będzie zabójcze.

-Co musisz kupić? -zapytał wyrywając mnie z moich myśli.

-Na pewno sukienkę. A potem bieliznę. Muszę kupić taką, która będzie pasować do sukienki. A ty? Garniturów masz w cholerę -stwierdziłam przekręcając się tak by go widzieć.

-Myślałem nad jakimś nowym ale póki co nie potrzebuję. Będziemy musieli wejść do jubilera. Muszę odebrać coś -powiedział spokojnie, trzymając jedną rękę na kierownicy a drugą stukał palcami o drzwi auta. Jubiler? Znowu sobie jakąś błyskotkę kupił? Matko, ma tego więcej ode mnie.

-Okay. To wejdziesz tam sam a ja pójdę do sklepu kupić sobie już jakieś ubrania. Im szybciej to ogarniemy, tym lepiej. Wiesz, że musimy wrócić na to pieprzone przyjęcie by każdy mnie poznał i wystraszył się – mruknęłam i zapaliłam czekając aż szyba zjedzie na dół i wypuściłam dym przez usta. Wysiadłam z auta gdy zaparkował w podziemiach i oparłam się o maskę samochodu, powoli kończąc fajkę. Salvatore zabrał ode mnie broń i schował ją w bagażniku. Wrócił do mnie, rozsuwając moje nogi swoją nogą i nachylił się tak, że sama położyłam plecy na masce samochodu.

-Czy jeśli powiem, że specjalnie wybrałem podziemny parking, będzie wiadomo czemu? -zapytał cicho przejeżdżając powoli palcem od mojego kącika ust w doł, nie pomijając szyi i piersi. Obydwie pogłaskał jakby z czułością i pozwolił palcom zjechać niżej, wbijając je mocno w moje biodra. Nie odrywałam od niego wzroku. Zaciągnęłam się dymem i wypuściłam go powoli w jego stronę, wyrzucając niedopałek na ziemie.

-Myślałam, że przestałeś o tym myśleć -powiedziałam oblizując powoli usta, patrząc jak nachyla się jeszcze bliżej, stykając się ze mną czubkami nosów. Czułam jego perfumy przy sobie i to, jak gorąco biło od niego. Moja klatka sama zaczęła unosić co raz wolniej. Powoli wsunęłam dłoń w jego włosy i zacisnęłam ją na nich przybliżając go jeszcze bliżej. Nie potrzebowaliśmy słów. Jego usta szybko znalazły moje i zmiażdżyły je w namiętnym pocałunku. Nigdy mu się do tego nie przyznam, że jego w tym samym momencie, gdy jego usta tak namiętnie całowały moje, poczułam w sobie wybuch przeróżnych uczuć, które od tak dawna były we mnie zablokowane. Schowane głęboko w sercu, by nikt nie mógł ich widzieć. A jednak. Jeden mężczyzna, odpowiedni mężczyzna i nagle wszystko się zmienia. Czułam się jak głupia małolata która po raz pierwszy całuje się z facetem. Ale tak było. Po raz pierwszy trzymałam w ramionach mężczyznę który nie chciał zmienić mnie na siłę. Podobało mu się to kim byłam i jaka byłam. I to właśnie on spowodował u mnie śmiech po 5 latach milczenia i nie pokazywania uczuć. Był moim wyjątkiem od reguły. Osobą, którą mogłam nawet pokochać, gdyby nie to, że teraz miłość była zakazana. Żadne uczucie nie mogło nam towarzyszyć w wojnie.

-Wiesz, że zaraz wezmę cię na tym aucie? -szepnął skubiąc delikatnie skórę na mojej szyi.

-Wiem i nie przeszkadza mi ta myśl -uśmiechnęłam się zadowolona wsuwając dłoń w jego włosy.

Pozwolenie na MiłośćWhere stories live. Discover now