To był jeden z tych dni, w których mógł nieco odpocząć od Jungkooka i wybrać się razem z Jiminem do ich ulubionej, przytulnej kawiarenki w centrum miasta. Idealne miejsce do różnych ploteczek, komentowanie przechodni, czy zapychanie się niezdrowymi słodkościami, popijając przy tym kawką czy herbatką. Teraz cieszy się jeszcze bardziej, bowiem może wcinać, ile mu się zamarzy słodkich babeczek czy ciast. Bezkarnie może zrzucić to na ciążę, jeśli przybędzie mu kilka kilogramów.
Oczywiście uwielbia spędzać czas z brunetem, w końcu są małżeństwem od czterech lat, a od prawie dziesięciu się znają, lecz czasami tak bywa, że muszą na godzinkę czy też dwie od siebie odpocząć. Tak dla zdrowszej relacji, a poza tym Jungkook cały czas przeżywał ten koszmarny atak płaczu Taehyunga w ich sypialni.
- Już się odzywasz z Yoongim? - zapytał, po chwili słysząc powiadomienie o nowej wiadomości. Westchnął zirytowany, widząc dymek chatu Jungkooka. - P-przepraszam, tylko odpisze temu głupolowi i będziesz mógł powiedzieć.
Uśmiechnął się przepraszająco w stronę rudzielca, który tylko przytaknął, zajadając się swoim czekoladowym ciastem.
Mężuś: Wszystko w porządku?
Ja: Tak, jest okej
Mężuś: Na pewno? Jakby coś się działo to pisz od raz do mnie, a ja przyjadę
Ja: Ta, wiem.
Mężuś: nie przemęczasz się? Nie chodź może za dużo
Ja: Siedzę w kawiarni.
Mężuś: Ale nie chodź za dużo. Może wróć z Jiminem do domku
Ja: Jungkook, weź się zajmij sobą, a ja sobą, bo przeszkadzasz mi w spotkaniu
Westchnął głośno, odkładając swój telefon na stoli. Lubił, gdy Kook się o niego troszczył, ale w ostatnim czasie obchodził się z nim jakby z jajkiem. Robi się to nieco uciążliwe, bo nie po to spotkał się z Jiminem, by Jungkook do niego, co chwilę wypisywał, jak się czuje. Chciał teraz odpocząć, a tamten zając ciągle o sobie przypominał.
- Dobra, to jak tam u was?
- Beznadziejnie. - westchnął zrezygnowany, opierając podbródek o rękę. - Sam już nie wiem, Tae, czy to ze mną jest coś nie tak? Czy po prostu już się ta cała miłość wypaliła.
- Z tobą jest wszystko w porządku, Jiminie. - powiedział czule, delikatnie łapiąc za jego drugą rękę. - Jesteście ze sobą już dwa lata i na pstryk palca miłość się nie wypala. Zawsze są te gorsze chwi-
- Słuchaj, wczoraj zrobiłem dla naszej dwójki romantyczną kolację przy świecach, ładne kwiatki i inne te duperelstwa. Upiekłem nawet specjalnie dla niego tą cholerną kaczkę, gdzie ja jej nienawidzę. I wiesz, co mi powiedział?
- Że mu smakuje? - zapytał z nutką nadziei w głosie, aż za bardzo się uśmiechając. Lecz, gdy znów usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości od Jungkooka myślał, że oszaleje.
- Że ją spiekłem, a na domiar złego zapomniałem, że ma uczulenie na róże. Ciągle kichał i wyglądał jak zasmarkaniec. - jęknął żałośnie, kładąc już się nawet na stolik. - Cały romantyczny nastój prysł, kiedy po piętnastu minutach jedzenia w ciszy powiedział, że jest zmęczony i kładzie się spać.
- O-oj... Jiminie, on dużo pracuje i może faktycznie już nie miał na nic siły. - mruknął, gładząc go po ramieniu. - Musicie o tym porozmawiać, bo jak nie poruszycie tego tematu to nawet nie chce myśleć, co będzie dalej.
CZYTASZ
I'm a Superman | vkook
FanficŻycie wcale nie należy do najprostszych, a gdy pojawią się dzieci to dopiero zaczyna się prawdziwy armagedon, przy którym walczysz o spokój i odpoczynek. Czyli codzienne życie w rodzinie państwa Jeon, którzy próbują stawić czoła wszystkim napotkany...