- Myślę, że dam radę poprowadzić dalszy projekt pani Ki-
Nie dokończył, bo nagły huk rozbitych talerzy donośnie rozbrzmiał w jego uszach, przez co przełknął głośno ślinę, patrząc się przepraszająco na Namjoona. I naprawdę chciał to bardzo zignorować, bowiem aktualnie pracował, więc nie powinien za bardzo krzątać się po domu, tylko w zupełności skupić się na pracy, lecz szloch Taehyung był na tyle łamiącym dla jego serca zjawiskiem iż nie miał innego wyjścia niż sprawdzić, co dokładnie wydarzyło się w kuchni.
Na pewno będzie to swojego rodzaju ryzykowne, uspokojenie blondyna, kiedy płacze, równa się z jego szybko napływającą złością, która potrafi zmieść Jungkooka z planety ziemi. Ale, czego nie robi się dla swojej wielkiej miłości życia, prawda?
- Przepraszam, ale muszę na momencik wyjść. - zaśmiał się histerycznie, w myślach zmawiając wszystkie modlitwy świata, które znał, by choć trochę uchroniły go przed straszną sytuacją, która miała nadejść. - Zaraz znów się z tobą połączę.
- Jasna sprawa, czekam. - powiedział nic nieświadomy Namjoon, wyłączając chat z Jeonem.
Złapał kilka głębszych wydechów, wstając ze swojego fotela, przy okazji biorąc jeden z wielu brudnych kubków, by zrobić sobie świeżą kawę. Dość mozolnie szedł w kierunku kuchni, bowiem niezbyt śpieszyło mu się do konfrontacji z mężem, który zapewne przeżywał załamanie nerwowe z kolejnego błahego powodu, by później wyżywać się na Jungkooku.
Wszedł do kuchni, a jego oczy od razu spojrzały się na blondyna, który siedział przy stłuczonych talerzach zaryczany, czerwony i zasmarkany. Oczywiście w takim wydaniu również był dla niego najpiękniejszy na świecie, choć zdecydowanie wolał go widzieć uśmiechniętego. Pokręcił z lekkiego rozbawienia głową, by po chwili znaleźć się przy mężu, uprzednio kładąc brudny kubek na kredensie.
- Co się stało, słońce?
- Dziś obiadu nie będzie. - sarknął, pociągając noskiem. - Przesoliłem tą cholerną zupę i nie nadaje się do zjedzenia.
- Lubię słone, zjem ją. - uśmiechnął się, miziając blond kosmyki męża, aby choć trochę go udobruchać.
- Wolisz ostre i przestań wygadywać bzdury. - zapłakał, spoglądając się na męża. - Znam cię lepiej niż własną kieszeń i żadnego kitu mi nie wciśniesz.
- Ale lubię wszystko, co mi ugotujesz, pamiętaj. - mruknął, spoglądając się na rozbite szkło, co nie umknęło uwadze blondyna.
- Trzeba kupić nowe talerze. Te stare się rozbiły.
- Same się rozbiły? - zachichotał, wyciągając z szafeczki zmiotkę i szufelkę.
- No chyba ja tego nie zrobiłem. Nie jestem żadną fajtłapą.
- Oczywiście, że nie jesteś. - potwierdził, zaczynając sprzątać odłamki szkła, aby przypadkiem blondyn tego nie robił w swoim aktualnie kiepskim stanie. Jeszcze by mu się krzywda stała i co wtedy? - Tylko ostatnio troszkę niezdarny, ale jesteś w tym taki słodki, że ani trochę mi to nie przeszkadza.
- Kookie... - jęknął, przytulając się do pleców starszego, niechcący wycierając swoje smarki w jego bluzkę. - Przepraszam.
- Za co? - zapytał, odwracając się tak, by zgarnąć w swoje ramiona Tae. - Kocham twoje smarki tak samo jak blond włosy w jedzeniu, które mi dajesz.
Taehyung prychnął, delikatnie uderzając w klatkę piersiową starszego, który jeszcze mocniej przytulił do siebie blondyna, wyczuwając na swoim brzuchu, ten uroczy wystający brzuszek, pragnąc już tylko go wycałować. Uśmiechnął się czule gładząc włosy męża, aby uspokoić jego delikatne nerwy, które naruszył przez cholerną zupę. Doprawdy, on tylko ją przesolił, a zachowuje się co najmniej tak, jakby przypalił wybornego wołowego steka, który po każdym kęsie rozpływał się w Jeona ustach. Uwierzcie, że jakby Taehyung zniszczyłby te najlepsze mięsko pod słońce, Jungkook umarłby zaraz po nim.
Brunet odetchnął ulgą, bowiem całe szczęście obyło się bez większego krzyku, a jego bębenki słuchowe nadal czerpią radość z dobrego słuchu. Trzeba po prostu dobrze wszystko rozegrać, by Taehyung z okropnego potwora, zamienił się w potulnego kotka, który na czułe gesty i głaskanie po włosach, mruczał i mocniej wtulał się w swoje najbezpieczniejsze miejsce, czyli ramiona swojego najukochańszego męża.
- Czy to twój kolejny brudny kubek? - niemal, że krzyknął, nagle odsuwając się od rozkojarzonego bruneta. - W zlewie jest ich co najmniej pięć, już nie wspominając, że jeden jest po kisielu, czy innym chujostwie, które ciężko się zmywa!
- Tae, to nie tak. - zaśmiał się, przygryzając nerwowo wargę. - Ja miałem zamiar to wszystko sprzątnąć.
- Miałeś zamiar? Kiedy? Jutro? Pojutrze? Czy może czekałeś żebym to ja je sprzątnął?!
- No coś ty. - zachichotał, lecz od razu przestał, gdy zetknął się z okropnym spojrzeniem blondyna. - Posprzatałbym... dziś? Tak, dziś.
- Czy ty zdajesz sobie sprawę, jak ciężko jest zmyć te durne kubki po twoich brudach?! Jeszcze po kawie to pół biedy, ale kisielu?! - wrzasnął, pragnąć wyrwać sobie wszystkie włosy z głowy, przez swojego własnego męża, który doprowadzał go tylko do nerwów. - Trzeba to do jasnej cholery szorować tym kurewskim zmywakiem, albo nawet i paznokciami, bo inaczej się tego nie da wymyć! - ponownie zapłakał, przez co Jungkook poczuł się jak najprawdziwszy debil.
- Wiem, skarbie, przepraszam. - powiedział, pragnąc znów przytulić do siebie płaczącego męża, naprawdę nie chciał kolejny raz doprowadzać go do płaczu z równie błahego powodu jak brudne kubki, lecz blondyn zrobił zwinny unik.
- Zmywaj to, a nie przepraszasz! Ja już znam te twoje gierki, teraz mnie przytulisz i pocałujesz, a i tak to ja będę musiał szorować twoje brudy i niszczył swoje piękne paznokcie. - sarknął, pociągając głośno nosem. - Już nie są takie jak kiedyś, tylko pozdzierane i czarne od tego cholernego zmywania twoich kubków. Jak możesz mnie tak traktować?
- Ej, patrz! Zmywam swoje kubki! Wow, jak fajnie. - zaśmiał się, biorąc do ręki zmywak i płyn do mycia naczyń.
- Nie podlizuj się teraz. - prychnął, idąc w stronę salonu, aby położyć się na kanapie. Zdecydowanie musiał odpocząć od debilnego zachowania swojego męża, przecież nie mógł się tak dużo denerwować.
Jungkook jedynie westchnął ciężko, szorując zmywakiem faktycznie trudne do zmycia kubki, kompletnie zapominając o swojej pracy i czekającym na nim Namjoonie.
~°~°~
Dzisiaj dzwoniła do mnie babka w sprawie mojego cv i jutro jadę na rozmowę o pracę, trzymajcie za mnie kciuki, pls💜
Jak wasze ocenki na koniec roku? Zadowoleni?
Miłego, gwiazdki💜❤️
CZYTASZ
I'm a Superman | vkook
FanficŻycie wcale nie należy do najprostszych, a gdy pojawią się dzieci to dopiero zaczyna się prawdziwy armagedon, przy którym walczysz o spokój i odpoczynek. Czyli codzienne życie w rodzinie państwa Jeon, którzy próbują stawić czoła wszystkim napotkany...