Scott
- Gdzie byłeś? - słyszę delikatny głosik.
- W aptece. Po tabletki. - podaję jej jedną i szklankę wody. Widzę, że ból doskwiera jej przy poruszaniu się.
- Skąd wiedziałeś?
- Miałem takie przypuszczenia. Kiedy wstałaś?
- Minutę temu. Wszystko mnie boli. - poprawia się, ale rezygnuję, bo nie może se ruszyć.
- Leż, nie ruszaj się. Zaraz powinna tabletka zacząć działać. - Odzywam się. - Jesteś głodna?
- Trochę. - podaję jej talerzyk z kanapkami i kładę obok szklankę z sokiem. Kiedy widzę, że męczy się z podniesieniem szklanki, pomagam jej się napić.
- Czuję się jak inwalida.
- Może pójdę naleje ci wody do wanny i może w ciepłej wodzie nie będzie ci boleć. Rozluźniać się. Tak? - Pytam. Kiwa głową. Idę do łazienki, która znajduje się na dole. Na pełniam wannę wodą. Wracam po moją żonę, która widzę, że lepiej się czuję.
- Lepiej.
- Trochę, ale wciąż nie mogę się podnieść. - Biorę ją na ręce i idę do łazienki. Jest naga więc nie musimy się bawić w rozbieranie. Wsadzam dziewczynę do wanny pełnej wody.
- Aż czuję jak moje mięśnie się rozluźniają. - oznajmia jakby z ulgą. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to krzycz. Muszę iść coś załatwić. - kiwa głową a ja wychodzę. Idę do kuchni. Wyciągam telefon i włączam go. Nie wytrzymam z tej cholernej nie wiedzy. Wiem, że ojciec się postara by nam nie przeszkadzano, ale może czegoś się dowiem. Od razu na moim telefonie ktoś zadzwonił. Odbieram.
- Halo?
- Dzień dobry, panie Scott. Mam złą wiadomość. Kiedy był Pan w aptece, do domu, w którym Pan się znajduje próbował się ktoś włamać.
- A wiecie kto to?
- Nie jaki Rufio Di Noto.
- Jak to do chuja? - warczę. - Przecież go zabiłem. Eksplodował razem z tą jego ruderą. - Zachowuje spokój.
- Nie wiem jak to możliwe. Złapaliśmy go i w tej chwili znajduje się w drodze do Los Angeles. Będzie w bazie, kiedy Pan wróci.
- Dobrze, do tego czasu mogą z nim robić co chcą, ale pod żadnym pozorem nie wolno go zabijać. Sam to zrobię z największą przyjemnością.
- Dobrze szefie, tylko proszę nie mówić nikomu, że dzwoniłem do Pana, ale chciałem poinformować. Pana ojciec też wie.
- Dobrze, nikt się o tym nie dowie. - rozłączam się. Jak ten chuj się wydostał z tam tąt. Przecież wysadziłem go. To jest grą między nim a mną. Już nie chodzi o moją byłą. Mu chodzi o Celeste. Musiał czekać, aż wyjdę i chciał porwać moją żonę. Nagle coś do mnie dociera. Skoro on żyje, mój ślub i ślub Celeste nie jest legalny i jest nie ważny. Teraz mu nie popuszczę. Zalaci za każdą krzywdę mojej ukochanej. Za każdą łzę Celeste. Ona nie musi wiedzieć, o tym wszystkim. Chcę by była spokojna. Mam nadzieję, że zaciążyła w ostatnim czasie. To da mi prawo ją chronić za wszelką cenę, i nic go nie chroni w tym świecie. Mimo to już mi to daje, bo żaden facet nie może zdradzać, ani gwałcić, ani oddawać do burdelu swojej kobiety. Jeśli wyjdzie z tą ciążą nikt mu nie pomoże. Wracam do łazienki, gdzie w wannie siedzi naga dziewczyną.
- Już jestem, i jak Twoje mięśnie?
- W najbliższym czasie mnie nie tkniesz. - śmieje się. Dołączam do niej.
- Sama będziesz mię błagać bym w ciebie wszedł.
- Na razie podziękuję. Dołączysz do mnie.
- Oczywiście, a woda nie jest zimna?
- Może troszeczkę.
- Zmienię ją i wskazuję do ciebie. Spuszczam wodę i nalewam ciepłej. Siadam za kobietą i obejmuje ją. Przytulam tak jakby miała mi zaraz uciec.
Żadne z nas się odzywa. Starczy, że jesteśmy razem. To więcej niż słowa.
- Jak się czujesz?
- Już lepiej. Będę mieć zakwasy.
- Szkoda, bo przez te dwa dni planowałem kochać się z tobą wszędzie tylko nie w sypialni. W domu, gdzie jest pełno służby, tego nie da się zrobić.
- To po co tyle służby? Przecież ja mogę gotować i sprzątać.
- O nie ma mowy. Moja kobieta nie będzie się męczyć.
- Ale chciałabym się poczuć we własnym domu jak pani domu. Inaczej nie będę się czuj jak normalna kobieta. Nie jestem tym typem, który cały czas siedzi i maluję paznokietki.
- Później pomyślimy. Zobaczę co da się zrobić. Zrobię wszystko byś poczuła się jak pani domu. - całuję dziewczynę w głowę, a ta wtula się w mój tors.
- Jesteś wspaniały.
- Przecież wiem.
- A w dodatku skromny. Co będziemy jutro robić? Dziś raczej już nie wyjdziemy, bo pada.
- Jutro miałem plan, ale musimy go przesunąć na za tydzień. Jesteś obolała. Kochanie musimy porozmawiać, a chce zrobić to do póki jesteś obolała i ledwo się ruszasz.
- Czemu teraz?
- Bo wtedy nie oberwe. - Śmieje się.
- Aż się boję. Co przeskrobałeś?
- Zaraz przeskrobałem. Czemu mi nic nie mówiłaś o implancoe? - pytam, a jej mięśnie sztywnieją. Dziwię się, że dały radę.
- Bo mówiłeś o dzieciach. Kazał byś to wyciągnąć.
- Już to dawno zrobiłem.
- Co?! - odwraca się gwałtownie. - Auuu. - przymyka oczy. Pomagam dziewczynie wrócić do poprzedniej pozycji, i z powrotem była oparta o mnie.
- Pamiętasz, kiedy upiłaś się z Giną?
- No tak, przyszła wtedy z twoim młodszym bratem.
- Dokładnie. Po pijaku wkręciłaś kostkę. Lekarz zbadał cie i czy nie zrobiłaś sobie krzywdy na ciele. Powiedział mi, że znalazł u ciebie implant. Kazałem mu go wyciągnąć.
- Jak mogłeś? - odwraca się powoli. W jej oczach dostrzegam łzy.
- Hej, co się dzieje. - łapie ją za poliki. - Nie płacz.
- Nie jestem gotowa na dzieci. Co jak nie podobam zadaniu i będę fatalną mamą? Aco jak nie dam rady? Boję się.
- Nie bój się. Nie będziesz sama. Będziemy razem. Damy radę. Wychowamy swoje dzieci jak najlepiej. Nie żadne nianie tylko my. - Tule Celeste, a ona wtula twarz w moją szyję. - Jak wrócimy do domu, pójdziesz do lekarza?
- Po co? - pyta zapłakana, a ja się śmieje.
- Zobaczyć czy jesteś w ciąży gluptasie.
- Gdyby nie to, że boli mnie wszystko dostał byś w tą piękna buźkę.
- Mam piękną buźkę? - pytam z łobuzerskim uśmiechem. Twarz dziewczyny robi się czerwona. Jak słodko. Nie! Nie powiedziałem tego. Jakie słodko, nie znam takiego słowa. Jestem gangsterem, a zachowuje się jak baba. Uśmiecham się i całuję dziewczynę w usta. Wracamy do poprzedniej pozycji i siedzimy w wannie, do póki woda nie robi się zimna. Zawinięci w ręcznik wychodzimy z łazienki i idziemy na taras, gdzie mamy wszystkie rzeczy.
CZYTASZ
Mafia Boss Tom lV •ZAKOŃCZONE•
RomanceTom IV Paradise Mafia Scott dopiero, co przejął Mafię po ojcu, co było dosyć łatwe, a już jest okrutny. To on poszedł w ślady ojca, całkiem inaczej niż bracia i siostra. Celeste miała trudne życie. Ojciec i matka alkoholicy, brat prawą ręką mafii...