29

3.7K 137 9
                                    

- Kochanie, czemu taka jesteś? - Słyszę głos Scotta.
- Jaka? - Pytam udając głupią.
- Nie kochaliśmy się od dwóch dni. Zawsze coś wymyślasz.
- Domyśl się. - wymijam męża i wchodzę do łazienki, gdzie rozbieram się do naga. Wchodzę do kabiny prysznicowej. Odkręcam kurek i woda z sufitu na mnie zaczyna się lać. Czuję przeciąg, ale wiem, kto go zrobił.
- Czego chcesz? - pytam odwracając się.
- Skąd wiedziałaś, że to ja?
- O ile wiem, to jesteśmy tu sami i tylko ty potrafisz mi wejść pod prysznic nie proszony. - Stwierdzam jak, gdyby nigdy nic, na mydlając się.
- Czemu jesteś taka co?
- Bo nie podoba mi się, to, że ty zamierzasz zabić każdego kto się na mnie spojrzy.
- Słuchaj mnie. - Warczy przygwożdżając mnie do ściany kabiny. - Jesteś moją kobietą i zabije każdego kto choć by zarzuci na ciebie okiem. Jestem kurewsko zazdrosny, kiedy widzę jak ktoś patrzy na coś mojego. - szepcze do mojego ucha.
- Nie jestem rzeczą.
- Nie, ale jesteś moją kobietą. Powtarzam moją. Moich rzeczy i kobiet się nie rusza. - Przyciąga mnie do siebie ściskając mój tyłek. Jęknęłam zagryzając Warkę i przymykając oczy.
- Mmm - Mruczę do jego ucha.
- O tak kotku, mrucz, bo zamierzam dawać ci przyjemność przez całą noc. Zaczynając od prysznica. - Odwraca mnie szybko tyłem do siebie. Popycha na ścianę, stając za mną. Praktycznie nie ma między nami żadnej szparki. Między udami wyczuwam jego członka. Stoi gotowy do działania. Nie wchodzi we mnie tylko ociera się o moją cipkę. W tą i z spowrotem pieszcząc moje piersi. Ściska moje sutki, które są naprężone i sterczące. Całuje mój kark. Jestem już, cała mokra i przesiąknięta, a mimo to wciąż się o mnie ociera. Tak bardzo chcę go, już poczuć w sobie, ale nie daje mi tego wciąż stwarzając napięcie. Nagle wpadłam na pomysł. Starałam się odepchnąć mężczyznę, co nie było łatwe. Zawiedziony warczy, chcąc znów podejść. Kiedy ustawia się za mną, zatrzymuje go w odległości. Stoję tyłem do mężczyzny i łapie jego członka. Wciąga powietrze i jęczy, kiedy go pocieram.
- Chcesz wejść tutaj? - pytam seksownym głosem nakierowując kutas na swoją ciaśniejszą dziurkę.
- O kurwa tak. - syczy trzymając moje biodra, na których naciska swoje palce. Nabijam się na fiuta i powoli opada, aż jest we mnie cały. Zaczynam poruszać biodrami. W kabinie słuchać tylko wodę i nasze gołe ciała odbijające się od siebie. Jedna dłoń mojego męża kieruję się ku centrum. Kiedy dłoń spoczywa na mojej łechtaczce zaczyna nią poruszać i wkłada we mnie pokoleji palce. Powoli dokładając jeden palec więcej, aż do trzech palców we mnie. Facet posuwa mnie, w obie dziurki na raz. Moje jęki stały się głośniejsze, i nie zamierzałam ich zagłuszać. Wystarczająco woda to robiła. Dyskomfort w pupie zaczynał znikać i była sama przyjemność.
Razem ze Scottem kochaliśmy się całą noc, a rano, spaliśmy tylko dwie godzinki. Wstaliśmy około dziesiątej, bardzo zmęczeni. Ubraliśmy się a ja zrobiłam na szybko makijaż, który choć odrobinę przysłaniał moje wory i sińce pod oczami. Malowałam się od piętnastego roku życia. Zaczęłam, gdy miałam pierwszego chłopaka. W końcu trzeba było jakoś się przypodobać. Mimo to dziewictwo straciłam po przez gwałt z moim byłym mężem. Uważał, że to mu się należy. Gówno prawda. Nic mu się nie należało, a przy najmniej, nie ode mnie.
- Gotowa? - Do łazienki zagłada mój mąż.
- Tak, już idę, tylko jeszcze włosy rozczesze. - zostawia mnie samą, a ja biorę się za rozczesywanie moich włosów. Po tej nocy z pewnością mam tam kołtuna. Wracam do pokoju przyszykowana. Biorę torebkę, do której chowam potrzebne rzeczy i razem wychodzimy.
- Patrz. - Mówię i pokazuje palcem na zespół, który gra na ulicy. Łapie za dłoń mężczyznę i ciągnę go w tamtą stronę. Stajemy w tłumie, który stoi przed tym, zespołem i doznaje szoku. To nie możliwe. Po tylu latach.
- Co się stało? - moją uwagę zwraca Scott.
- Co mówisz? - Potrząsam głową.
- Miałaś taką minę jakbyś ducha zobaczyła. Coś się stało?
- Nie, tylko w głowie mi się zakręciło. Możemy iść dalej. - ciągnę męża w przeciwną stronę, by osoba grająca na gitarze mnie nie zobaczyła. Kiedy nam się, to udaje przyspieszam.
- Hej, hej stój. Skarbie co się stało? - pyta czule.
- Nie ważne, nie marnujmy tego dnia. Co dziś zaplanowałeś? - pytam.
- Pójdziemy dziś do wesołego miasteczka, ale wcześniej na plażę mojego kumpla. Prywatna, więc będziemy tylko we dwoje.
- Na prawdę? - kiwa głową. - ale nie mamy ze sobą, żadnych rzeczy.
- Nie martw się, już to załatwiłem. Z rynku zadzwonimy po taksówkę. - ciągnie mnie za dłoń, w nie znaną mi stronę. Idziemy szybko od jakiś piętnastu minut. Zatrzymaliśmy się raz. Jeden jedyny raz, do toalety, bo zechciało mi się sikać. Po trzydziestu minutach, wciąż nie było widać tego cholernego rynku.
- Daleko jeszcze? - pytam, bo moje nogi długo nie pociągną.
- Jeszcze kawałek.
- Co ty Shrek? - pytam, bo powiedział to tak samo jak on.
- A ty osioł? - odbił pałeczkę. Nie odezwałam się, do czasu.
- Daleko jeszcze? Moje nogi, ja już ich nie czuję.
- Ugh uparciuchu. Wezmę cię na ręce. - mówiąc to pod stopami nie czuję już ziemi, a za to jestem w powietrzu. Za piszczałam.
- Co ty robisz?
- Niosę księżniczkę, bo ją nóżki bolą.
- Ale jestem zaciężna. - protestuje.
- W cale nie. Jesteś leciutka. - Chcąc mni to udowodnić podrzucił mnie kilka razy. Piszczałam, a ludzie przechodzący obok patrzyli się na nas jakbyśmy uciekli z jakiegoś cyrku. Prawdopodobnie tak było. W sumie co się dziwić. W końcu tak się zachowywaliśmy.
- Postaw mnie, dalej pójdę sama.
- Nie ma mowy.
- Ale ludzie się patrzą.
- To niech patrzą. Przynajmniej wiedzą, że jesteś moją i świetnie się bawimy. - Że śmiechem pokiwałam głową. Doszliśmy do rynku i dopiero wtedy Scott zamówił taksówkę. Kiedy przyjechała szybko, do niej wsiedliśmy. Scott podał adres, a takówkarz ruszył.
- Zapraszam pani przodem. - Scott przepuszcza mnie w drzwiach willi.
- Zadziwiające, że masz do jego domu klucze.
- No tak, nie będzie go dwa dni, więc przez ten czas możemy tu zostać. Sam dał mi klucze. Pierwszy pokój na górze. Idź się pozbądź ciuchów. - Mówi zamykając drzwi na klucz.
- O czym ty mówisz?
- Mam na dwa dni ten dom, więc nie myślisz chyba, że będziemy siedzieć tu w ciuchach. Kąpiel w morzu też będzie nago. Nawet nie brałem stroju. - tego się nie spodziewałam, a wszystkiego mogłam się spodziewać. Nawet tego, że będzie kazał mi zabić. Chociaż nie mówię, że mi się to nie podoba. Posłusznie idę na górę domu i wykonuje polecenie mężczyzny.

Mafia Boss Tom lV •ZAKOŃCZONE•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz